reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

BellaAnna u mnie też już lekko nie jest, ale nie narzekam, uwielbiam mój brzucholek. Trochę puchnę, krocze boli, ale da się wytrzymać, jeszcze trochę i dobijemy do mety :)
A co to za skurcze???Mi twardnieje brzuch od czasu do czasu i myslałam ze to Braxton
 
reklama
samaniewiem-przeszłości nie zmienisz,a na przyszłośc masz jakiś wpływ.zadbaj o to,zeby była dobra. Bólu sumienia nie zapomnisz.

Zostaw dziecko w szpitalu,daj mu szansę powiedzieć mamo.
 
Skurcze Alvareza − termin z zakresu ginekologii i położnictwa, określający nieskoordynowaną aktywność skurczową mięśnia macicy o małej amplitudzie i sile. Są to pierwsze skurcze ciążowe, mogące pojawiać się już od 20 tygodnia. Występują znacznie częściej niż skurcze Braxtona Hicksa[1].

Skurcze Braxtona Hicksa (ang. Braxton Hicks' contractions) – termin z zakresu ginekologii i położnictwa określający aktywność skurczową mięśnia macicy o dużej amplitudzie i sile. Mają częstość 1-2 na godzinę i amplitudę 2-4 kPa (15-30 mmHg). Skurcze tego typu przyczyniają się do progresji porodu, występują jednak rzadziej niż skurcze Alvareza[1]. Opisał je jako pierwszy angielski ginekolog John Braxton Hicks (1823-1897)[2].

i bądź tu człowieku mądry który skurcz jest którym. Ja mam skurcze od dawien dawna brałam nawet leki ale gin nie mówiła nic o nazwie tych skurczów. Jeśli to są Alvareza to nie chcę wiedzieć jak bolą Braxtona :szok:
 
Yenna1 już wiem o co chodziło z tym bólem krocza - niestety dopadło mnie :-( szczególnie właśnie jak chodzę albo skurcz albo ból. Najczęściej jak idę z psem na spacer - niestety mój psiak nie chce się nauczyć korzystać z toalety - nawet jak mu obiecałam, że nie będę go karcić za nie spuszczanie deski :-D:-D:-D
 
samaniewiem31 życie potrafi płatać psikusy, ja też jak już pomyślałam że nigdy nie miałam odpowiedzialnego faceta i związku, że już nie będę miała dzieci, bardzo kochałam ojca mojego dziecka ale to jest "wieczny chłopiec" zero odpowiedzialności i dużo by pisać, jak się dowiedziałam że jestem w ciąży tydzień nikomu nie mówiłam, przez pierwsze 3 miesiące byłam przerażona i wcale się nie cieszyłam, po porodzie też miałam doła, ale z każdym dniem mój synek był dla mnie najważniejszy dziś sobie nie wyobrażam nie mieć go, choć ojciec odszedł nie mam pracy. Lekarze są drodzy ale może są jakieś organizacje pomagające samotnym matkom, może idz na rozmowę z psychologiem? to jest decyzja na całe życie nieodwracalna
niuniaaa19 witaj oj chłopy.... a jak się czujesz? jak znosisz ciążę?
yenna1 no dziwne uczucie jest jak po porodzie brzuch się zmniejsza, bo tak od razu nie znika, ja jeszcze z miesiąc czy 2 nosiłam ciążowe spodnie i nie ściskałam brzucha po bo lekarz mi zabronił i bez ściskania też wrócił do przedciążowego stanu
Carlaa oj wiem co czujesz ja też już nie wyrabiam, chcę pracy!!!
 
Samaniewiem,w jakim celu tutaj opisujesz co chcesz zrobic skoro juz zadecydowalas?:confused:Czytasz fora szukajac akceptacji swojej decyzji,poczytaj o tych kobietach co nie usuneły a nie odwrotnie.
Jestes duzym dzieckiem,jak nie ma faceta to ja juz nie poradze sobie.Wstyd!!!!
Trzeba ponosic konsekwencje swoich czynow a nie wycofywac sie:wściekła/y:Najlepiej jest zabic bezbronną istote?

Ja wrocilam z nieudanej randki.Aj tam,faceta tylko i wylacznie obchodzil moj ex i dlaczego jestem sama.A ja wychodze z zalozenia ze obcym nie opowiadam spraw prywatnych,tym bardziej na pierwszym spotkaniu.Zreszto żadnemu nie powiem co zrobil byly,boje sie ze by zrobil tak samo albo kiedys wypomnial.
Ale przynajmniej sie najadlam restauracyjnego żarcia:-):-).

Jutro kolejna z innym:-D.Obiadu jesc nie bede w domu:happy2:
 
ROSI DAJ JUZ SPOKOJ SAMEJNIEWIEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! SKORO MA OCHOE TO PISZE A TY JEJ NIE KRYTYKUJ , nie fajnie tak,ma tu miec wsparcie a nie opierdo....
a ty sie przygotuj ze kazdy jeden bedzie o to pytac bo beda chcieli ciebie wybadac heheh

carla a mi w domu super,cenie czas z dziecmi i ze moge kube odchowac po mojemu i z mala 1 klase od wrzesnia zaczac
samaniewiem usa to chyba nie polska uboga w pomoc dla samotnych mam a zastanawialas sie jak ci cos schrzania i potem nie bedziesz mogla miec dziecka,to podwojne cierpienie bo przylozysz do tego reke

a ja skurcze mialam bardzo czesto w ciazy i nie raz w szpitalu wyladowalam i byly one spowodowane stresem ciazowym,wiec mamuski duzo spokoju



aaa a u mnie 33 stopnie ,wygladamy jak raczki:-)oslonieci,wysmarowani ale to slonko nie ublagalne
 
Rosi ja tez sie umawiam przez neta od czasu do czasu, ale poki co raczej bida z nedza niz ksiaze z bajki ;) sporo osob sie odzywa, ale albo ja mam jakies wymaganiaz kosmosu albo jeszcze nie jestem gotowa na zwiazek, bo nikt jakos mi nie podpasowal.

samaniewiem ja sama nie wiem co Ci napisac...Z jednej strony chcialabym Ci odradzic ten wybor...z drugiej wiem ze pisze z wlasnej perspektywy i byc moze dla Ciebie to wcale nie bylaby dobra decyzja. Jedyne co moge powiedziec to przemysl to! To bardzo wazna decyzja (blabla, o tym doskonale wiesz). Nie mysl o tym, ze jestes sama albo ze sie nie sprawdzisz albo ze nie pokochasz dziecka. Tego nie wiesz. Sprobuj pomyslec w kategoriach "a co jesli..." bo zawsze mozesz podjac decyzje ze chcesz oddac dziecko komus...Ale cofnac aborcji sie nie da. Znajomymi sie nie przejmuj, jako mama na pewno poznasz innych. Sprobuj moze rzeczywiscie poszukac pomocy - idz gdziekolwiek...do szpitala na przyklad. Wywal im kawe na lawe...a nuz kogos znajdziesz kto pomoze. a jak nie tam to idz do jakichs organizacji charytatywnych, tam na pewno uzyskasz wsparcie! Najlepiej od razu, bo mysle ze jak trafisz na osobe, ktora rzeczywiscie jest zaangazowana w to co robi to mozesz sie zdziwic ile tak na prawde sie da i co mozna zrobic. Trzymam kciuki za Ciebie!

A ja ostatnio tez szczerze mowiac czuje sie fatalnie. I nawet nie czuje ze mam prawo narzekac. mam cudne dziecko, dobra prace, koncze studia,stac mnie na sporo rzeczy, mam wsparcie...A mimo to czuje sie jakbym nie wiem...zonglowala kilkoma pileczkami i ciagle sie bala ze ktoras spadnie. nie jestem zadowolona z siebie jako matka, jako studentka, w pracy tez moglabym byc lepsza. Ciagle chodze wkurzona, bzdury wyprowadzaja mnie z rownowagi, wydzieram sie na ludzi. Mloda tez ciagle marudzi ostatnio i czasem mam ochote naprawde wyjsc i nie wrocic. Ostatnio co chwile becze, ostatnio nawe Sara przyszla i zaczela mnie glaskac po glowie. Wiekszosc czasu spedzam w miare normalnie i szczesliwie..Ale malutka iskra i juz mialabym ochote walnac swoja glowa w sciane...I ciagle czuje ze tak naprawde nie mam prawa do takich odczuc bo mam duzo i nie potrafie tego docenic. Czas biegnie jak szalony, a ja ciagle mam wrazenie ze nawalam na wszystkich frontach i ze mozna by zrobic wiecej, lepiej. Czasem mi wstyd za siebie, ze nawet moje dziecko jest nerwowe - pewnie przeze mnie. Organizacyjnie dalam jej wszystko co mozna i co nie mozna. Wykombinowalam i kombinuje ciagle rzeczy, dzieki ktorym jej dziecinstwo ma byc cudowne...A nawalam przy podstawowej cierpliwosci i oparciu dla mojego dziecka...I nie wiem jak sie ogarnac.
Ufff, wyrzucilam to z siebie...
 
reklama
charlene a moze po prostu nie jestes cyborgiem tylko zwyklym czlowiekiem?? :tak: a dziecko, praca i studia to jednak sporo jak na pojedynczego czlowieka. jestes najzwyczajniej w swiecie przemeczona i co za tym idzie rozdrazniona. no i chyba cierpisz na takie schorzenie zwane... perfekcjonizmem :-D chcialabys byc we wszytskim precyzyjna i bezbledna a to sie nigdy nie uda. a jesli by Ci sie udalo to bym Ci tylko wspolczula - nie mialabys juz w czym podnosic kwalifikacji a chyba wlasnie to tworzy zycie ciekawym :tak: ha!
 
Do góry