Devil tez zaczynam sie prawde mowiac nad tym zastanawiac- choc jak cofne sie pamiecia to tak jak mala miala 3mc w maju miala pierwsze zapalenie oskrzeli szok i nie obylo sie bez szpitala. Nastepne zaraz po tak zwanej 3dniowce w grudniu, w lutym trafilysmy do szpitala z powodu ostrego odmiedniczkowego zapalenia nerek i zaraz po wyjsciu bum zapalenie oskrzeli- ale to raczej poszpitalne bo w ostatniej chwili przeniesli nas na sale ogolna, gdzie niby dzieci zdrowe i do wypisow a zaraz obok byly wszystkie chore na oskrzela. Bo caly czas bylysmy na poczatku w izolatce. Teraz dopiero od kwietnia poszla do złobka, jak tylko zaczelo pylic bummmm katar, lzawiace oczka plus wychodza nam zeby No i coz teraz zapalenie oskrzeli..... Choc dziwi mnie fakt bo zlobku do ktorego chodzi w jej grupie jest zapisane 35 maluchow- a jak poszlam oplacic bylo tylko 3 bo reszta chora-szok. Poprosilam o skierowanie do pulmologa musze mala zapisac. No i niestety mamy refluks prawej nerki II stopnia. Ja juz nie wiem co robic. Zamiast lepiej to gorzej.... Ale sie rozpisalam
reklama
Honey,a co to za wanienka za 300 zl???????????Ja mialam najzwyklejszą za 15 zl,po co firmowa jakas?dla mnie takie rzeczy nie maja znaczenia.
70 zl za butki dla dzieciaka????????to tyle ja nawet na buty dla siebie nie wydaje.
Musze zaczac szukac pracy bo juz z kasa nie wyrabiam.Po oplaceniu mieszkania zostaje mi 200 zl na życie
A mi alergolog zalecil bym zaczela mieszac mleka pepti z HA i w ten sposob sprawdzac czy dziecko bedzie nadal mialo alergie.Jak nic sie nie bedzie dzialo to mam stosowac tylko HA a potem ten sam sposob i przejsc na zwykle-caly czas obserwujac dziecko.
Nie wiem czy to taki jakis wymysl doktorka czy tak sie robi.W sumie mi to nie na reke.Bo HA kosztuje 30 zl a pepti 3x mniej.To ja wole niech dalej pije to na recepte i taniej mnie wyniesie.Ale znowu tym sposobem nie dowiem sie czy dziecko nadal ma alergie.Hmmmmmm
Kilka dni temu podalam jej jogurt naturalny i miala caly brzuszek wysypany,tydzien schodzilo:-(.Wiec nie bede juz tak eksperymentowac.
Ja tez nie mialam żadnych chodzikow ani podgrzewacza ani sterylizatora.Wyparzalam w zwyklym garnku poprzez gotowanie,butelka sluzy mi doi dzis i nic jej nie bylo.A chodzik to chcialam kupic ale by mi ewa nie uzywala bo pokoik mialam malutki i dziecko by zrobilo 3 kroczki i scianawiec nie bylo sensu.
U mnie kazdy zakup z wyprawki byl głęboko przemyslany i nie mialam nic zbednego:-).Na szczescie ex bez problemu zwrocil mi polowe kosztow wyprawki wiec kosztowala mnie ok 1000.A potem Sad cos sie pomylil i ponownie zasadzil zwrot połowy kosztow a on nie wnikal tak wiec w sumie wyprawke mialam zafundowana przez tatuśka nieświadomie:-).
70 zl za butki dla dzieciaka????????to tyle ja nawet na buty dla siebie nie wydaje.
Musze zaczac szukac pracy bo juz z kasa nie wyrabiam.Po oplaceniu mieszkania zostaje mi 200 zl na życie
A mi alergolog zalecil bym zaczela mieszac mleka pepti z HA i w ten sposob sprawdzac czy dziecko bedzie nadal mialo alergie.Jak nic sie nie bedzie dzialo to mam stosowac tylko HA a potem ten sam sposob i przejsc na zwykle-caly czas obserwujac dziecko.
Nie wiem czy to taki jakis wymysl doktorka czy tak sie robi.W sumie mi to nie na reke.Bo HA kosztuje 30 zl a pepti 3x mniej.To ja wole niech dalej pije to na recepte i taniej mnie wyniesie.Ale znowu tym sposobem nie dowiem sie czy dziecko nadal ma alergie.Hmmmmmm
Kilka dni temu podalam jej jogurt naturalny i miala caly brzuszek wysypany,tydzien schodzilo:-(.Wiec nie bede juz tak eksperymentowac.
Ja tez nie mialam żadnych chodzikow ani podgrzewacza ani sterylizatora.Wyparzalam w zwyklym garnku poprzez gotowanie,butelka sluzy mi doi dzis i nic jej nie bylo.A chodzik to chcialam kupic ale by mi ewa nie uzywala bo pokoik mialam malutki i dziecko by zrobilo 3 kroczki i scianawiec nie bylo sensu.
U mnie kazdy zakup z wyprawki byl głęboko przemyslany i nie mialam nic zbednego:-).Na szczescie ex bez problemu zwrocil mi polowe kosztow wyprawki wiec kosztowala mnie ok 1000.A potem Sad cos sie pomylil i ponownie zasadzil zwrot połowy kosztow a on nie wnikal tak wiec w sumie wyprawke mialam zafundowana przez tatuśka nieświadomie:-).
- Dołączył(a)
- 28 Maj 2011
- Postów
- 4
Witajcie
Mam na imię Magda mam 24 lata nie długo zostane mamą...samotną mamą :-(
Opowiem Wam moją historię...
4 lata temu poznałam wspaniałego chłopaka po dwoch latach związku zareczylismy się i zamieszkaliśmy razem w jego mieszkaniu byłam bardzo szcześliwa.. Pracowałam w kwiaciarni (kocham kwiaty) on pracował w wojsku był starszym kapralem, nasze życie wygladało normalnie młoda szczesliwa para planujaca slub i wesele... Wszystko jednak sie zmieniło gdy zaszłam w ciążę.. Gdy zrobiłam test ciążowy troche sie przestraszyłam, bo nie planowaismy dzieci no ale jak już jest to się cieszyłam. nic nie powiedziałam narzeczonemu poleciałam na drugi dzień do lekarza aby mieć 100%
No i potwierdził 2 miesiąc Ucieszyam się! wieczorem zrobiłam kolację i czekałam z niespodzianką na narzeczonego. Kiedy przyszedł i usiadł do kolacji powiedziałam ze mam niespodziankę... Zapytał jaką...odpowiedziałam ...bedziemy mieli dzidziusia...
Jego reakcja mnie przestraszyła!
Zapytał ktory miesiąc
odpowiedziałam ze drugi
nie odezwał sie do mnie po tym już ani słowem! cały czas milczał i wyglądał na wsciekłego. Ale to co zrobił na drugi dzień przeraziło mnie jeszcze bardziej!!!!!
na drugi dzień byłam przygnębiona,po powrocie z pracy zastałam w domu narzeczonego i jego matkę ktora do tej pory traktowała mnie jak córkę!
powiedzieli zebym usiadła z nimi przy stole wiec usiadłam..
Narzeczony wreczył mi kopertę a jego matka powiedziała zebym sie nie martwiła bo nikt sie o tym niedowie! Chcieli abym usunęła ciążę!!!!!!!!! zrobiłam wielka awanturę!
jednak nic to nie dało nie przemówiłam do nich ;(
nie zgodziłam sie na usuniecie ciązy...
temat po kilku dniach ucichł ja oczywiscie sadziłam ze mojemu kochanemu to przejdzie...Niestety myliłam się... po około 2 tygodniach wrociłam z pracy i zobaczyam moje rzeczy popakowane w torbach a w kuchni moją nie doszłą tesciową i narzeczonego pijących kawe..
Kazali mi się wynosic...
po 4 latach związku, planowalimy slub i całe moje zycie legło w gruzach w ciagu 2 tygodni nie wiedziałam co mam zrobić.. Był moment ze zwatpiłam i pomyslałam ze moze usune tą ciąże?! przeciez ja go tak kocham! Ale nie zrobiam tego mieszkałam troche u koleżanki potem znalazłam tanią kawalerkę do wynajecia i mieszkam sama...
Jest mi bardzo zle! bardzo ciężko, nie wiem jak sobie poradze po urodzeniu dziecka...
jestem sama... moi rodzice zgineli w wypadku 17 miesiecy temu... mam siostre ktora tez mieszka w kawalerce ale jezdzi na wozku inwalidzkim i rehabilitaje bardzo duzo kosztują nie moze mi pomoc... był nawet moment ze po prostu pomyslałam ze oddam dziecko do adopcji... już mało zostało do porodu a ja nie mam prawie nic, nie umiem nawet przwinąć dziecka...nakarmić itd... Nie wiem czy zapewnie dziecku szcześliwe dzieciństwo.. Nie stac mnie na zakup nowych rzeczy ale staram sie pomalutku cos kupować ale są momenty ze trace siły i wiare.. w to ze moze mi się udać... Jak zobaczyłam na USG pierwszy raz moje maleństwo popłakałam się! moj były nie utrzymuje ze mną kontaktu.. słyszałam ze ma nową dziewczynę..Bardzo mnie to zabolało :---( Ale podniosłam głowe do gory i ide dalej... Mam nadzieje ze jakos sobie poradzę...
Przepraszam ze napisałam to bez ładu i składu ale chciałam sie po prostu wygadac :-(
Mam na imię Magda mam 24 lata nie długo zostane mamą...samotną mamą :-(
Opowiem Wam moją historię...
4 lata temu poznałam wspaniałego chłopaka po dwoch latach związku zareczylismy się i zamieszkaliśmy razem w jego mieszkaniu byłam bardzo szcześliwa.. Pracowałam w kwiaciarni (kocham kwiaty) on pracował w wojsku był starszym kapralem, nasze życie wygladało normalnie młoda szczesliwa para planujaca slub i wesele... Wszystko jednak sie zmieniło gdy zaszłam w ciążę.. Gdy zrobiłam test ciążowy troche sie przestraszyłam, bo nie planowaismy dzieci no ale jak już jest to się cieszyłam. nic nie powiedziałam narzeczonemu poleciałam na drugi dzień do lekarza aby mieć 100%
No i potwierdził 2 miesiąc Ucieszyam się! wieczorem zrobiłam kolację i czekałam z niespodzianką na narzeczonego. Kiedy przyszedł i usiadł do kolacji powiedziałam ze mam niespodziankę... Zapytał jaką...odpowiedziałam ...bedziemy mieli dzidziusia...
Jego reakcja mnie przestraszyła!
Zapytał ktory miesiąc
odpowiedziałam ze drugi
nie odezwał sie do mnie po tym już ani słowem! cały czas milczał i wyglądał na wsciekłego. Ale to co zrobił na drugi dzień przeraziło mnie jeszcze bardziej!!!!!
na drugi dzień byłam przygnębiona,po powrocie z pracy zastałam w domu narzeczonego i jego matkę ktora do tej pory traktowała mnie jak córkę!
powiedzieli zebym usiadła z nimi przy stole wiec usiadłam..
Narzeczony wreczył mi kopertę a jego matka powiedziała zebym sie nie martwiła bo nikt sie o tym niedowie! Chcieli abym usunęła ciążę!!!!!!!!! zrobiłam wielka awanturę!
jednak nic to nie dało nie przemówiłam do nich ;(
nie zgodziłam sie na usuniecie ciązy...
temat po kilku dniach ucichł ja oczywiscie sadziłam ze mojemu kochanemu to przejdzie...Niestety myliłam się... po około 2 tygodniach wrociłam z pracy i zobaczyam moje rzeczy popakowane w torbach a w kuchni moją nie doszłą tesciową i narzeczonego pijących kawe..
Kazali mi się wynosic...
po 4 latach związku, planowalimy slub i całe moje zycie legło w gruzach w ciagu 2 tygodni nie wiedziałam co mam zrobić.. Był moment ze zwatpiłam i pomyslałam ze moze usune tą ciąże?! przeciez ja go tak kocham! Ale nie zrobiam tego mieszkałam troche u koleżanki potem znalazłam tanią kawalerkę do wynajecia i mieszkam sama...
Jest mi bardzo zle! bardzo ciężko, nie wiem jak sobie poradze po urodzeniu dziecka...
jestem sama... moi rodzice zgineli w wypadku 17 miesiecy temu... mam siostre ktora tez mieszka w kawalerce ale jezdzi na wozku inwalidzkim i rehabilitaje bardzo duzo kosztują nie moze mi pomoc... był nawet moment ze po prostu pomyslałam ze oddam dziecko do adopcji... już mało zostało do porodu a ja nie mam prawie nic, nie umiem nawet przwinąć dziecka...nakarmić itd... Nie wiem czy zapewnie dziecku szcześliwe dzieciństwo.. Nie stac mnie na zakup nowych rzeczy ale staram sie pomalutku cos kupować ale są momenty ze trace siły i wiare.. w to ze moze mi się udać... Jak zobaczyłam na USG pierwszy raz moje maleństwo popłakałam się! moj były nie utrzymuje ze mną kontaktu.. słyszałam ze ma nową dziewczynę..Bardzo mnie to zabolało :---( Ale podniosłam głowe do gory i ide dalej... Mam nadzieje ze jakos sobie poradzę...
Przepraszam ze napisałam to bez ładu i składu ale chciałam sie po prostu wygadac :-(
- Dołączył(a)
- 28 Maj 2011
- Postów
- 4
Jeśli chodzi o mnie to zachodniopomorskie.
Przepraszam jesli napisałam to w złym dziae ale nie znam forum... poczytałam tylko kilka razy..
Przepraszam jesli napisałam to w złym dziae ale nie znam forum... poczytałam tylko kilka razy..
magda-kwiat witaj tutaj, pisz jak najwiecej i sluchaj sie naszych rad hehe
Przede wszystkim sie nie zalamuj, nie oddasz dziecka do adopcji, bo jest to po prostu nie mozliwe hehe. Wszystkiego sie nauczysz robic przy dziecku, przewijac itd, to wszystko samo przychodzi.
Co do pieniedzy.. Idz juz teraz zloz do sadu papiery o alimenty na siebie, na wyprawke dla dziecka itd. Skoro tyle czasu mieszkaliscie razem to jest domniemanie (dla sadu), ze dziecko jest jego, ale dobrze by bylo, zebys miala swiadkow na to, jak sie bedzie wypieral, ze nie jego to musisz juz o zabezpieczenie alimentow, po porodzie zrobi sie testy ewentualnie i dostaniesz pieniazki. Dlatego nie przejmuj sie bo sobie poradzisz !!
Rosi to byla jakas wanienka francuska hehe z jakims wbudowanym takim pojemnikiem na mydlo hahaha i kosztowala 300 zl-masakra.
Przede wszystkim sie nie zalamuj, nie oddasz dziecka do adopcji, bo jest to po prostu nie mozliwe hehe. Wszystkiego sie nauczysz robic przy dziecku, przewijac itd, to wszystko samo przychodzi.
Co do pieniedzy.. Idz juz teraz zloz do sadu papiery o alimenty na siebie, na wyprawke dla dziecka itd. Skoro tyle czasu mieszkaliscie razem to jest domniemanie (dla sadu), ze dziecko jest jego, ale dobrze by bylo, zebys miala swiadkow na to, jak sie bedzie wypieral, ze nie jego to musisz juz o zabezpieczenie alimentow, po porodzie zrobi sie testy ewentualnie i dostaniesz pieniazki. Dlatego nie przejmuj sie bo sobie poradzisz !!
Rosi to byla jakas wanienka francuska hehe z jakims wbudowanym takim pojemnikiem na mydlo hahaha i kosztowala 300 zl-masakra.
- Dołączył(a)
- 28 Maj 2011
- Postów
- 4
honey01 Na tą chwile po rozmowie z koleżanką załatwiłam z MOPSU pomoc docelową na zakup łóżeczka i wozka bo to najważnisze. A sama kupiłam kilka ubranek i wanienkę .. co bedzie dalej nie wiem...
nie chc oddawac dziecka do adopcji bo juz baaaaaaaaaaaardzo je kocham ale boje się tego co z nami bedzie... takze tego ze ni bedzie miało ojca :-( :-(
nie chc oddawac dziecka do adopcji bo juz baaaaaaaaaaaardzo je kocham ale boje się tego co z nami bedzie... takze tego ze ni bedzie miało ojca :-( :-(
Witajcie
Mam na imię Magda mam 24 lata nie długo zostane mamą...samotną mamą :-(
Opowiem Wam moją historię...
był nawet moment ze po prostu pomyslałam ze oddam dziecko do adopcji... ... :-(
Zmienisz zdanie jak urodzisz dzidziusia i pierwszy raz zakochasz sie na całe życie. To będzie całkiem inna miłość niż ta, z której ten dzidziu będzie. A teraz oddychaj spokojnie .... jesteś wśród swoich ......
Nie zarzekaj się tak - że będziesz samotną mamą. Życie płata nam różne figle.
Pokręć się po forum, a w wolnych chwilach możesz odwiedzić netkobiety.pl i poczytać sobie wątek syla135 przy którym wylano już masę łez.
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?pid=601187#p601187
serdecznie Cie pozdrawiam
Ostatnia edycja:
I tak nie oddasz dziecka, a to, ze nie bedzie mialo ojca, to nigdy nie wiadomo, moze miec szybciej niz Ci sie wydaje, poczytaj sobie historie naszej Carli. a to, ze chwilowo moze nie miec ojca to nie powod, zeby oddawac do adopcji. A przysluguje Ci macierzynski ? Pisalas, ze pracowalas, mialas normalna umowe ? Zastanow sie czy chcesz podawac ojca czy nie, czy chcesz alimenty, jesli tak to zloz sobie to bedziesz miala jakies pieniadze
reklama
magda-kwiat-24. witaj:-) uwierz, że nie Ty jedna jesteś w ciąży sama. Ja też będę samodzielną mamą. Po pierwsze GRATULACJE- nie każdy ma pisane być mamą. Po drugie- musi się to wszystko jakoś ułożyć, dziewczyny na pewno doradzą gdzie złożyć podania o jakieś pieniądze, o czym pamiętać, zbierać rachunki za wszystko co kupujesz. A może masz jakieś znajome, koleżanki które chcą taniej sprzedać czy oddać rzeczy dla dzidziusia? Może daj ogłoszenie w prasie, szukaj na necie, czasami naprawdę niesamowite okazje sie trafiają. Mi pomogły koleżanki przede wszystkim, a ciuszki wszystko z ciucholandów prawie. Na Twojego "narzeczonego" i jego matkę słów brak.......Właśnie a co z macierzyńskim? Za co teraz opłacasz kawalerkę? Będziesz mieć chłopca czy dziewczynkę? Musi się jakoś wszystko ułożyć, innego wyjścia nie ma. Gnojkiem się nie przejmuj, zajmij sobą i maleństwem.
Podziel się: