Adka dokarmiac mozesz, ale musisz sie liczyc z tym, ze wtedy moze byc kiepsko z cycem...Bo po pierwsze dziecko moze sie przyzwyczaic do butelki, po drugie Ty mozesz sie przyzwyczaic do butelki
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Nie musi tak byc, ale moze. Sprawdz sobie to na siatce centylowej, masz na koncu ksiazeczki zdrowia, a najlepiej zapytaj pediatre.
Kołtunek najlepiej wiadomo z dzialki wlasnej, tyle co moge to zrywam i potem zamrazam albo sloikuje. Do kupowanego jakos dziwnie mam negatwyny stosunek. Nie twierdze, ze nie jest zdrowe, bo na pewno jest - sprawdzane 100 razy przez ekspertow. Ale...Po pierwsze nie smakuje jedzeniem - wiem, ze szkraby maja inny smak niz dorosli ale toto w ogole nie ma smaku. Nie jestem zwolennikiem slodzenia czy solenia ale jestem zwolennikiem tego, zeby marchewka smakowala jak marchewka a nie blizej nieokreslona papka. Chce zeby mloda poznawala rozne smaki i wyrabiala sobie gust kulinarny
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Po drugie sa drogie - wole wydac ta kase na wyjscie do zoo czy zabawki. Po trzecie, lubie jej gotowac. Uwielbiam kiedy szama to co zrobilam, uwielbiam testowac nowe pomysly i jestem dumna z siebie kiedy widze jak zajada ze smakiem cos, co jej stworzylam
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ciesze sie z kazdej potrawy, ktora lubimy obie - chociaz nie umiem wyjasnic dlaczego
Po czwarte - chemia to bardzo niefajna rzecz...ALe..chcac czy nie chcac zyjemy w takim swiecie, takie mamy jedzenie dostepne i takie bedzie jadlo moje dziecko przez reszte zycia (albo gorsze
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
. Wiadomo, ze nie podam dziecku czegos, co bedzie szkodliwe - typu smażone, frytki, kielbacha ze skorka, napoje gazowane itepe. Ale wole ja przyzwyczajac do jedzenia do ktorego mamy dostep. Obawialabym sie, ze chroniona przez rok czy dwa potem mialaby straszne problemy z normalnym jedzeniem. Znajoma byla karmiona kiedys tylko z dzialki i teraz choruje po kazdym warzywku ze sklepu. Najlepiej chyba znalezc jakis maly sklepik, gdzie wiemy ze jest lepiej niz w markecie. Albo pobawic sie w hodowce
Moja tez ma AZS -ale baaardzo lekka postac. Nie mialam zalecen zeby dawac sloiki a jedynie zeby kapac w emolientach i teraz jest OK. Generalnie nie jestem przeciwnikiem sloiczkow, ale z przyczyn wczesniej wymienionych sama nie uzywam
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Mloda jest zarlokiem, zje swoj obiad, moj, babci,dziadka i to, co znajdzie przypadkiem na podlodze...Wyparzalam jej chyba przez 3 tygodnie, potem jakos zarzucialm. Jest chowana bardzo malo sterylnie, bo jak tylko sie odwroce to lize kamienie w ogrodku, a potem udaje, ze tylko ogladala. I zyje, wcale nie lezy zatruta co chwile.
A z innej beczki, znalazlam taki artykul dzisiaj:
Manowce samotnego macierzyństwa
CO myslicie? Jak dla mnie dziwne...To znaczy ze do ktorej kategorii my sie zaliczamy? Szczegolna uwage warto zwrocic na ostatni akapit - ubrane w bardzo madre slowa sciagniecie odpowiedzialnosci z uciekajacych tatusiow -tak to odbieram - sprytne i urocze...I jestesmy w koncu patologia czy nie? Jak my to mamy zrobic, zeby nasze zycie nie bylo katastrofa..hmm...chyba ktos tak madry jak ten pan musi mi powiedziec, bo jezeli nie on to bedzie masakra z naszego zycia..Chyba sie poirytowalam...Bez chyba...
Aaaa! I mamy w koncu pierwsze slowo po angielsku - nie wiedziec czemu dosc trudne - apple
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)