reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

samotna kwietniówka

reklama
No a dzis też pisał z propozyją troche popisaliśmy i napisałam że może chce popisać na temat NASZEGO dziecka to on odp "Twoim i kogoś na pewno nie moim" wiec napisałam że jesli uważa ze to nie jego to może do mnie nie pisac...no i cisza....

Sonia...nie pisz więcej do niego,nie odpisuj na sms-y,zerwij z nim kontakt do momentu przyjścia na świat dziecka, z tej mąki-chleba nie będzie...Padło tak wiele nikczemnych słów z jego strony, że absolutnie nie zasługuje na kolejne szanse...Może kiedyś zrozumie jaki jest podły...
 
Przed chwilą wpadło mi w ręce(może bardziej w oczy:)zdjęcie kobiety w ciąży i podpis:
"Wielka głupota: zrobić arcydzieło i zrzec się autorstwa". uważam, że to idealnie oddaje to o czym tu piszemy-dziecko to największy cud na świecie i trzeba być idiotą, żeby odrzucić taki wyjątkowy dar.
Soniu dziewczyny mają rację nie odpisuj mu więcej na te smsy bo to nie ma sensu, trafiłaś na kompletnego kretyna, ale za to już wkrótce będziesz mogła podziwiać swoje "Arcydzieło":)tak swoją drogą, obiegając troszkę od tematu-nie mogę się tego doczekać jak wreszcie zobaczę i wezmę w ramiona moje Maleństwo:)
 
Sonia - nam wszystkim łatwo jest mówić.... Ale tak naprawdę nikt z nas nie może się całkowicie wczuć w Twoją rolę. Najważniejsze, żebyś sama przed sobą przyznała się, że Ci już na Nim nie zależy, mimo, że w środku napewno jeszcze coś do niego czujesz, to dla dobra dziecka staraj się ignorować w sobie te uczucia. Też uważam, że wdawanie się z nim w smsowe rozmowy niczemu nie służy. No może tylko temu, że się martwisz i denerwujesz. Zuzanna napisała coś pięknego : małe 'arcydziełko' w Tobie wszystko Ci wynagrodzi :)
 
Hej dziewczynki:)
No jak na razie cisza i tez mnie wystraszyłyscie że też zawieszam pomysł z odwiedzinami:).No zastanawiam się co do tego listu ale wolałaby jednak osobiście to zrobić...rozważając rożne ich reakcje...Już na wszystko jestem przygotowana...Ale jeszcze poczekam...:)
No a mnie jeszcze teraz odebrało głos i trochę przeziębiona jestem i nie mam chęci na nic:(
Cocosova a jak u Ciebie ...Twoj pan się odezwał?
 
Hej dziewczynki:)
No jak na razie cisza i tez mnie wystraszyłyscie że też zawieszam pomysł z odwiedzinami:).No zastanawiam się co do tego listu ale wolałaby jednak osobiście to zrobić...rozważając rożne ich reakcje...Już na wszystko jestem przygotowana...Ale jeszcze poczekam...:)
No a mnie jeszcze teraz odebrało głos i trochę przeziębiona jestem i nie mam chęci na nic:(
Cocosova a jak u Ciebie ...Twoj pan się odezwał?


Nic, cisza. Ostatnio próbowałam się z nim skontaktować, żeby podał mi swoją grupę krwi. Odpisał z łaską po 2 dniach. I zanim podał tą grupę to musiałam mu dokładnie wytłumaczyć na co i po co. Jakbym jakąś zbrodnię przeciwko niemu planowała... :/
I po tym. Znowu zamilkł.

Wracaj do zdrowia szybko !
 
za jakiś czas, może za kilka miesięcy, a może dopiero za kilka lat oni będą chcieli poznać swoje dzieci. Być może założą swoje rodziny, będą mieć synów, córki i dotrze do nich, że gdzieś tam żyje jeszcze jedno ich dziecko...a póki co musicie być silne!
 
za jakiś czas, może za kilka miesięcy, a może dopiero za kilka lat oni będą chcieli poznać swoje dzieci. Być może założą swoje rodziny, będą mieć synów, córki i dotrze do nich, że gdzieś tam żyje jeszcze jedno ich dziecko...a póki co musicie być silne!

tak niestety nie musi byc. Biologiczny od momentu jak powiedzialam ze to koniec to obrazil sie, wczesniej probujac zrojnowac mi zycie- skutecznie lub mniej skutecznie odstraszajac moich chlopakow, przyjaciol wygladalo to troche jak szantarz albo ja albo bedziesz zupelnie sama, zabral mi zdjecia corki, kalendarz z tel itd dlugo by opowiadac. No wiec jak juz zrozumial ze to nie ma sensu po jakis 2-3 latach to sie tak obrazil ze dziecka nie chce widziec, no i alimentow nie placi. Zreszta ma jeszcze jedno dziecko, mam z ta dziewczyna dosc staly kontakt i tez sie nie odzywa, nie placi. Wiec niestety faceci nie zawsze dorastaja do ojcostwa.
 
Potwierdzam akurat post powyzej,moj byly niestety tez nie dorusl do ojcostwa,jakis czas temu nawiazala ze mna kontakt dziewczyna jak sie okazalo dziewczyna mojego bylego ktorą rowniez zostawil z rocznym dzieckiem,moje ma juz 10 lat ale jak widac ,tatus po takim czasie jest nadal taki jaki i byl,wiem ze mu sprawe zalozyla o odebranie praw rodzicielskich i alimenty...
Zaslozyl na to,ja nie mam sily z nim walczyc ale ciesze sie badz i nie ciesze sie z calego tego nieszczescia kolejnego dziecka ale moze dla niej uda sie cos z nim zrobic,bo zna jego adres a jest scigany listem gonczym...

Wiec kochane,my sie łódzimy ze oni sie zmienia,obiecuja nam ze nieba uchyla i sie zmienią,ale zadko to sie zdaza...

Badzcie dzielne...nie dajcie sie..
 
reklama
Ja tez jestem samotna kobietka w ciąży heh.
Zdecydowałam sie odejsc od swojego partnera. Nie miałam od niego wsparcia,
nie ma pracy, nie skonczył szkoły. Nic nie robi w jakimkolwiek kierunku, siedzi w domu całymi dniami, uczciwej pracy sie nie chyci heh. Niby kocha, nie potrafi żyć bez nas, ale ja, nie nie wyobrażam sobie życia z nim. Nie chce mieć dwójki dzieci na utrzymaniu:/
Juz sie załamuje całą tą sytucją, mam prawie 18lat, ale nie widze sie w roli matki;/. Miałam pełno marzeń, planów, a teraz zawalilo mi sie wszystko:/ zaluje ze byłam z nim tak długo, ze w koncu wpadlam;/ zrywałam nie raz, wiedziałam, ze musze sie wyrwac od niego, a jednak nadal wierzyłam jego słową, obietnicą, wizją...Mam tylko wsparcie ze strony siostry, tata nie zyje, z matka sie nie odzywam od 4lat:/ i wiem ze tak zostanie, nie rozumiemy sie i z prob zgody same kłotnie wychodza...;/
Jeszcze dopiero co zaczełam technikum 4letnie, z mocnym posatanowieniem skonczenia go, a tu taki klops...
Ciagle wpadam w dołki, nie potrafie sobie wyobazic rozwiazania swoich problemow, czuje sie samotna, niesprawiedliwie potraktowana przez los... Jeszcze troche i na wsi beda gadac o mnie, w szkole, odechciewa sie wszystkiego heh.
Soki, że tak sie rozpisałam, ale nie mam z kim pogadac o tym co mnie gryzie:/
Może znajdzie sie ktoś kto jest w podobnej sytuacji i sobie pomożemy nawzajem heh:)
Buziaki
 
Do góry