Już przez takie piekło przeszłam przez szczepienia, że nic mnie nie przekona do nich. Odroczenia to tylko oddalenie w czasie tego zła, które może spustoszyć ciało dzieci. Odporność nie jest nabywana drogą iniekcji i o tym już wiedzą lekarze, ale nie powiedzą, bo to dochodowy interes. Jeżeli ktoś wierzy, że lekarze wiedzą co robią, że szczepionki są przebadane no to tylko współczuć pozostaje skrajnej naiwności.
Ja mam w domu ofiarę szczepień. Widzieć NOPa na własne oczy to nic ciekawego. NOP czyli niepożądany odczyn poszczepienny. Po szczepieniu nie musi być gorączka lub wysypka. U nas tego nie było. U nas był jeden wielki krzyk, teraz wiem, że to krzyk mózgowy, objaw zapalenia mózgu, encefalopatii, po tym mój Synek przestał reagować, patrzył się tępo w dal i w konsekwencji cofnął w rozwoju. To zawdzięczamy szczepionce skojarzonej Infanrix Hexa 6w1.
Szczepionki to straszne świństwo. Sanepidy nie mają prawa zmuszać do szczepień. To jest wbrew konstytucji. A poza tym, to pediatra kieruje na szczepienie, nie sanepid, dziecko musi być najpierw zbadane. Jeżeli natomiast lekarz zmusza do szczepienia, to jego zamiary mogą być ostudzone przez podsunięcie mu do podpisania oświadczenia, że weźmie na siebie odpowiedzialność za powikłania i poniesie koszty rehabilitacji. Chyba się już powtarzam, za co przepraszam.
W każdym razie nie warto bać się sanepidu. Zdrowie dzieci jest ważniejsze. Życzę wytrwałości w walce o zdrowie dzieci.
Ja też teraz walczę o swoje i nie pozwolę go niczym zaszczepić. Uniknęliśmy teraz MMR, to nasze szczęście w nieszczęściu.