Widzę, że temat sprzed dwóch miesięcy, więc dołączę swoją historię. Rzeczywiście większość kobiet w wieku rozrodczym ma nabytą odporność na parwowirusa, ale nie można go lekceważyć w ciąży! Ja zaraziłam się parwowirusem b19 w 16-tym tyg.
ciąży od męża pracującego w przedszkolu, on z kolei zaraził się od przedszkolaków (moje objawy to silne osłabienie, bóle mięśni i stawów przez kilka dni, nie gorączkowałam) . Wykonałam badanie poziomu przeciwciał, które to potwierdziło (dodatnie IgM i IgG). W 23 tygodniu trafiłam na patologię
ciąży z obrzękiem uogólnionym u dziecka (ginekolog prowadzący moją
ciążę zbyt rzadko monitorował dziecko pomimo zaleceń w takich przypadkach, dość późno trafiłam do szpitala gdy obrzęk był już duży, nie czułam ruchów dziecka). Kilka dni po przyjęciu wykonano pierwszą kordocentezę i transfuzję krwi. Początkowy poziom
hemoglobiny u Małej był bardzo niski 2,7 g/dl, było realne ryzyko że nasza córeczka może umrzeć.. Badanie próbki jej krwi potwierdziło parwowirusa również u Niej. Ostatecznie miała cztery transfuzje, jej organizm po czasie na nowo zaczął produkować własne krwinki (parwowirus hamuje czynność szpiku na jakiś czas), obrzęk stopniowo ustąpił. W dotychczasowych kontrolach usg wszystko jest w porządku Jestem teraz w 35 tygodniu ciąży, dokładnie za 4 tygodnie termin cesarki. Było poważnie, ale dziecko uratowane mam nadzieję, że
poród odbędzie się bez komplikacji.