Moja coreczka Julka ma 2 latka i 5 miesiecy wszystko rozumie co sie do niej
mowi, choc czesto bywa bardzo uparta. Mieszkamy we Francji od trzech lat Julka
urodzila sie we Francji. W domu ja i maz mowimy do siebie i Julki po
polsku.Julka mowi jedynie kilka wyrazow jezyku francuskim ktore bardzo czesto
uzywa a mianowicie;"ata" co znaczy w jez francuskim czekaj w momencie gdy chce
aby ktores z nas zeszlo jej np z miejsca ktore ma zamiar sama zajac, "wlala"
co znaczy oto prosze w momencie gdy wpuszcza mnie do parku otwierajac mi brame i "owla" do widzenia gdy wychodzimy z parku jednak ostatnio pozegnalysmy sie z parkiem i z dziecmi slowami " owla ladne" :-)W jezyku polskim mowi rowniez
zaledwie kilka slow "adny"co znaczy ladny "oc" co znaczy chodz i "nie ma" "baka" czyli bajka och i jeszcze slowo "nie" i "no" po francusku, to ma najlepiej wycwiczone
.Julka
bardzo lubi ogladac bajki w jezyku francuskim i polskim.
Martwi mnie jeszcze fakt iz julka czesto traci kontakt z rzeczywistoscia
gestykulujac cos raczkami i rozgladajac sie na boki.
Sama juz nie wiem czy mowic do niej po polsku czy po francusku. Dzieci
naszych znajomych tez polakow bedacych tez tu we Francji mowia do swoich dzieci
w jezyku polskim i francuskim. Maz jest zdania ze Julka francuskiego powinna
uczyc sie w szkole od francuskich nauczycieli.
Czy powinnam isc do logopedy z Julcia a jesli tak to wybrac polskiego czy
francuskiego czy moze najpierw zglosic sie o rade francuskiej pediatry naszej
Julci i poprosic o skierowanie? Bardzo serdecznie prosilabym tez o propozycje
gier i zabaw ktore mogly by pomoc w rozwoju mowy u naszej Julci. Goraco Was
pozdrawiam.