za 5 dni Hania skończy 11msc..
waga - 7,6kg (ważyłam wczoraj w sklepie
)
wzrost.. pojęcia nie mam..
-wstaje sama bez trzymania
- wstaje sama bez trzymania z zabawką w ręce (nawet z gigantycznym nocnikiem!)
- potrafi sama przejść 3-7 kroczków zależy od dnia...
-potrafi przejść tyle kroczków z nocnikiem w ręce
-łapie za rurkę od parasola ogrodowego i tańczy dookoła niej... (miałam filmik ale szlag go trafił)
- uwielbia się kąpać.. każda próba odciągnięcia jej od basenu to krzyk płacz i zgrzytanie zębów..
- słowa "nie", "nie wolno", "nie ruszaj" są niczym komendy 'zrób to natychmiast'
- potrafi sama wdrapać się na wysokie łóżko (metodą szpagat i podciąganie na rękach)
- potrafi sama zejść z łóżka tyłem
- sama ubiera skarpetki ale tylko na palce i dalej już mamusia
- podchodzi do kredensu dziadka i woła "ciu ciu" bo nauczyła się, że tam są czekoladki :>
- kiedy moja mama wróciła do pracy po urlopie chodziła z płaczem po mieszkaniu i jej szukała wołając baba... (wcześniej wszystko nazywało się tatatatatata)
- wie jak robi krowa i pokazuje kurę...
- apropos kur.. kiedy zobaczyła kury na żywo to zdawało się, że się przeciśnie do nich przez oczko od siatki ogrodzenia...
- na wszystko pokazuje paluszkiem i po tysiąc razy pyta "cio to?" a czasami jak coś chce to mówi "cie to" i mam nieraz problem ze zrozumieniem.. czy ona pyta co to czy mówi chce to...
coś tam jada... najbardziej lubi żurek, kwasnice i ogórkową.. i kotleta.. ale koniecznie SIAMA musi mieć całego z rece i jeść.. banana zjada 3 gryzami.. nie pije nic poza wodą niegazowanę, ewentualnie herbate z cytryną...
lubi kakao, jajko na mięko, jajecznice i KOCHA POMIDORY.. dziś zjadła całego pomidora, a potem poszła jeszcze sępić od dziadka jak jadł kolacje (zawsze od niego idzie coś sępić..)
-wczoraj pękło dziąsełko na górnej jedynce a dziś już nią gryzie wszystkich.. więc mamy 3 zęby, a 4 chyba wyjdzie na dniach...
to chyba tyle...
aha.. zaczyna powoli wstydzić się obcych ludzi.. na spacerach w wózku nie zasypia (tzn bardzo rzadko) i cieszy mnie to ogromnie.. bo dostaje spazmów jak widzę na spacerach rozwrzeszczane maluszki które uważają wózek za największe okrucieństwo tego świata bo kojarzy im się ze snem.. u nas spacery są bardzo aktywne z bieganiem, oglądaniem drzewek i takich tam... wolę gdy sie wysypia w upały w domku a w dni zimniejsze na tarasie lub w ogródku.. bo wtedy mam przynajmniej czas by coś w domu porobić..
kiedy młoda nie śpi to niedość że nie mam czasu na nic, to nie ma czasu babcia, dziadek i tatuś.. bo wszyscy są zaangażowani w pilnowanie urwisa...
-zlizuje farbe ze ścian.... (?)