Czy któraś z was miała taka sytuacje jak mnie spotkała...mój mąż złożył pozew o rozwód ponieważ jak uważa nie daje rady juz ze mna a konkretnie chodzi o to ze nie chcę pójść do pracy bo mam male dziecko nie chce sie z nim rozstać;(
uważam ze jest za male to raz dwa ze NIE mam komu dziecka zostawić oprócz oczywiście jego nieskazitelnej mamusi która może się nim zająć przez pół tygodnia a drugie pół "rozkazal"mi zeby to byl ktos z mojej rodziny.
Moja mama nadal pracuje i nie jest w stanie zwolnic się z pracy, bo jak teściowa nie pracuje w służbie zdrowia i w żadnej państwowce...mimo to twierdzi ze to ja nie chce pójść do pracy, bo mi się nie chce i ze nie będzie mnie utrzymywał dalej (no siedzę z dzieckiem non stop dla własnego widzi mi sie) twierdzi, że jestem niezaradna i tępa..pomijam fakt ze sam nic nie potrafi zrobić i gdybym mu dupy nie podcierała to by zginal....
nie potrafi sam kanapek do pracy sobie zrobić, a ja muszę dbać o dom o dziecko i o niego jeszcze i to nie byle jak!ale stwierdził, ze składa pozew.........
Najbardziej boje się, co będzie dalej, bo nie mam własnego mieszkania a u mamy nie mam warunków żeby jeszcze wprowadzić male dziecko;(;
co mam teraz zrobić?? Znowu się upokarzam przed nim przepraszam ze zwrocilam mu uwagę przyznaje mu racje, ze jestem debilem i on wie lepiej ,ze to ja jestem najgorsza on swiety...ale i tak nic z tego chyba nie bedzieco będzie z moim dzieckiem, co powinnam zrobić???
uważam ze jest za male to raz dwa ze NIE mam komu dziecka zostawić oprócz oczywiście jego nieskazitelnej mamusi która może się nim zająć przez pół tygodnia a drugie pół "rozkazal"mi zeby to byl ktos z mojej rodziny.
Moja mama nadal pracuje i nie jest w stanie zwolnic się z pracy, bo jak teściowa nie pracuje w służbie zdrowia i w żadnej państwowce...mimo to twierdzi ze to ja nie chce pójść do pracy, bo mi się nie chce i ze nie będzie mnie utrzymywał dalej (no siedzę z dzieckiem non stop dla własnego widzi mi sie) twierdzi, że jestem niezaradna i tępa..pomijam fakt ze sam nic nie potrafi zrobić i gdybym mu dupy nie podcierała to by zginal....
nie potrafi sam kanapek do pracy sobie zrobić, a ja muszę dbać o dom o dziecko i o niego jeszcze i to nie byle jak!ale stwierdził, ze składa pozew.........
Najbardziej boje się, co będzie dalej, bo nie mam własnego mieszkania a u mamy nie mam warunków żeby jeszcze wprowadzić male dziecko;(;
co mam teraz zrobić?? Znowu się upokarzam przed nim przepraszam ze zwrocilam mu uwagę przyznaje mu racje, ze jestem debilem i on wie lepiej ,ze to ja jestem najgorsza on swiety...ale i tak nic z tego chyba nie bedzieco będzie z moim dzieckiem, co powinnam zrobić???