Boże broń mnie przed otrodoksami i fanatykami, bo zwykłym mylącym się dam radę wytłumaczyć swoje zdanie!!!!!!!
Już w szpitalu zauważyłam totalną psychozę z naturalnym karmieniem , autentyczną obsesję. Na czkawkę- przystawiać, na każdy płacz- przystawiać, na żółtaczkę- przystawiać, na odparzenie na pupci - przystawiać, i generalnie na złą pogodę też najlepsza rada przystawiać o piersi.
Tylko myślałam , że uduszę się ze śmiechu( a po cesarce to dość bolesne), kiedy mimo próśc by mi przynieść dziecko o 4 w nocy na karmienie( oddałam o 2) wpadam o 4.20 na noworodki i widze jak najbardziej nawiedzona na punkcie karmienia cycem położna pakuje w moją Hanię butle z NAN-em. Nie kubeczkiem, nie łyżeczką, nie systemem medeli niezaburzającym karmienia piersią- ale butla. Perfidną, do bólu sztuczną i obleśną butlą. I przysypia w fotelu owa wyrocznia laktacji:-):-):-)
Ale do rzeczy. Abstra****ąc o tego, że istnieje kryzys 3 miesięczniaka, 6 miesięczniaka etc i że wtedy mogą być różne cyrki żywieniowe nie mające zupełnie nic wspólnego z jakością pokarmu to......NIE MACIE WRAŻENIA ŻE WYTWORZYŁA SIĘ JAKAŚ ZBIOROWA PSYCHOZA Z TYMI CYCKAMI?????Dokładnie na taką samą skalę, jak 30-40 lat temu z naszymi matkami. Wtedy wmawiono im , ze pokarm naturalny jest lichutki i nakłaniano do butli...tylko koniecznie z zegarkiem w ręku co 4 godziny, bo to najlepsze dla KAŻDEGO DZIECKA. Teraz pokarm naturalny jest najlepszy dla KAŻDEGO DZIECKA!!!! I absolutnie nie wolno podać butli. Tam gdzie pojawiają się słowa aboslutnie i każdego ja czuje jakiś podstęp i nie bardzo to dla mnie , bo nie ma identycznych dzieci o identycznych potrzebach jak i identycznych matek produkujących identyczne mleko, stosujących identyczne diety.
Zmierzam do tego , że dzieci mają swoje indywidualne potrzeby , różniące się od wytycznych podręcznika, a jak to mówi moja p. doktor " taka jej uroda"- indywidualny program rozwoju.
Bo prawie 4 miesięczne dziecko nie może żadać w pokarmie czegoś innego niż mleczko mamy, tak??????Bo niezmiernie rzadko zdarzają się rzekomo( bo wokół mnie większość niedożywionych cyckowników- ale pewnie na opolszczyźnie tak jest
)dzieci którym pokarm matki nie wystarcza. No cóż, a jeśli nie widziałam na żywo Statuły Wolności to znaczy , że nie istnieje?????
Bo dziecko karmione piersią wyłącznie do 6 miesiąca nie choruje....A jak będzie karmione 5 miesięcy i 29 dni to zachoruje automatycznie???? No prosze.... Hanka moja od 4,5 miesiąca cyca nie widziała i w ogóle nie choruje, a na naszym podforum istne epidemie. I o zgrozo wśród cyckowniczków również!!!!!
Bo karmienie piersią chroni od alergii....aż się tu prosi przypadek mojej przyjaciółki. 3 ma trole, wszystkie 3 karmione piersią, dwa z nich ponad rok butli na oczy widziały. A w domu zadnych firanek, dywanów, kwiatów i innych kurzozbieraczy. Za to odkurzacz mega hiper wypasiony, wodny antyalergiczny. Bo to jedyny sposób by inhalatory antyalergiczne były w szafie a nie przy buziach troli.
Nie dyskedytuje karmienia piersią, ma swoje niewąptliwe zalety. Ale uwaga, nie zawsze i nie dla każdego!!!!!
A więc moje Wy wyrocznie mądrości proszę tu wkleić teraz skan doktoratu z pediatrii. Nie żartuje!!!! Bo skoro lekarz, do którego dziewczę ma zaufanie zalecił dokarmianie- dokarmianie do ciężkiej cholery, nie likwidację cyca, to znaczy , że tak jest i niech żaden domorosły lekarz rodem z forum i poradników żywienia nie próbuje tu krytykować!!!!!!!!!Mimo calej pasji do cyca, nie macie ku temu kompetencji.
A już na pewno nie godzę się na wartościowanie matek pod kątem sposobu karmienia. To jest świadectwo tak wielkiego ograniczenia intelektualnego , że nawet dyskutować tu nie warto.
I jeszcze jedna wskazówka ode mnie po własnych doświadczeniach. Nie fora, nie przewodniki i nie broszurki producentów mają być wyznacznikami kierunku rozszerzania diety. A zwłaszcza rady producentów, bo po przejrzeniu kilku tomisk Nutricii, Nestle, Hippa i innych wychodzą meeeega sprzeczności a człowiek głupieje na potęgę, zwłaszcza jeśli chodzi o gluten (prawda Rapunzel?;-)).
Poproście lekarza o aktualny schemat żywienia, lub ściagnijcie sobie ze strony towarzystwa pediatrycznego. A potem punkt po punkcie wprowadzanie. Na początku każda świeżo upieczona mama trzyma się rygorystycznie każdej rubryczki- to naturalne, potem , gdy dziecko wszystko dobrze toleruje można trochę poszaleć. Trochę, bo znajoma , która podała 5 miesięcznej córce grochówke poszalała na maxa
Powodzenia i dzielcie się sukcesami jedzeniowymi
P.s. Nie byłabym sobą gdybym nie zauważyła , że ten wątek jest zupełnie pomylony
Na żywienie maluchów jest zupełnie osobny dział, i to i butelkowych i cyckowatych a nawet alergicznych