reklama
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
natalka1704
Fanka BB :)
Pieszczoszka moja znajoma podaje wlasnie swojemu maluchowi bebilon pepti z kleikiem i jej gestnieje wiec nie wiem dlaczego akurat u ciebie nie z tego co sie orientuje to trzeba chwile zaczekac bo na poczatku zawsze wyjdzie wodnista konsystencja..... a moze temperatura mleka nie taka ?? nie wiem co ci tu doradzic ja dopiero co zakupilam ten kleik ale jeszcze nie robilam a moze spojrz na date waznosci co ???
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
sprawdzałam.. nawet dałam więcej tego kleiku niż pisało ale prawie wogole nie zgęstniało tylko takie grudki male się zrobiły.. no chyba ,że zbyt chłodne to mleko faktycznie było ? hm jutro spróbuje 2 raz ..
natalka1704
Fanka BB :)
zrób to mleko troszeczke cieplejsze ale daj do butli 150 mm i np 1-2 miarki ( tej od mleka ),mocno wstrzasnij i odczekaj jakis czas. albo nawet 120 mm i 1 miarke bo twoja Laura chyba duzo nie pije nie ?? a zreszta lepiej zaczac od 1 miarki by zobaczyc czy nie uczuli czy cus tam innego ;-)sprawdzałam.. nawet dałam więcej tego kleiku niż pisało ale prawie wogole nie zgęstniało tylko takie grudki male się zrobiły.. no chyba ,że zbyt chłodne to mleko faktycznie było ? hm jutro spróbuje 2 raz ..
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
120ml najwięcej wypija.. Zrobię jak mówisz.WIELKIE DZIĘKI!!!;-)
pieszczoszka jak masz za gorące mleko to wtedy Ci nie zgęstnieje kleik.
Czasami zgęstnieje ,a potem robi się jak woda również wtedy gdy mocno wstrząśniesz lub zbyt długi stoi.
Jednym słowem kaszki i kleiki są do przygotowania tuż przed jedzeniem i o temp takiej właśnie do jedzenia . ;-)
Podaję Karoli właśnie ten kukurydziany kleik i u mnie gęstnieje nawet w zimnym deserku.
Moja panna się zmądrzyła i odmawia jabłka z morelami nie zaprawionego kleikiem kukurydzianym.:-):-)
Z kleikiem natomiast wcina pół słoiczka w 5 minut. ;-)
Ktoś pytał o dobry sposób karmienia łyżeczką .
Karmienie malucha w odpowiedni sposób to podstawa ,ale ważna jest też technika karmienia.
Mnie tej techniki uczył neuro logopeda Kubusia ,ale można wyszukać pewne artykuły na ten temat w sieci.
To jeden z takich artykułów:
Przez pierwsze półrocze życia niemowlę dostaje najdoskonalszy pokarm - zdrowe i bezpieczne dla dziecka
mleko mamy. A potem przychodzi czas rozszerzania diety i setki wątpliwości z tym związanych.
W okresie urozmaicania niemowlęcego menu dziecko z oseska powoli staje się stołownikiem. Zaczyna próbować
smacznych nowości, kształtować upodobania. Chcemy, by kulinarna przygoda malca zaczęła się pomyślnie.
Zastanawiamy się, co podać najpierw, a z czym zaczekać, kiedy zaproponować coś "dorosłego"... W teorii wydaje się,
że nie ma nic prostszego, niż nakarmić niemowlę zupką czy kaszką. W praktyce okazuje się, że to złożona sprawa.
Proponujemy wam solidną ściągawkę, dzięki której rozszerzanie diety będzie wygodne dla was, a bezpieczne dla
malucha.
Kiedy zacząć?
Decyzję o tym, kiedy maluchowi zaproponować do jedzenia coś, co nie jest mlekiem, trzeba dopasować do sytuacji
dziecka i podjąć razem z pediatrą. Wiele zależy od tego, czy maluch dobrze się rozwija, prawidłowo przybiera na
wadze, nie ma problemów z trawieniem, czy dziecko ma być dalej karmione piersią. Pokarm kobiecy działa ochronnie
na przewód pokarmowy. Jeśli maluch ma zacząć dostawać mieszankę modyfikowaną, inne nowości trzeba
wprowadzać w innym czasie, nie łącznie z nowym mlekiem.
Jeśli chodzi o wytyczne specjalistów - nie są oni jednomyślni. WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do końca 6.
miesiąca życia dziecka, a polscy i europejscy pediatrzy ustalili, że rozszerzanie diety należy rozpocząć już w 5.
miesiącu, a w 7. miesiącu dołączyć pokarmy bogate w żelazo (mięso, ryby, żółtko), którego w tym okresie życia dziecku
zaczyna brakować.
Co podać na początek?
Najlepiej zacząć od niewielkiej porcji (1-2 łyżeczki) przecieru z warzywa lub z owocu. Na początek dobre są np.
marchewka, ziemniak, jabłko. Można też podać bezglutenową kaszkę (kukurydzianą lub ryżową) na wodzie albo na
mleku mamy. Nie ma znaczenia, co zaserwujemy na początek. Ważne, by był to jeden rodzaj pokarmu i by było go
niedużo.
A co z glutenem?
Gluten to białko obecne w niektórych zbożach. Zgodnie z zaleceniami polskich pediatrów w 5.-6. miesiącu życia
zaczynamy podawać niemowlęciu niewielkie porcje glutenu: pół łyżeczki ugotowanej na wodzie kaszy manny dodanej
do przecieru z warzyw lub do mleka.
Zdarza się, że niemowlę nie chce spróbować nowości. Warto wtedy odczekać kilka dni i ponowić próbę.
Jak zachęcić dziecko do jedzenia?
Warto wybrać dobry moment. Dziecko nie może być chore, gwałtownie ząbkować, być świeżo po szczepieniu ani przed
męczącą podróżą. Gdy maluch będzie wyspany, trochę (ale niezbyt) głodny i pogodny, zapewne chętniej podejdzie do
naszych propozycji. Ważne jest także, by dziecko nie jadło samo. Rozszerzanie diety powinno odbywać się dość
spontanicznie i naturalnie, a nie jest sytuacją zbyt naturalną, gdy maluch siedzi przypięty w leżaczku, podczas gdy
mama kuca przy nim i z napięciem na twarzy pakuje mu do buzi łyżeczkę papki, obserwując bacznie, jak zareaguje.
Nawet niemowlęciu warto pokazać, że rodzina jada przy stole, wspólnie, w miłej atmosferze. Pięciomiesięczne
niemowlę nie jest oczywiście jeszcze gotowe, by usadzić je na krześle przy stole. Ale znajdziecie sposób, by w pozycji
półsiedzącej (na waszych kolanach czy w odchylonym leżaczku) mogło poczuć się uczestnikiem biesiady.
Jak i czym karmić?
Lekko podgrzane danie najlepiej nabierać z miseczki małą, niezbyt głęboką łyżeczką. Maluchowi warto założyć śliniak,
bo z początku większość posiłku będzie lądować na wszystkim dookoła, a nie w buzi dziecka. Maluch musi dopiero
nauczyć się zupełnie nowej techniki jedzenia. By mu w tym pomóc, musimy go zachęcić do aktywności. Dziecko ma
samo otworzyć buzię, a potem ją zamknąć - dopiero wtedy wysuwamy łyżeczkę z jego ust. Zachętą do otworzenia buzi
może być lekkie dotknięcie łyżeczką dolnej wargi dziecka, jeśli zaś malec nie chce buzi zamknąć, możemy spodem
łyżeczki lekko nacisnąć jego język.
Kiedy wprowadzić kolejny składnik?
Pierwszego dnia podajemy 2-3 łyżeczki nowości. Wciągu następnych pięciu dni podajemy tę samą potrawę,
zwiększając pomału objętość. Codziennie musimy ugotować nową porcję dania, a jeśli sięgamy po słoiczek, to
możemy z niego korzystać tylko przez 48 godzin od otwarcia (danie przechowujemy przez ten czas w lodówce).
W ciągu tych pięciu dni obserwujemy dziecko. Jeśli jakiś czas po posiłku wydali pokarm w niemal niezmienionej
formie, nie należy się niepokoić. Przewód pokarmowy dopiero "uczy się" trawienia nowości. Sygnałem
ostrzegawczym, który może świadczyć o tym, że dany składnik uczulił dziecko lub jest przez nie gorzej tolerowany,
mogą być zmiany na skórze (wysypka, suchość, łuszczenie, zaczerwienienie szczególnie na policzkach, w zgięciach
łokci i kolan, na udach, przedramionach), nasilone ulewanie, wymioty, biegunka lub zaparcie, kolka, wzdęcia,
niepokój, silny rumień pieluszkowy. Jeżeli wystąpi któryś z tych objawów, wycofujemy się z podawania tej potrawy i
czekamy, aż dolegliwości całkiem znikną. Dopiero wtedy sięgamy po kolejną nowość.
Jeśli nie dzieje się nic niepokojącego i dziecko z ochotą wcina np. przecier z marchewki, szóstego dnia do marchewki
dodajemy nieco ziemniaka (albo dyni, pietruszki, buraka, brokułu). Znów przez pięć dni zwiększamy nieco porcję i
obserwujemy dziecko.
Jeśli nie ma niepokojących objawów, przychodzi czas na kolejny składnik niemowlęce go dania. I tak dalej...
źródło:
Pora na nowości
Czasami zgęstnieje ,a potem robi się jak woda również wtedy gdy mocno wstrząśniesz lub zbyt długi stoi.
Jednym słowem kaszki i kleiki są do przygotowania tuż przed jedzeniem i o temp takiej właśnie do jedzenia . ;-)
Podaję Karoli właśnie ten kukurydziany kleik i u mnie gęstnieje nawet w zimnym deserku.
Moja panna się zmądrzyła i odmawia jabłka z morelami nie zaprawionego kleikiem kukurydzianym.:-):-)
Z kleikiem natomiast wcina pół słoiczka w 5 minut. ;-)
Ktoś pytał o dobry sposób karmienia łyżeczką .
Karmienie malucha w odpowiedni sposób to podstawa ,ale ważna jest też technika karmienia.
Mnie tej techniki uczył neuro logopeda Kubusia ,ale można wyszukać pewne artykuły na ten temat w sieci.
To jeden z takich artykułów:
Przez pierwsze półrocze życia niemowlę dostaje najdoskonalszy pokarm - zdrowe i bezpieczne dla dziecka
mleko mamy. A potem przychodzi czas rozszerzania diety i setki wątpliwości z tym związanych.
W okresie urozmaicania niemowlęcego menu dziecko z oseska powoli staje się stołownikiem. Zaczyna próbować
smacznych nowości, kształtować upodobania. Chcemy, by kulinarna przygoda malca zaczęła się pomyślnie.
Zastanawiamy się, co podać najpierw, a z czym zaczekać, kiedy zaproponować coś "dorosłego"... W teorii wydaje się,
że nie ma nic prostszego, niż nakarmić niemowlę zupką czy kaszką. W praktyce okazuje się, że to złożona sprawa.
Proponujemy wam solidną ściągawkę, dzięki której rozszerzanie diety będzie wygodne dla was, a bezpieczne dla
malucha.
Kiedy zacząć?
Decyzję o tym, kiedy maluchowi zaproponować do jedzenia coś, co nie jest mlekiem, trzeba dopasować do sytuacji
dziecka i podjąć razem z pediatrą. Wiele zależy od tego, czy maluch dobrze się rozwija, prawidłowo przybiera na
wadze, nie ma problemów z trawieniem, czy dziecko ma być dalej karmione piersią. Pokarm kobiecy działa ochronnie
na przewód pokarmowy. Jeśli maluch ma zacząć dostawać mieszankę modyfikowaną, inne nowości trzeba
wprowadzać w innym czasie, nie łącznie z nowym mlekiem.
Jeśli chodzi o wytyczne specjalistów - nie są oni jednomyślni. WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do końca 6.
miesiąca życia dziecka, a polscy i europejscy pediatrzy ustalili, że rozszerzanie diety należy rozpocząć już w 5.
miesiącu, a w 7. miesiącu dołączyć pokarmy bogate w żelazo (mięso, ryby, żółtko), którego w tym okresie życia dziecku
zaczyna brakować.
Co podać na początek?
Najlepiej zacząć od niewielkiej porcji (1-2 łyżeczki) przecieru z warzywa lub z owocu. Na początek dobre są np.
marchewka, ziemniak, jabłko. Można też podać bezglutenową kaszkę (kukurydzianą lub ryżową) na wodzie albo na
mleku mamy. Nie ma znaczenia, co zaserwujemy na początek. Ważne, by był to jeden rodzaj pokarmu i by było go
niedużo.
A co z glutenem?
Gluten to białko obecne w niektórych zbożach. Zgodnie z zaleceniami polskich pediatrów w 5.-6. miesiącu życia
zaczynamy podawać niemowlęciu niewielkie porcje glutenu: pół łyżeczki ugotowanej na wodzie kaszy manny dodanej
do przecieru z warzyw lub do mleka.
Zdarza się, że niemowlę nie chce spróbować nowości. Warto wtedy odczekać kilka dni i ponowić próbę.
Jak zachęcić dziecko do jedzenia?
Warto wybrać dobry moment. Dziecko nie może być chore, gwałtownie ząbkować, być świeżo po szczepieniu ani przed
męczącą podróżą. Gdy maluch będzie wyspany, trochę (ale niezbyt) głodny i pogodny, zapewne chętniej podejdzie do
naszych propozycji. Ważne jest także, by dziecko nie jadło samo. Rozszerzanie diety powinno odbywać się dość
spontanicznie i naturalnie, a nie jest sytuacją zbyt naturalną, gdy maluch siedzi przypięty w leżaczku, podczas gdy
mama kuca przy nim i z napięciem na twarzy pakuje mu do buzi łyżeczkę papki, obserwując bacznie, jak zareaguje.
Nawet niemowlęciu warto pokazać, że rodzina jada przy stole, wspólnie, w miłej atmosferze. Pięciomiesięczne
niemowlę nie jest oczywiście jeszcze gotowe, by usadzić je na krześle przy stole. Ale znajdziecie sposób, by w pozycji
półsiedzącej (na waszych kolanach czy w odchylonym leżaczku) mogło poczuć się uczestnikiem biesiady.
Jak i czym karmić?
Lekko podgrzane danie najlepiej nabierać z miseczki małą, niezbyt głęboką łyżeczką. Maluchowi warto założyć śliniak,
bo z początku większość posiłku będzie lądować na wszystkim dookoła, a nie w buzi dziecka. Maluch musi dopiero
nauczyć się zupełnie nowej techniki jedzenia. By mu w tym pomóc, musimy go zachęcić do aktywności. Dziecko ma
samo otworzyć buzię, a potem ją zamknąć - dopiero wtedy wysuwamy łyżeczkę z jego ust. Zachętą do otworzenia buzi
może być lekkie dotknięcie łyżeczką dolnej wargi dziecka, jeśli zaś malec nie chce buzi zamknąć, możemy spodem
łyżeczki lekko nacisnąć jego język.
Kiedy wprowadzić kolejny składnik?
Pierwszego dnia podajemy 2-3 łyżeczki nowości. Wciągu następnych pięciu dni podajemy tę samą potrawę,
zwiększając pomału objętość. Codziennie musimy ugotować nową porcję dania, a jeśli sięgamy po słoiczek, to
możemy z niego korzystać tylko przez 48 godzin od otwarcia (danie przechowujemy przez ten czas w lodówce).
W ciągu tych pięciu dni obserwujemy dziecko. Jeśli jakiś czas po posiłku wydali pokarm w niemal niezmienionej
formie, nie należy się niepokoić. Przewód pokarmowy dopiero "uczy się" trawienia nowości. Sygnałem
ostrzegawczym, który może świadczyć o tym, że dany składnik uczulił dziecko lub jest przez nie gorzej tolerowany,
mogą być zmiany na skórze (wysypka, suchość, łuszczenie, zaczerwienienie szczególnie na policzkach, w zgięciach
łokci i kolan, na udach, przedramionach), nasilone ulewanie, wymioty, biegunka lub zaparcie, kolka, wzdęcia,
niepokój, silny rumień pieluszkowy. Jeżeli wystąpi któryś z tych objawów, wycofujemy się z podawania tej potrawy i
czekamy, aż dolegliwości całkiem znikną. Dopiero wtedy sięgamy po kolejną nowość.
Jeśli nie dzieje się nic niepokojącego i dziecko z ochotą wcina np. przecier z marchewki, szóstego dnia do marchewki
dodajemy nieco ziemniaka (albo dyni, pietruszki, buraka, brokułu). Znów przez pięć dni zwiększamy nieco porcję i
obserwujemy dziecko.
Jeśli nie ma niepokojących objawów, przychodzi czas na kolejny składnik niemowlęce go dania. I tak dalej...
źródło:
Pora na nowości
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
as a jak zaprawiasz ten słoiczek z morelami z tym kleikiem? sypie sie kleik bezposrednio do tego czy jak??
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
kurde co ja robie zle??? zrobiłam kaszke mleczko ryzowa tym razem i tez nie wyszła gęsta .. taka rzadka jest ze dziecko by ja moglo nawet przez butelke wypic. taka ona ma byc czy jak bo juz nic nie wiem?? czy bardzo gesta?? w zasadzie to kaszki dla dzieci po 4 mies zycia wiec moze one maja byc takie rzadkie zeby dziecko ją moglo pic z butelki?? chyba dla tych starszych juz sa takie typowo geste??
Ostatnia edycja:
reklama
wczoraj podczas wizyty szczepiennej znowu trafilam na ta nieprzyjemna pania doktor, jakos nie moge strawic tej kobiety, masakra, bylam juz dwa razy i trzeci raz juz nie pojde, nigdy wiecej. Pytam połoznej-pielegniarki o rozszerzenie diety Olci a ona mowi zebym weszła do gabinetu pani doktor (do szczepien maja obok osobne pomieszczenie) wchodze, patrze i nie wierze wlasnym oczom... PAni doktor rozłozona i czyta sobie ksiazke i ma totalny zwis na wszystko, a nami zajmowala sie tylko pielegniarka, ale mysle trudno pytam od kiedy moge diete rozszerzyc a ona mnie sie pyta czy karmie piersia, ja na to ze nie tylko mm, a ona to w takim razie prosze zaczac rozszerzac diete po 6mies i zaczac od dodania łyzeczki kaszki do mleka......szok..... i na tym skonczyla swoj wywod. MAsakra. Pozniej spotkalam sie z ciocia polaozna i jej mowilam o tym a ona stwierdzila ze mam sie nie trzymac tego co ona powiedziala tylko zaczac roszerzac diete mnej wiecej tak jak na sloiczkach pisze tym bardziej ze Ola jest bardzo rozwinieta jak na swoj wiek.
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 25
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 127
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: