reklama
anik.
Mama Krzysia :)
Interpretację profesora Bańki widziałam a co do tej, którą napisałam - kiedyś o niej czytałam - w gazecie? artykuł w necie? nie pamiętam. W każdym bądź razie od tej pory mniej więcej rozróżniam warzywa i jarzyny... tak już mam
Rośliny jare, a więc jarzyny to np. ziemniaki czy bób.
Rośliny jare, a więc jarzyny to np. ziemniaki czy bób.
anik - to co jest wg. Ciebie warzywem - przyklady? :-) Jako wspolwlascicielka ogrodka dzialkowego zapewniam Cie, ze kazde warzywo miesci sie od momentu posiania do zebrania czesci jadalnych w cyklu jednorocznym :-) Kazde warzywo mozna tez gotowac :-) Dla mnie jako jezykoznawcy sa to wiec synonimy ;-) Z punktu widzenia funkcjonalnosci jezyka nie widze tez sensu dzielenia roslin korzennych czy straczkowych na warzywa i jarzyny, co innego owoce Nie pisze tego, zeby sie klocic, ja po prostu chetnie dyskutuje na tematy jezykowe i ucze sie czegos nowego :-)
anik.
Mama Krzysia :)
Myślę kugela, że mogę się z Tobą zgodzić
andav
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Październik 2011
- Postów
- 988
prosze stworzcie watek przepisowy bo mi umkna te wasze swietne przepisy!!!
my ciagle zupki a to dlatego ze te jedzenie drugodaniowe trwa u nas z godzine bo mlody tak dlugo mieli no i zje stanowczo mniej jak tej zupki...nie wiem czy to normalne ze tyle trwa karmienie ale mnie to wkurza i stad jedziemy ciagle na zupkach plus podjadanie z naszych talerzy naszych obiadow.
my ciagle zupki a to dlatego ze te jedzenie drugodaniowe trwa u nas z godzine bo mlody tak dlugo mieli no i zje stanowczo mniej jak tej zupki...nie wiem czy to normalne ze tyle trwa karmienie ale mnie to wkurza i stad jedziemy ciagle na zupkach plus podjadanie z naszych talerzy naszych obiadow.
Flaurka
Fanka BB :)
prosze stworzcie watek przepisowy bo mi umkna te wasze swietne przepisy!!!
my ciagle zupki a to dlatego ze te jedzenie drugodaniowe trwa u nas z godzine bo mlody tak dlugo mieli no i zje stanowczo mniej jak tej zupki...nie wiem czy to normalne ze tyle trwa karmienie ale mnie to wkurza i stad jedziemy ciagle na zupkach plus podjadanie z naszych talerzy naszych obiadow.
Andav - my w sumie tez tak wlasnie robimy - mlody je zupe u babci ok 14, a po 16 je obiad ze mna - i zjada mi z talerza na co ma ochote - czyli je tak jakby obiad dwudaniowy.
Zawsze bede mu do babci dawac zupę, a drugie danie zje jak juz to z nami w domu. Babcia jest kochana, ale nie rozumie, ze mozna gotowac bez tluszczu, ze kotlety po usmazeniu zdejmuje sie z patelni, a nie trzyma na patelni z olejem, zeby nie stygły, ze zupa nie każda musi miec w sobie ryż i smietanę, że naczynia po myciu plucze sie ciepla a nie loddowata wodą... I w efekcie my, Leszek i ja, po każdym jedzeniu u teściowej mamy meeega .... hmmmm.... rotawirusa)) Mały chyba nie jest na to gotowy i wole ja mu gotować, ewentualnie daje gotowca.
No i dlatego te drugie dania to nie bardzo mi pasuja, bo jak ja je dam?
Mlody dzis na sniadanie zjadl jajecznice - dalam mu ja łyżeczką. Jak skonczyl to dostał chleb z maslem - chlebem juz ja sie nie zajmowalam, jadl sam, jak i czym umial. Jadl więc raczkami, buzia, nosem, bluzeczką, krzeselkiem, wlosami, podlogą...
Na obiad był barszcz ukrainski a na drugie ryz z sosem dorosłym - jadl jak szalony. A sos z czosnkiem, cebula, papryką, kurczakiem, pomidorami, marchewką i ziolami: bazylia, tymianek i oregano))
W efekcie sporzadzil baaardzo dorosla kupę i gralismy w marynarza z L kto go pacyfikuje - smierdzialo cuuuudnie)))
wikasik
Jestesmy w komplecie :)
Watek przepisowy juz jest - mysle, ze spokojnie mozna tam przepisy na potrawy, ktore jemy z dziecmi dodawac.
U nas posilki trwaja 30-60 minut, jesli jest na to czas. Zazwyczaj my zjemy, a potem rozmawiamy albo czytam ksiazke lub was, jesli jestem sama - jak teraz.
Wlasnie spojrzalam na zegarek, nieco przyspieszylismy te nasze posilki. Ale zauwazylam, ze jak sie dluzej posiedzi, to Robert jeszcze po przerwie cos tam sobie dojada. Dobrze, ze mamy lato, bo on cieplego jedzenia praktcznie nie zna... wszsytko stygnie i zimne zjada
U nas posilki trwaja 30-60 minut, jesli jest na to czas. Zazwyczaj my zjemy, a potem rozmawiamy albo czytam ksiazke lub was, jesli jestem sama - jak teraz.
Wlasnie spojrzalam na zegarek, nieco przyspieszylismy te nasze posilki. Ale zauwazylam, ze jak sie dluzej posiedzi, to Robert jeszcze po przerwie cos tam sobie dojada. Dobrze, ze mamy lato, bo on cieplego jedzenia praktcznie nie zna... wszsytko stygnie i zimne zjada
reklama
anik.
Mama Krzysia :)
U nas zupki przestały wchodzić, ostatnio furorę zrobiła kalafiorowa - zjadł tyle, że aż mnie zatkało ze zdziwienia, a wczorajszą pomidorową i dzisiejszy rosół uprzejmie mi odstąpił. Za to objadł się ziemniakami i udkiem z kurczaka z mojego talerza
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 25
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 127
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: