reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozszerzanie diety naszych dzieciaczków

Olisia może tak niektóre dzieci mają tak samo jak niektórzy dorośli mają problem np z przełykaniem tabletek.Ale ja tak się przeraziłam tym co się stało.. jak by Laura sie udusiła nie przeżyła bym tego :-:)-:)-:)-:)-:)-(
 
reklama
pieszczoszka- spokojnie, ja wiem jaki to stres w momencie, bo Młodemu też się zdarzyło zakrztusic, ale to przez to że zaczął się drzec z jedzeniem w buzi; przecież jesteś obok niej i nie pozwolisz, by stała się krzywda;
ja wtedy mam szybki odruch ratowania, nie krzyczę za nikim, biorę na łapsko, głową lekko w dół i klepię po plecach; dopiero po fakcie miałam miękkie nogi, ale mi się krztusił i mlekiem i ostatnio herbatką.. także ja już nieco mniej wrażliwa.

ale zareagowałaś odpowiednio, dałaś radę i to się liczy :tak:
 
Pieszczoszka, przestań się obwiniać! Wiem, że jest Tobie ciężko, ale przecież dając jej owoce, nie miałaś na celu, żeby zaczęła się dusić. No coś Ty!!! Dokładnie tak jak napisała marisamm - zareagowałaś prawidłowo i skutecznie. Kochana, jeszcze nie jedna akcja przed nami, kiedy dziecię nas doprowadzi do zawału ;-)
 
Pieszczoszka doskonal rozumiem twoj strach bo ja tez bym sobie tego nie wybaczyła, gdyby cos sie stało. Trzeba byc dobrej mysli i szybko zapomniec o dzisiejszej sytuacji i na przyszłość pamietac zeby nie dawac samej do jedzenia, a jak juz to kontrolowac cała sytuacje i patrzec ile ugryzie.
 
Pieszczoszka, wspolczuje. Przez moment poczulam sie winna... Ale tylko przez chwile.

Sylwia, nie pisze tego do ciebie, tylko tak ogolnie do wszystkich.

Kazde dziecko jest inne i trzeba o tym pamietac. Jest pare przeciwskazan do wprowadzania jedzenia metoda BLW (miedzy innymi sklonnosci do krztuszenia sie). Zreszta mysle, ze czasem zapominamy, ze BLW to metoda rozszerzania diety, a nie podawanie tzw. finger food, czyli jedzenia w kawalkach. Troche mi sie kojarzy to z psami i barfem - pies nieprzygotowany iles lat na suchej karmie moze mocno odchorowac okazjonalnie zjedzona kosc...

Moje pierwsze odczucia tez byly okraszone strachem o zakrztuszenia, ale im wiecej czytalam o tej metodzie, tym strach byl mniejszy az znikt, a wczoraj juz byla tylko czujnosc. Mysle, ze wieksze ryzyko jest u dzieci, ktore juz wczesniej karmione byly lyzeczka. Przyzwyczajone sa do roznych smakow i ze sie jedzenie od razu polyka. Przy BLW jest inaczej - metoda zaklada, ze dziecko stopniowo uczy sie najpierw lizac/ssac, potem przemieszczac kawalki w buzi - czyli zuc, a na koncu polykac. Wiekszosc dzieci "nielyzeczkowych" bedzie instynkownie unikac polkniecia, tudziez nie bedzie wiedzialo jak, a siedzenie bez odchylania sie do tylu temu pomaga.
Robert wczoraj bawil sie jedzonkiem i wcale nie byl zadowolony jak kawalek marchewki sie ulamal i zostal w buzce, od razu skupil sie, by ja wypluc. Dzis dokladnie obejrzalam kupke i zaledwie troche okruchow z rozyczek brokula udalo mu sie, pewnie przypadkowo, polknac.

Jeszcze raz goraco zachecam, by przed eksperymentami nieco poczytac, jesli to mozliwe to u zrodel, czyli z ksiazki propagatorek metody. Zmiana z podawania jedzenia lyzeczka na BLW jest mozliwa, ale nie mozna tego robic na zasadzie ogladania i kopiowania zdjec. Choc to one przewaznie zachecaja do sprobowania metody, sama lubie takie zdjecia ogladac, jak umorusany bobas wcina np. spagetti ;) Niby wszystko proste i intuicyjne, ale w czasach gdy kroluje karmienie papkami i to juz po 4 miesiacu zycia dziecka albo i wczesniej, warto nieco wiecej poczytac, by wiedziec na co zwrocic uwage, jak przygotowac jedzenie, jak je pokroic itd.

Ja tez do pewnego momentu bylam przekonana, ze pierwsze pokarmy beda w postaci papek, zaopatrzylam sie w pudeeczka do mrozenia, dobrze, ze blender juz mam i nie kupowalam specjalnie ;) Potem chcialam wprowadzac pokarm w kawalkach, ale po przestudiowaniu dostepnych materialow, przeczytaniu ksiazki i wlasnych przemysleniach, doszlam do wniosku, zebezpieczniej bedzie od razu normalne niemielone jedzenie podawac. I owszem, moze kiedys Robert sie zakrztusi, ale bede obok, by pomoc. Wiem tez, ze pozwalajac mu od poczatku samemu poznawac to nowe jadalne COS, pomagam mu uczyc sie jesc stopniowo i bezpiecznie.

Przepraszam za ten elaborat, choc ja wciaz teoretyczka, ale czuje sie odpowiedzialna, by pewne kwestie glosno poruszyc.
 
Ja małego od początku dawałam papki z kawałkami pojedyńczymi, teraz dostaje juz kawałeczki, Te co mu podpasowują w buzi to przeżuwa resztę wypluwa co mu nie pasuje. Przy każdym kęsie się dławi. Ale ja siedzę i patrzę. Jak widzę że trzeba nim porzucać do góry nogami to robię to. Ale zazwyczaj radzi sobie sam i kontynuuje jedzenie.

Dziś Gabrychu dostał indyczka, smakowało mu bardzo :p
Zaczynamy powoli wprowadzać mięsko.

Nasz dzień wygląda tak:
10.00 (tak wstajemy z łóżka) cyc
11-12 trochę cyca lub pićku
13-14 żareło w postaci obiadosa
15-16 trochę cyca lub pićku ( zależy jak wyglądają moje cyce)
po 16 też trochę owocka z biskoptem lub kszką manna
18-19 cyc przed snem.
później cała noc żarcia cyca i tylko tyłek rośnie :p
 
reklama
mysiochomis- jakim cudem wstajecie o 10? u nas spi od 20 do 7 z przerwa na 1 karmienie po 4, no i o tej 7 cyc, a pozniej lozko w duuupsko parzy.. nasze rowniez, jak polezy do 8 to cud; poprzestawialo mu sie, bo kiedys wstawalismy o 9 i nie wiem jak do tego wrocic:eek:
 
Do góry