pinka
mysle,ze wszystko zalezy od dziecka tak naprawde ;-)
Bartek dostawal wszystko powoli i w swoim czasie, choc tez nie zawsze tak jak pisza (np. glutenu nie podawalam od malenkiej lyzeczki kaszki tylko dawalam pietke od chleba-no ale tu tez zalezy od dziecka bo moj sobie radzil a sa dzieci ktore beda sie krztusic ;-) )
I tak jak pisze B. dostawal wszystko powoli (tym bardziej,ze jest skazowcem wiec niektorych rzeczy nie moglam wprowadzic) i teraz moze zjesc praktycznie wszystko.
A jego kuzynka dostawala rzeczy na sprobowanie duzo wczesniej (chyba za rada zony tescia?) i miala problemy z zaladkiem. No ale jak sie probuje jajecznicy w wieku 6mc i mleka krowiego w wieku 9mc to coz sie dziwic (choc z mleka w koncu zrezygnowali...) jeszcze w wieku 2 lat czesto obierali jej np. winogrona ze skorki, pomidora itd. (ja tam pomidora tylko na samym poczatku obieralam a tak to robie tak jak sobie,czyli porzadnie myje i kroje i jemy ze skorka.A obierania winogrona to juz kompletnie sobie nie wyobrazam.
No ale mysle,ze na jedno dziecko dawanie zbyt wczesnie pewnych produktow wplynie zle a na drugiego nie bedzie mialo zadnego wplywu.
Ja zawsze pisze,ze kazde dziecko jest inne i nie ma co porownywac ani umiejetnosci ani tego co je i kiedy ;-)