reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozszerzamy dietę Maluszków

Sempe, nie żałuj przypraw :) mój jak nie ma czosnku, ziół i curry to nie tknie :) a jak kotlety z tofu, ananasem i kajen wcinał, bosz nawet się nie skrzywił, tylko palcem upychał ;)
 
reklama
Cornelka, niemowlakom nie gotuje się zupek na wywarze z mięsa bo to silnie alergizująca sprawa. Ale ja się jakoś tak uczepiłam tego i tak mi zostało, a ponoć od 9-10 miesiąca można już śmiało gotować na chudym mięsku :). Jakaś przewrażliwiona jestem :p. Z hitów made by moja teściowa: dzisiaj na pożegnanie po wizycie u nas teściowa wcisnęła mi do ręki 5 galaretek z Mieszanki Krakowskiej. Moje ukochane :), więc grzecznie podziękowałam. A ona do mnie "noooo, nie ma sprawy. Ty wiesz jak on lubi galaretki? Jak go kiedyś w Carrefourze pan poczęstował to się cały trząsł". A ja dopiero za kilka minut chwyciłam o co w ogóle chodziło, bo by mi nawet do głowy nie przyszło, że takie galaretki może dać jemu a nie mnie. Że w ogóle można coś takiego dawać niemowlakowi! No jasna doopa! Już wszystkie słodycze ten mój Tymek dostaje. W fałdach budki z wózka u teściowej ma cały zestaw suchych rurek i wafelków. Kurna. Dzisiaj już wyrzuciłam to na mojego męża i stwierdził, że chyba musi z mamą pogadać. Moje prośby nie trafiają. Gada się z nią jak z moim Mkiem - zawsze ma sto głupich odpowiedzi typu "ale tylko trochę", "rzadko" itp. A cała bateria w wózku wożona. Jestem tak masakrycznie wściekła, że zaczynam jednak się cieszyć z tego żłobka od września...
 
Dzag, wspolczuje podejscia tesciowej. Kurcze, mi sie wydaje ze nasi rodzice i dziadkowie (nie wszyscy oczywiscie) wychodza z zalozenia ze skoro za czasow naszego dziecinstwa nie bylo tego swinstwa w sklepach, to teraz mozna dzieciom wpychac slodycze, slodzone soki, itd. Tylko ze ona powinna sie liczyc z Twoim zdaniem. Wiadomo ze nie uchronimy dzieci przed wszystkimi slodyczami tego swiata, ale przeciez mozna chociaz wpoic nawyki zdrowego odzywiania. I dziecko nie moze dostawac sprzecznych informacji - w domu nie jemy slodyczy, u dziadkow juz tak. Co za kobieta.
 
Dzag jasny gwint tyle słodyczy dla roczniaka!!?? co za kobieta...zapewne Tymkowi bardzo to wszystko to smakuje ale po co go napychac takimi "swinstwami"

K8 tak do konca jałowo nie gotuje używam wszystkiego po troszku, duzo koperku dodaje do wszystkiego i oregano..
podaj jak możesz co do czego dodajesz np co do zupy, co do mięs....

Malinka mój Brunon ostatnio tez na nie jezeli chodzi o chleb.. wszystko wyje z chleba a chleb ląduje na podłodze na scianie czy na meblach rozrzut ma duży:-D
dzis zjadl jajecznice z 2jajek na maśle, 3 plastry wędlinki i ogórka zielonaego dł ok 15cm pokrojonego na paski, wczoraj natomiast zjadł całego pomidora bez skórki, pokroiłam na kawałki i zawijałam w wędlinke z kurczaka.. może mu wróci apetyt na kanapki, jak jestesmy na dworze to czasami zje pół bułki suchej:-)
 
Dzag nie wiem skąd te obawy o zupy na wywarze mięsnym we wszystkich schematach już dawno takie dzieci powinny jeść. 3 razy się pytałam mojej lekarki i jak najbardziej zupy na wywarze mięsnym dzieci mają jeść :tak:
A teściowej wpsółczuje. Jednak większośc dzieciaków jeszcze słodkiego nie spróbowała :baffled: ja nawet jogurtów naturalnych nie słodzę bo po co jak smakują same. SAle i tak czym innym jest słodzenie kaszki a czym innym podanie cukierka (btw nie znoszę tych galaretek a wszyscy u mnie uwielbiają. Ja bym ich nawet na bezjedzeniowej wyspie nie tknęła :-D)

A my po urlopie już jemy z jednego gara. Na śniadanie jajko na miękko, na drugie truskawki i chrupki, Zupka nasza, pokrojona nie gnieciona widelcem (taka nie wchodzi) i po drzemce drugie danie (dziś losoś z ryżem i fasolką) na kolację czasem się uda kaszkę z owocami a czasem nic w nocy morze wody. Masakra co 2,5h jakies 150 ml musze ją dwa razy przebierać :baffled:
truskawki i czereśnie na kilogramy pochłania ale potem jest cała do prania
 
Ostatnia edycja:
Dzag ale czemu akurat wywaru z mięsa tak się uczepiłaś? ;-) Ja tak gotuję już od długiego czasu, zresztą własnie od któregoś tam miesiąca już się nie powinno gotować mięska osobno :tak: Spróbuj i zobaczysz czy Tymkowi coś jest czy nie, obstawiam to drugie :-p

Co do teściowej to współczucia, też bym się wściekła.

Karolina mój jakby mógł to by non stop pił, ale w sumie szaleje cały czas to też się poci i pić mu się chce. W nocy też obowiązkowo jest pobudka na picie. Widze, ze Ola ładnie je, już odpuszcza dietowanie? ;-)
 
Cornelka, no właśnie nie wiem czemu się tak uczepiłam :). Jakoś mi tak z tyłu głowy zostało :D. Jutrzejsza zupka już na chudym mięsku się pogotuje. Nie tylko na warzywach. Jakaś zacofana w tym temacie zostałam :p. A u nas dzisiaj było super danie, którego się bałam, a które zostało przyjęte z aprobatą. Serkowe kluseczki z musem jabłokowo-cynamonowym. Cudo :).
 
heheh dzag, ja też się uczepiłam, przy Natalii długo tak gotowałam, pewnie temu że moja mama już u półrocznej Natalii naciskała na podawanie zupek z wywarem, i ja oczywiście musiałam robić na przekór :p Hani gotuję na parze więc nie mam tego problemu, ale nadal mam opory przed podaniem jej naszych zup właśnie nie ze względu na przyprawy czy sól ale właśnie na ten wywar z kurczaka. też powinnam dać sobie spokój ;)
 
dzag, historia z galaretkami "super". za dwa lata będzie ci teściowa przy Tymku mówiła że dziecko MUSI jeść czekoladę:wściekła/y:
(jak u mnie przed tygodniem)
A dziecko stwierdzi że babcia na pewno ma rację bo przecież babcie nie kłamią:angry:.
Ja spojrzałam na przedszkolne menu i się z lekka przeraziłam...

Dla dziadków słodycze są niestety synonimem szczęścia i oni chcą to szczęście swoim wnukom dać wbrew nam, wrednym rodzicom co by tylko pakowali w nie "te okropne warzywa". Na razie cieszyłabym się że te rurki były suche, bo niedawno widziałam jak babcia pod kościołem była z, powiedzmy szczerze, grubym ok. 1,5 rocznym chłopcem i pakowała w niego rurki z tą czekoladową masą a do popicia dawała gęstego kubusia. Ja wiem że wszystko jest dla ludzi ale jeśli mój będzie taki gruby za rok to raczej takich rarytasów nie dostanie. I tak już mam opinię wrednej matki co to niczego dzieciom nie pozwala, więc tym się raczej nie będę przejmowała.
 
reklama
Oj babcie bywają trudne i niereformowalne, a już prababcie to w ogóle. Mnie ostatnio babcia M zdenerwowała,bo widząc, że go nie ma w pobliżu Lilci zaczęła wpychać ciasteczko z czekoladą. Ona wie, że mam problem ze zwróceniem uwagi. Powiedziałam, żeby bez czekolady to było no i posłuchała. A mama M kupiła Lili ostatnio te niby jogurciki nestle czekoladowe. Ale jak zobaczyłam skład, to wszystko jak dla mnie było jasne. Efekt - zjem to sama.

Dzag współczuję takich atrakcji, mnie samą to czasem do szału doproawdzają komentarze troskliwych, że Lila już musi jeść normalne jedzenie. Hmmm... co znaczy normalne...

Dziś zrobiłam jej grochówkę - zjadła ze smakiem. Ja w zupach nie jestem dobra, ale powoli się w nich rozkręcam. No i zupka na wywarze mięsnym.

A i mam pytanie, bo tu czytam, że już podajecie dzieciom chlebek z szynką, która we wszystkich książkach dietowych jest krytykowana. A jaką szynkę Wy kupujecie swoim dzieciom? Czy same pieczecie np. schab lub inne mięso w ziołach?
 
Ostatnia edycja:
Do góry