reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozszerzamy dietę Maluszków

karolina, a to chyba, że tak;-) Chociaż ja wierzę w tą teorię.

Olga, jeżeli chodzi o mięso, ryby, jajka, sery to niestety tak nie jest:no: Wiejskie jaja nadal są droższe niż te ściółkowe, najzdrowsze mięsa: królik, jagnięcina, wołowina, cielęcina są bardzo drogie, a najlepsze ryby też nie tanie. Już nie mówiąc o serach ale prawdziwych (bo większość to rzeczy seropodobne), które są na prawdę drogie. A ile kosztują orzechy, bakalie z których robię musli, a porządny miód, kawa, prawdziwe masło, jednodniowe soki poza sezonem na owoce, mleko poddawane łagodnej pasteryzacji nie UHT w szklanej butelce, chleb prawdziwy nie barwiony karmelem i nie głęboko mrożony itd. itd. Jedzenie jest strasznie drogie:no:
 
reklama
asia święte słowa:tak: Dobre jedzenie drogie jest strasznie. My się staramy kupować dobre jakościowo rzeczy (dobry razowiec, jajka zerówki z wolnego chowu, mleko pasteryzowane w niskiej temp., dobre jakościowo masło, oliwę, makarony razowe, włoską kawę ziarnistą itp.) chociaż bez szaleństw i kasa leci jak z otwartego kranu. Raz na ruski rok fundujemy sobie polędwicę woł. (też uwielbiam!), czy jakieś ekstra suszone wędliny, które uwielbiamy...Na co dzień zdecydowanie skromnie się prowadzimy.

kakakarolina, asia ja też antycukrowa jestem, ale przy Mani musiałam się zmodyfikować;-) Mania sama na mnie wymusiła podawanie słodkich i przyprawionych rzeczy. Nigdy wcześniej nie dostała nic słodkiego, aż w końcu, pewnego dnia zwyczajnie odmówiła konsumpcji moich specyfików: kaszek Holle, jałowego żarełka, picia wody (to już dawno). Nie chcąc głodzić Bąbla zaproponowałam smakowe modyfikacje i ruszyło jedzenie z kopyta na nowo. Weszły soczki, słodkie kaszki (staram się bez cukru), przyprawy, w tym sól. Moim zdaniem lepiej tak, niż morzyć Młodą głodem i szarpać się przy każdym posiłku.
Czy przyzwyczajam ją do słodkiego? Chyba jednak nie. Zgadzam się z kakakaroliną, że ta teoria to od przypadku do przypadku jest. Ja sama jestem najlepszym przykładem. Wychowana na słodkich kaszkach, wodzie z glukozą, słodkich lanych kluskach, od słodkości naturalnie stronię. Jako kilkuletni Bąbel nie zajadałam się czekoladkami, ani innymi słodyczami choćby były w zasięgu. Wszyscy goście się dziwowali, że dziecko biega po domu i nie sięga po czekoladę;-) To (skłonność do jedzenia słodkiego) chyba w genach jednak bardziej siedzi.
 
Aia, o tak jeszcze oliwy, zawsze jak mi się kończy to mnie brzuch z nerwów boli bo wiem ile wydam na nową:no: Na szczęście szwagierka mieszka w Mediolanie i raz na jakiś czas mi przywozi zapasy pysznej oliwy, serów, makaronów.
No to jak jest z tymi genami Manity?;-) przez chwilę zaprogramowana była na jałowe, potem na słodkie, genotyp się nie zmienia;-):-) A co do buntu, pewnie lepiej słodkie niż w ogóle:tak:
 
no fakt że jedzenie jest drogie :( ja części rzeczy o których Ty Asia mówisz nawet nie jadłam :(

pocieszam się że są ludzie którzy jedzą fast foody, gotowce, słodycze, i tym samym karmią dzieci. ja kupuję zwykłe mleko, zwykłą mąkę, zwykłe tanie mięso (drób, wieprzowinę), warzywa żadne wyszukane - marchew, cebula, brokuł, pomidor, zwykłe owoce - jabłka, banany, zwykłe kasze, ryż, ziemniaki, płatki zbożowe i takie tam, najtańsze masło (ale 82% a nie żadne oszukane), najtańsze jajka (jajka to jak nie mam, bo zwykle dostajemy od dwóch naszych babć swojskie) - i z tych rzeczy sama przygotowuję wszystko, na tyle mnie stać i nie będę kupować rzeczy eko ani mięsa po 80zł za kilo (może poza małym skrawkiem dla dzieci raz na jakiś czas), kupuję w marketach i dyskontach. mam jednak nadzieję że mimo wszystko moja rodzina odżywia się zdrowo i mamy wystarczającą ilość składników odżywczych, witamin i minerałów, i urozmaiconą dietę, mam nadzieję że to co jemy jest wystarczające

acha i ostatnio już wcale nie kupuję żadnych słodyczy, chipsów, nie jemy takich rzeczy wcale, nie ma w szafce to nie ma co przegryzać i tyle

a olej kupuję najczęściej z pestek winogron w biedronce, co do oleju to zawsze sprawdzam etykietę żeby miał przynajmniej 60% kwasów wielonienasyconych.

to za ile ty Asia tą oliwę kupujesz?? dla mnie to abstrakcja żebym się martwiła o kasę jak mi się oliwa kończy


acha, tak w temacie - kupiłam wczoraj nektar gruszkowo winogronowy babydream, pomyślałam że może akurat Hania się skusi, i wypiła 90ml!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czyli jednak moje dziecko potrafi pić! mam dziecko które je i pije!!! :))))))
dobry początek z tym sokiem, mam nadzieję że i wodę się nauczy pić, i może jakieś parzone herbatki, i soki przecierowe... ehh rozmarzyłam się ;)
 
Ostatnia edycja:
Olga pewnie, że dostarczysz rodzinie wszystkiego :tak: Grunt to świadomość co się je. Ja też dyskontowa jestem generalnie, ale wyszperowuję zawsze co stamtąd najlepsze ;-) Warzywa i owoce najbardziej lubię z bazarku, ale teraz i tam średnio wyglądają. Wiosno!!!
Soczki też były dla mnie wielkim odkryciem:-D Dzięki nim okazało się nawet, że Mania potrafi wyciągnąć elegancko 100ml z niekapka :szok:

asia geny jednoznacznie po tacie u Manity przeważają, przekonuję się na każdym kroku :rofl2: A tatuś słodkości musi mieć:sorry:
 
Olga, pewnie, że dostarczasz dobrze Aia pisze, najważniejsze, że domowe. Ale wieprzowinę która generalnie nie jest nic a nic zdrowa czy kuraki z marketu to moim zdaniem lepiej już nie jeść mięsa, zastąpić białkiem roślinnym albo kupić raz w tyg porządne z dobrej masarni albo chociaż indyka. Oliwa zależy ale średnio 3 dychy trzeba dać, starcza na parę miesięcy. U nas dziś wypiła 40 ml. Aha mięso na pieczeń wołową nie jest tak droga jak polędwica (połowe tańsza), a to bardzo zdrowe mięso.
 
tzn z wieprzowiny to głównie kupuję szynkę która wydaje mi się najchudsza, którą bardzo dokładnie obcinam z wszystkiego co nie mięsne i używam ją głównie do mielonych, pulpetów i sosu do spagetti lub robię pieczeń. czegoś takiego jak karczek czy łopatka raczej nie kupuję, bardzo rzadko. schabu to wcale nie lubię, jest suchy, bleee ;) i nie kupuję nigdy. z drobiu to właśnie ostatnio filet z piersi indyka u nas króluje, filet z kurczaka też bo to szybkie - i nieśmiertelne udka na zupę bo najtańsze, jest z nich sporo dla psów i dobre zupki wychodzą a mięsko się zawsze wykorzysta i jest smaczne, takie ciemne, mniam :) ale udka jeszcze na surowo dokładnie obdzieram ze skóry i wszelkiego widocznego tluszczu, to wszystko leci do kosza, nawet psom tego nie daję choć dałyby się pociąć za taką surową skórę. no i dopiero potem gotuję, z wywaru robię zupę i czasem dodaję do niej to mięso (do krupniku, pomidorowej - i wtedy na obiad jemy tylko zupę), a czasem wykorzystuję do potrawki, risotto albo do kanapek

ale wołowinę też ostatnio parę razy kupiłam :) fakt że taką tańszą no ale jednak ;)

a co do białka roślinnego - co byście zaproponowały? czasem jemy kotlety sojowe (takie gotowce), ale może zrobić coś samodzielnie z soi??
jutro będzie grochówka :)
i o fasoli mi się trochę zapomniało, może poszukam jakichś nowych przepisów :)
 
Soje odradzam to wszytko GMO, nasze fasolę the best, grochy, soczewicę. Olga to chodzi o to, że te kuraki są wszystkie na hormonach, nie ma bola żeby z kuraka na normalnym jedzeniu była taka duża pierś. Jak kupuje wiejską kurę to nawet 1/4 tego sklepowego bym nie sfiletowała. Jeżeli lubicie kurę to idź na bazarek jaki tam macie w Bielsku i wypytaj kto i kiedy przywozi wiejskie kury zamawiasz, mrozisz i masz. Nie mówię jak też raz na jakiś czas robię coś z piersi ale kupuje te z masarni, a nie te pakowane. Lubimy też do tajskich i chińskich dań dać polędwiczkę wieprzową ale to tylko dlatego, że mnie nie stać na co dzień na wołową. Sos do spaghetti to dla mnie tylko jak w oryginale z wołowiny. A ja ugotujesz rosół na takiej kurze to masz i mięso i dorzuć pręgę wołową, potem zrobisz z sosem chrzanowym i miodzio, dwa obiady w jednym. A co do schabu nie musi być suchy, ogólnie zauważyłam, że mamy tendencje do przegotowywania, przesmażania mięsa, przesuszania, najczęściej to się tyczy kurczaka. Tak samo cielęcina jak kupisz w złym miejscu to będzie gumowata, dobra cielęcina rozpływa się w ustach, a już jagnięcina to dla mnie niebo w gębie, ale z naszymi ostatnimi finansami to może raz na pare m- c zrobię.
 
i jeszcze pycha zdrowa gęsina. Ale za gęś to trzeba dać 80-90 zł wymiękam ostatnio :baffled: bo jak nie wyjdzie to się zapłaczę.
A wołowina ostatnio bardzo staniała. Kiedyś powyżej 40 zl była zawsze a teraz po 30 kilka
 
reklama
Oj gęś tak, jadałam w dzieciństwie bo moja ciocia hodowała gęsi, aż muszę sobie skombinować. Pyszna jest też i bardzo zdrowa perliczka (jest w Makro). Natomiast nie lubię dziczyzny i kaczki.
 
Do góry