Wiedziałam, że z wyjazdem moich rodziców coś będzie nie tak no i wyszło. Dostali fajny pokój w hotelu, ale resztę grupy umieścili w pokojach w piwnicy więc wszystkich przewieziono do innego hotelu. Teraz moi staruszkowie jako jedyni mają pokój bez balkonu i z ledwo działającą klimą. Od wczoraj na walizkach, bo o 10 mieli mieć zmianę pokoju, teraz przesunęli ten czas na 12, a moja mama ma już dość i przez takie olewanie chce wrócić do Polski. A ja się denerwuję, bo oboje nie znają języka
rezydentka w sumie ma ich w d*pie, bo coś czuję że ja więcej zdziałam niż ona. Najgorsze, że oprócz rozmowy przez telefon z obsługą tak naprawdę nie mam jak im pomóc, a nie cierpię,jak moim bliskim dzieje się coś złego