reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozczarowana macierzyństwem

Niby mam i rozważam prośbę o pomoc, ale to nie takie proste... moja mama jest niewidoma, rodzeństwa nie mam jedynie ciocia męża, ale jak poproszę ją to obrazi się teściowa a teściowej poprosić nie chcę bo kompletnie się nie nadaje.
A niania ? Ktoś kto przyszedłby nawet na 3-4 h dziennie ? Albo taka pomoc ogólna - trochę zajmie się dzieckiem, trochę posprząta?

Moja ciocia tak zorganizowała sobie macierzyństwo. Od porodu była u nich Pani zajmująca się synkiem, ogarniająca trochę dom przez kilka godzin dziennie.
 
reklama
Niby mam i rozważam prośbę o pomoc, ale to nie takie proste... moja mama jest niewidoma, rodzeństwa nie mam jedynie ciocia męża, ale jak poproszę ją to obrazi się teściowa a teściowej poprosić nie chcę bo kompletnie się nie nadaje.
A polozna przychodziła do Was i pokazywała/pomagała w codziennej opiece i pielęgnacji?
Nie patrz na to czy ktoś sie obrazi, tu chodzi o dobro Wasze a nie o to co kto sobie pomyśli.
 
Pomaga. 4 tyg był w domu, ale niestety musiał wracać do pracy i od 6 do 17 jestem sama.
No to dasz radę. U mnie sprawa jest ciężka, bo facet totalnie nie pomaga,chyba że go przycisnę, ale ja mam charakter, że jak ktoś nie chce po dobroci, to niech wcale nie robi, w efekcie czego wszystko na mojej głowie.
To się po czasie wszystko jakoś normuje, połóg to był czas chodzenia w tłustych włosach i koszulach nocnych z cycami na wierzchu.
 
No to dasz radę. U mnie sprawa jest ciężka, bo facet totalnie nie pomaga,chyba że go przycisnę, ale ja mam charakter, że jak ktoś nie chce po dobroci, to niech wcale nie robi, w efekcie czego wszystko na mojej głowie.
To się po czasie wszystko jakoś normuje, połóg to był czas chodzenia w tłustych włosach i koszulach nocnych z cycami na wierzchu.
Czyli jest szansa że z czasem tego czasu dla siebie będzie więcej ?
 
Droga autorko. Niestety nie napisze,że kiedyś Twoje życie wróci do postaci sprzed macierzyństwa. To się skończyło i nigdy nie wróci...
ALE ! Jest nadzieja na życie pelne uśmiechu, radości i realizowania siebie- w jakimś stopniu..
Miałam trudne początki macierzyństwa, byłam w rozsypce i totalnej załamce..
Odkryłam muzykę pomelody, która spodobała się dziecku, a po nitce do klepka odkryłam, że jest mnóstwo klubów dla rodziców z dziećmi do lat 3.
Chodziłam na różne zajęcia, spotykałam się z ludźmi, mamy i tatusiowie okazali się super kompanami do rozmów o problemach przy kawie. To pomogło mi przetrwać rok i nawet momentami cieszyć się z macierzyństwa. Syn udowadniał, jakim jest fajnym chłopcem (ma ponad 2 lata, choć ostatnio mamy trochę pod gorke), generalnie jestem dumna, że wyrasta na takiego faceta..
Po roku młody do żłobka, ja do pracy. Choć choruje niemiłosiernie, wróciłam do fajnego życia, do spotkań z koleżankami, czasem randek z mężem.. Choć się zarzekałam, teraz czekamy na drugie dziecko..
Szukaj innych rodziców, wychodz z domu! Głowa do góry!
 
Czyli jest szansa że z czasem tego czasu dla siebie będzie więcej ?
Tak, w dodatku jak ogarniesz system z dzieckiem to będzie łatwiej. Ja rano zawsze dziecko z fotelik i do łazienki brałam, tam się cała ogarniałam, potem puszczałam mu karuzele w wózku i widział mnie, a ja mogłam np. zrobić obiad.
Raz w tyg wychodzę na trening oraz mam godzinę angielskiego. I nagle człowiek polubił naukę.
Ja cię rozumiem, bo mi argumenty typu zajęcia z dziećmi, albo spotkania wśród rodziców niewiele dawały. Nie lubię obcych dzieci, nie lubię o nich gadać, ciągnie mnie do koleżanek bez dzieci.
Porozmawiaj z facetem, że potrzebujesz chociaż godziny dziennie dla siebie. Ja z synem zaczęłam robić to co przed ciążą w wolnym czasie, chodziłam w lato z koleżankami na ogródki na piwo razem z wózkiem, chodziłam z nim na zakupy ciuszkowe, do kawiarni itp.
Gorzej jest odkąd jest ruchliwy, zdecydowanie wolałam okres do pół roku gdzie nie był taki mobilny i ciekawski.
 
Moje pierwsze dziecko też takie było tam, odłóż, tam zostaw, tu wyjdź na piwo, tu na zakupy. Kompletnie nie rozumiałam takich wpisów jak ten autorki. A potem urodziłam drugie 🤡
Moim zdaniem może być lepiej, a może nie być - dlatego zgodzę się z powyższymi zdecydowanie psycholog i próba pogodzenia się ze zmianą życia
 
A dlaczego teściowa się nie nadaje? Dziwne.
Jak chce (!) pomóc, może to zrobić, bo nie pracuje a Ty się na to zgodzisz to dlaczego nie? Dziecko będzie miało babcię, Ty odetchniesz nieco a babcia (dziadkowie) ucieszą się wnukiem.

Z doświadczenia powiem. Będzie z czasem lżej. Dzieci szybko, za szybko rosną. Wysrastają i przechodzą na inny wymiar. Jest lżej pod pewnymi wzgledami i to bardzo. No i jak już to nastąpi, to wchodzisz na inny level macierzyństwa i bywa bardzo energicznie i ciekawe.
 
reklama
A dlaczego teściowa się nie nadaje? Dziwne.
Jak chce (!) pomóc, może to zrobić, bo nie pracuje a Ty się na to zgodzisz to dlaczego nie? Dziecko będzie miało babcię, Ty odetchniesz nieco a babcia (dziadkowie) ucieszą się wnukiem.

A co w tym dziwnego? Jeśli autorka nie dogaduje się z teściową lub jej nie trawi to widzenie jej codziennie w swoim domu mogłoby nie pomoc.
Ja też mam tesciow których nie mam ochoty widzieć częściej niż raz w miesiącu i nie wyobrazam sobie by mieli mi pomagać przy dziecku.
 
Do góry