- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
BlackWizard
Fanka BB :)
No to i ja opiszę mój poród :-)
14 stycznia chodziłam cała nerwowa, bo 15 miałam stawić się w szpitalu na wywołanie. Bałam się strasznie. Miałam takie dziwne samopoczucie. Od czasu do czasu łapały mnie delikatne skurcze, ale myślałam, że to przepowiadające jak zwykle. O godzinie 23 kładę się spać i nagle czuje straszny ból w dole brzucha, taki jak nigdy dotąd. Za 15 minut znów to samo. Po kolejnych 15 do tych bóli dołączyły skurcze, co 10 min. No to ja biegusiem do wanny, myślę sobie przejdzie na pewno. Wychodzę z wanny, skurcze coraz silniejsze. No to czekamy. Godzina 1, nie wiem co ze sobą zrobić. Kładę się spać. Skurcze nadal co 10 min. Przysypiam między nimi. Budzi mnie bardzo silny ból pleców i skurcz, patrzę na zegarek 6. Następny skurcz po 5 min, kolejne również. Budzę mężulka. On się szykuje do szpitala, ja do wanny jeszcze na chwile, po kąpieli lekkie śniadanko, kawa i do samochodu. Podczas jazdy skurcze jakby zrobiły się rzadsze. Jesteśmy na miejscu. Izba przyjęć. Bada mnie położna. 3 palce rozwarcia Pierwsza myśl "nie będzie wywoływania " . No to przebieram się w koszule, zbadał mnie jeszcze lekarz i czekamy na wolne miejsce na sali porodowej, bo wszystko zapchane. Zwolniło się o 11. Mnie nadal trochę boli kręgosłup, podczas skurczu chodzę w kółko :-). 11.05 podłączyli mnie pod ktg, już na sali. Skurcze nadal co 5-6 min. Przyszedł lekarz mówi, że połowę mam już za sobą i do 20 na pewno urodze. do 20 ?! Przecież dopiero 11 . No i tak sobie czekałam aż coś się ruszy do przodu, mój mężulek tylko co chwile oglądał zapis z ktg :-). Skurcze zaczęły sie nasilać koło 13. O 16 zaczęłam marudzić, że nie dam rady, byłam już wykończona a kręgosłup mnie dobijał. Dostałam jakieś środki rozkurczowe. 5 palców rozwarcia. Godzina 18 ledwo patrze na oczy, podczas skurczu naprawdę boli, mąż masuje mi kręgosłup. I tylko to mnie ratowało. Dali mi jakiś środek narkotyczny, nawet nie wiem co, żebym trochę pospała. Nic nie dał. Ale łatwiej znosiłam ból. godzina 19 zmieniła się położna. Przychodzi druga. Bada mnie lekarz. Ja czuję, że jakby kupkę mi się chce :-). Pani doktor mówi, że główka jest już w kanale rodnym. Położna mówi, że jak się postaram to w 15 min urodzę. Ale dostałam przypływu energii :-) Po 4 partych Julka była już z nami. 4400 wagi, 62 cm długa. Zlecieli się lekarze, bo nie mogli się nadziwić, że kobita mojej postury sama, naturalnie urodziła takiego giganta. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy widziałam jak mała wyskakuje i jak kładli mi ją na brzuch. Wsponiałe uczucie ;-) Strasznie bałam się porodu, a po tym wszystkim mogłabym rodzić codziennie
14 stycznia chodziłam cała nerwowa, bo 15 miałam stawić się w szpitalu na wywołanie. Bałam się strasznie. Miałam takie dziwne samopoczucie. Od czasu do czasu łapały mnie delikatne skurcze, ale myślałam, że to przepowiadające jak zwykle. O godzinie 23 kładę się spać i nagle czuje straszny ból w dole brzucha, taki jak nigdy dotąd. Za 15 minut znów to samo. Po kolejnych 15 do tych bóli dołączyły skurcze, co 10 min. No to ja biegusiem do wanny, myślę sobie przejdzie na pewno. Wychodzę z wanny, skurcze coraz silniejsze. No to czekamy. Godzina 1, nie wiem co ze sobą zrobić. Kładę się spać. Skurcze nadal co 10 min. Przysypiam między nimi. Budzi mnie bardzo silny ból pleców i skurcz, patrzę na zegarek 6. Następny skurcz po 5 min, kolejne również. Budzę mężulka. On się szykuje do szpitala, ja do wanny jeszcze na chwile, po kąpieli lekkie śniadanko, kawa i do samochodu. Podczas jazdy skurcze jakby zrobiły się rzadsze. Jesteśmy na miejscu. Izba przyjęć. Bada mnie położna. 3 palce rozwarcia Pierwsza myśl "nie będzie wywoływania " . No to przebieram się w koszule, zbadał mnie jeszcze lekarz i czekamy na wolne miejsce na sali porodowej, bo wszystko zapchane. Zwolniło się o 11. Mnie nadal trochę boli kręgosłup, podczas skurczu chodzę w kółko :-). 11.05 podłączyli mnie pod ktg, już na sali. Skurcze nadal co 5-6 min. Przyszedł lekarz mówi, że połowę mam już za sobą i do 20 na pewno urodze. do 20 ?! Przecież dopiero 11 . No i tak sobie czekałam aż coś się ruszy do przodu, mój mężulek tylko co chwile oglądał zapis z ktg :-). Skurcze zaczęły sie nasilać koło 13. O 16 zaczęłam marudzić, że nie dam rady, byłam już wykończona a kręgosłup mnie dobijał. Dostałam jakieś środki rozkurczowe. 5 palców rozwarcia. Godzina 18 ledwo patrze na oczy, podczas skurczu naprawdę boli, mąż masuje mi kręgosłup. I tylko to mnie ratowało. Dali mi jakiś środek narkotyczny, nawet nie wiem co, żebym trochę pospała. Nic nie dał. Ale łatwiej znosiłam ból. godzina 19 zmieniła się położna. Przychodzi druga. Bada mnie lekarz. Ja czuję, że jakby kupkę mi się chce :-). Pani doktor mówi, że główka jest już w kanale rodnym. Położna mówi, że jak się postaram to w 15 min urodzę. Ale dostałam przypływu energii :-) Po 4 partych Julka była już z nami. 4400 wagi, 62 cm długa. Zlecieli się lekarze, bo nie mogli się nadziwić, że kobita mojej postury sama, naturalnie urodziła takiego giganta. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy widziałam jak mała wyskakuje i jak kładli mi ją na brzuch. Wsponiałe uczucie ;-) Strasznie bałam się porodu, a po tym wszystkim mogłabym rodzić codziennie
M
miloku
Gość
malpko i sie doczekalas gratulacje wielkie
black tobie rowniez gratuluje i dzieki za swietny ,optymistyczny opis porodu :-)
black tobie rowniez gratuluje i dzieki za swietny ,optymistyczny opis porodu :-)
Serdeczne gratulacje wszystkim rozpakowanym mamusiom :-)
BlackWizard- ja sie wzruszyłam Twoim opisem :-) gratulacje
wszyscy mi zycza bezbolesnego porodu :/ .... ja to pierdziele niech mnie boli.... tylko niech juz się zacznie.... może niespodzianka na Dzień Babci i Dziadka...:-) pozdrawiam
BlackWizard- ja sie wzruszyłam Twoim opisem :-) gratulacje
wszyscy mi zycza bezbolesnego porodu :/ .... ja to pierdziele niech mnie boli.... tylko niech juz się zacznie.... może niespodzianka na Dzień Babci i Dziadka...:-) pozdrawiam
aniula244_24
Fanka BB :)
Malpko serdeczne gratulacje, powodzenia
Black jeszcze raz gratuluje i jakoś lżej mi się czeka po przeczytaniu Twojego opisu.
Black jeszcze raz gratuluje i jakoś lżej mi się czeka po przeczytaniu Twojego opisu.
Serdeczne gratulacje wszystkim rozpakowanym mamusiom :-)
BlackWizard- ja sie wzruszyłam Twoim opisem :-) gratulacje
wszyscy mi zycza bezbolesnego porodu :/ .... ja to pierdziele niech mnie boli.... tylko niech juz się zacznie.... może niespodzianka na Dzień Babci i Dziadka...:-) pozdrawiam
dołączam się do gratulacji - śliczne maleństwo
moni3ka- zgadzam się z Tobą hehe i tak będzie bolało ale niech się zacznie
BlackWizard
Fanka BB :)
Dziewczyny ja się nastawiłam, że będzie tak bolało, że oczy mi z orbit powyskakują i powiem Wam, że naprawdę byłam miło zaskoczona. Fakt, bolało, ale ten ból jest do wytrzymania. I tak od siebie mogę dodać, że na bóle krzyżowe naprawdę pomaga masaż pleców. Mi bez tego było by bardzo ciężko. Ale nie taki poród straszny jakim go piszą.
reklama
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podobne tematy
- Zamknięty
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: