hejka
witam sie i ja z kawa
synus wstal 10minut temu i nie chce pic butli... nie wiem czy mu sie cos nie wykluwa... maz spi jak susel
a ja dzis jeszcze gorzej spalam niz poprzdnio, od 8 na nogach choc maly wstal o 9... i zasnelam oK.1h30 + jedna pobudka o 4... normalnie mnie trafia...
mama : ale masz fajnie, ze tom ci myle laznie
moj mi pomaga, ale zauwazylam ze trekawic i kobelkow ogolnie sie nie tyka
smiecie, mycie gabka kuchni, sprzetow, stolu, pieca nawet ostatnio, prasowanie koszul itp ale za wc pikera i zel do wanny sie nie lapie nigdy skubany jeden...
wiolka: ja ogolnie sprztam w tygodniu, ale weekend tez ogarniam bo wiadomo ze jak zostawie to bedziemy chodzic po *******ach malego wszedzie, plus stol po posilkach = masakra!
pok : hej
przyjmenosci z tesciowa, nie bede uskuteczniac krakania...jak jeszcze synkowi ma aspiracje wybierac garnitur to spoko, ale jak tobie zaczyna kwiaty we wlosy wpinac
mam nadzieje, ze po slubie nie ebdzie radzila jak meblowac mieszkanie, jak zywic i wychowywac dzieci
TEGO ZYCZE
)))
a tak wogole to szok jakie to jest spotykane, jakis syndorm normalnie ze tesiowe dopieor po slubie rozwijaja skrzydelka!!! jak im sie wlancza syndrom "skradzionego synka", dociera ze teraz to juz naparwde "jest jej" ...
moja mieszka 800km stad i ogolnie jest bardzo zywiolowa, czuje sie super mlodo, ma pelno zajec itp
do pogadania fajna, wczesniej bylysmy jak kumpele (ma corke w moim wieku) a po slubie... jebs! reakcja natychmiastowa
"przytlas na tylku, co?" zazdrosc, ubieranie sie w podobnym stylu, kupowanie tych samych kosmetykow, podobnej bizuterii, takiej samej torebki !!!! do tego czeste telefony do synka (jak bylismy narzeczenstwiem to nawet nie wiedziala co robilismy w tygodniu i w weekend a teraz dzowni kilka arzy w tyg. i raczej do niego niz do mnie)
do dziecka nam sie nie wtraca bo wie ze by dostala takiego czadu ze by bylo niesymaptycznie, ale ogolnie ma aspiracje, zeby wiedziec batrdzo dokladnie co u nas : kwestia wyboru mieszkania/domu, pracy, zarobkow i co wiecej WYDATKOW itp
wiece ze ja jestem manaiczka zakupow : kiedys mi sie pyta ( chamsko !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
czy ja kontroluje moje zakupy na internecie, ze niby chodzi o karty, zlodziejstwo, wieksze przelewy niz kwota zakupu itp
ale z podtekstem w tle, no to jej pwoiedzialam
"och, nie martw sie, pewnie ze kontroluje, wszystko kontroluje. ja tak, F. na szczescie nie"
i by sie zadrapala po brodzie takiego miala stresa i wku**a