W zoologu nas pani uświadomiła że świnki morskie i koszatniczki mają jakąś taką wadę że jak w pierwszym roku życie nie urodzą pierwszego miotu to coś tam (nie dosłyszałam co) im zarasta i nie mogą już urodzić. A Josia nie miała wcześniej młodych a miała ponad dwa latka :-( Po za tym bardzo często się podobno zdarza że samiczki umierają w trakcie albo po porodzie :-( Taka ich natura :-( Smutne to ale trzeba się z tym liczyć. Teraz też się liczymy z tym że Basia lub Kasia mogą nie przeżyć dlatego właśnie kupujemy dwie żeby później samczyk nie został sam - bo z samotności też mu się może zdechnąć.
Póki co Basia się zaznajamia z terenem. Dotychczas żyłą w terrarium bez poziomów a u nas w klatce kosze mają 4 poziomy do skakania przy czym na ostatni da się dostać tylko rurą i bidna siedzi jak ten kołek
na dwóch środkowych bo są połączone kładką a na pozostałe nie umie przejść
Żal mi biduli ale wdroży się mam nadzieję
Dobrze że jedzenie jest na "jej" poziomie
No i Kosik już ją kilkakrotnie zgw*ałcił
W sumie to się cieszę bo teraz wiem że im wcześniej zajdzie to akurat dla Basi lepiej
Bo Josia na dzień dobry Kosika tak pogryzła że się przez kilka miesięcy do niej za bardzo nie zbliżał
No i teraz żałuję że jej pozwoliliśmy zdominować Kosika choć wtedy wydawało się to śmieszne :-(
No i się rozpisałam
Pscółka - a właśnie na plecach łatwiej
Bo kucasz z prostymi plecami - młoda łapie za szyję i wskakuje sama na plecy a ty wstajesz podtrzymując pupę tylko
Zdrowiej dla kręgosłupa i maluszka w brzuszku
Pomijając fakt że nie powinno się nosić
Ale łatwo lekarzom mówić a trudniej matce wykonać
Ostatnio się z mojego gina śmiałam że każde małżeństwo powinno mieć dwójkę dzieci - pierwsze by nosił facet a kolejne kobieta. Przy drugim by nie narzekał na marudzenie żony
Tylko z porodem by mieli trochę kijowo
A tak naprawdę to nie ma czego podziwiać - chyba że godne podziwu jest to że żeby jakoś obecnie funkcjonować musiałam się wyleczyć z kilkudziesięciu depresji, nałykać się prochów od psychiatrów i mieć kilkuletnią terapię z psychologiem
Ale wolę zrobić innym na złość i żyć niż się poddać.
Marny powód ale chyba mam w naturze robienie ludziom na złość
Idę się położyć póki Karoli nie ma
Rano się uparła że chce jechać do dziadków jak wczoraj - no i babcia musiała przyjechać po dziecko
Wróci dopiero kole 18-19 więc sobie póki co odpoczywamy :-) Taki senny ten dzień jest że masakra