ja tak
naszym hasłem życia było "tanie wino jest dobre, bo jest dobre i jest tanie" a trunek nazywał się Komandos ;-) mieliśmy 2 miejscówy na bibki- 1 w parku na tzw. Giewoncie (taka sobie górka z ławeczkami) a 2 w pobliżu torów kolejowych
ach, to były czasy...
a czy któraś z was umie mi odpowiedzieć na pytania, które zadałam w poprzednim poście? bo widzę, że część z was zauważyła, że napisałam o rozmowie, ale pytałam jeszcze co z tą lutką, czy mogę mieć dopiero owu bo mnie jakoś jajniki ściskają i czy jeśli to owu dziś to czy wczorajsze przytulasy by wystarczyły, czy trzeba by dziś poprawić? (małzyk nadgodziny robi, ja mam na tą 8 jechać i mogłabym juz spać jak on wróci, ale jeśli trzeba będzie powtórzyć, to się poświęcę- a co mi tam ;-) )