@mamaelaela ta zmiana w jego zachowaniu wydarzyła się nagle.... no nie powiem, że z dnia na dzień ale można mówić o tygodniach
nic nic nic i nagle - łup!
neurolog przyznała, że u dzieci często tak jest, że fazy rozwojowe następują po sobie naprzemiennie, czyli np. u nas - faza wzrostu (bardzo się nagle wyciągnął i wskoczył w dwa rozmiary wyżej w ciuchach) ale nic się nie działo w rozwoju psychicznym, teraz wzrost trochę przyhamował, za to nagle dziecko zaczyna się komunikować, rozumieć, powtarzać, naśladować etc...
naprawdę widzę ogromną zmianę w jego zachowaniu i choć nie dorównuje niektórym rówieśnikom (są dzieci z naszego forum wrześniówkowego, które operują naprawdę bogatym słownictwem), jednak porównując do większości teraz tak znacznie już nie odbiega od normy jak to miało miejsce jeszcze niedawno
nadal obserwuję u niego zachowania, które jeszcze dwa miesiące temu rozpoznawałam (na 100%!!!) jako objaw autyzmu
jednak teraz się już tym nie przejmuję (trzepotanie rączkami, obserwowanie kręcących się przedmiotów, świateł etc.)
teraz np. jeśli chodzi o samochody to tak 50/50 - raz obróci samochodzik i będzie kręcił kółkami, a czasem jeździ nim po podłodze i robi "brum brum"
także postęp jest
zapisuj swojego synka do specjalistów i konsultuj się ile wlezie - jeśli tylko masz taką możliwość
słyszałam już opinie, że "po co męczyć dzieciaka, ruszy w swoim czasie"... ale teraz już, z własnego doświadczenia wiem, że taka konsultacja jest w stanie dużo wnieść i odpowiednio nakierować
mi np. babka, która od wielu lat zajmuje się dziećmi autystycznymi i integracją sensoryczną mówiła, że im wcześniej rozpoczyna się terapię, tym większa szansa na to że dziecko nie będzie (za ok. pół roku do roku) różniło się od rówieśników
moja znajoma ma synka (teraz ok. 7 lat), u którego tylko ona widziała nieprawidłowości, żeby było ciekawiej żaden z lekarzy nic niepokojącego nie widział...
ciągała tego dzieciaka od specjalisty do specjalisty, a oni pukali się w głowę, że matka wariatka
a ona widziała, że np. jak był mały i zjeżdżał ze zjeżdżalni to nie potrafił tego zrobić na siedząco, jakby miał za słabe mięśnie... że wyginał się bardziej w jedną stronę, że przechylał głowę, że czasem był taki "wiotki" etc.
jak młody miał ok. 4-5 lat udało jej się wreszcie trafić na człowieka, który potwierdził jej spostrzeżenia i okazało się, że stracili strasznie dużo czasu! nagle paru specjalistów dostrzegło te nieprawidłowości i dzieciak trafił w dobre ręce
od paru lat ma różnego rodzaju zajęcia (neurologopeda, logopeda, rehabilitant, integracja sensoryczna etc.) i w tej chwili jest super, nie odbiega od rówieśników
okazało się, że dużo jego problemów (w tym także z mową i wyrażaniem emocji!!!) wiązało się..... z obniżonym napięciem mięśniowym! serio! nigdy bym na to nie wpadła
potwierdziła mi to psycholog, u której miałam teraz konsultację - jedyne na co zwróciła u nas uwagę to właśnie te słabe mięśnie brzucha i pleców
jak się okazuje może to mieć duży wpływ na rozwój dziecka - i to nie tylko fizyczny
no dobra, bo trochę się rozpisałam
odzywaj się co tam u Was, ja też czasem skrobnę i dam znać
przed nami rehabilitacja w przyszłym tygodniu, ale z niecierpliwością czekam na tego psychologa i pedagoga, ciekawa jestem co powiedzą, odezwę się po wizycie