moja mala ma wmozone napiecie miesniowe i asymetrie ulozeniowa, jedna lekarka zalecila bobath i przez miesiac przynioslo to rezultaty a druga lekarka zalecila i bobath i vojte, narazie stosujemy tydzien vojte i mala jest rozdrazniona ciagle placze:-(juz sama nie wiem co robic, moze na samych bobathach z tego wyjdzie?????
reklama
mamoośka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Październik 2007
- Postów
- 6 506
Witam kolejną wcześniakową mame.Moja córcia jest już sporą dziewczynką.Urodziła się na przełomie 25/26 tyg. ciąży z wagą 750g i 1 punktem za bicie serduszka.Długo bo 100dni leżała w szpitalu,potem była długotrwała rechabilitacja,leczenie kontrole,ale szczęśliwie wyszła ze swojego wcześniactwa i moge powiedzieć że w 100 % wygrała z nim.Jest zdrową żywą dziewczynką.Urodziła się w zamartwicy miała wzmożone napięcie mięśniowe i asymetrię.VByła rechabilitowana do roku tylko i wyłącznie metodą Vojty i powiem,że metoda przyniosła dosyć szybko rezultaty.W 11miesiącu życia /7 i pół/ sama o własnych siłach usiadła,2 tygodnie póżniej zaczeła raczkować i sama stawać.Chodzić zaczeła mając 15 miesięcy/11 i pół/.Więc rozwijała się prawidłowo a było ciężko i tylko dzięki ojcie wyszła na prostą.
mamoośka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Październik 2007
- Postów
- 6 506
A tu wkleje ci materiał na temat metody Vojty skopiowany z innego forum o wcześniakach.Wklejałam to w temacie rechabilitacja wcześniaków,Może się to komuś przydać.Życze miłej lektury
Terapie metodą Vojty można prowadzić samodzielnie w domu. Początki z pewnością nie będą należały do łatwych. Ważne jest, aby przestrzegać wszystkich zaleceń specjalistów, bo tylko w ten sposób rehabilitacja da pożądany skutek. Trzeba jednak pamiętać, że drażnienie stref wyzwolenia zależy od rodzaju zaburzeń, toteż u każdego terapia przebiega w nieco inny sposób. Nie zmieniają się, co prawda strefy wyzwolenia, a ćwiczenia są podporządkowane zakodowanemu genetycznie programowi rozwojowemu. Każdy przypadek jest jednak inny i wymaga indywidualnej konsultacji z lekarzem. Wraz z pojawieniem się zmian, dobiera się nieco inne ćwiczenia.
Zaleca się, żeby przynajmniej raz na dwa tygodnie chodzić na konsultacje do terapeuty. Popełniane przez matkę błędy w trakcie rehabilitacji przyczyniają się do tego, że cała terapia przynosi dużo gorsze efekty. Terapeuta może też zalecić zmianę stref wyzwalania, które są zależne od osiąganych w trakcie terapii rezultatów. Ważne jest też, aby nie przemęczać za bardzo dziecka. Matka bez konsultacji ze specjalistą pomimo najszczerszych chęci może przyczynić się do znacznego opóźnienia w leczeniu. Ilość konsultacji ze specjalistą zależy od tego, jak szybko rodzice zaczną prawidłowo stosować ćwiczenia. Bywa, że niepewni odwiedzają terapeutę nawet parę razy tygodniu. Niektórzy od razu "załapują" jak powinny wyglądać ćwiczenia. Niemniej jednak czasem lepiej częściej radzić się specjalisty niż wykonywać nieprawidłowe ćwiczenia.
Niezwykle ważne jest aby terapeuta, do którego zwracają się rodzice, był doświadczony w stosowaniu metody Vojty. Powinien posiadać zaświadczenie ukończenia specjalnego kursu. Na prośbę rodziców jest zobowiązany do pokazania dokumentu upoważniającego go do prowadzenia terapii.
Istotne dla prawidłowego przebiegu terapii jest stworzenie odpowiednich warunków zarówno dla matki jak i jej pociechy. Stymulowanie stref wyzwolenia to dość ciężka pod względem fizycznym czynność. Matka powinna więc dbać o siebie, o swój kręgosłup. Brak komfortu, odczuwalny ból kręgosłupa może przyczynić się do obniżenia jakości terapii, a często także do niejednego błędu.
Podczas wykonywania terapii dziecko powinno być rozebrane. W ten sposób jest możliwa obserwacja ruchów mięśni. Prawidłowa praca łańcuchów mięśniowych pozwala na upewnienie się, że ćwiczenia są prowadzone poprawnie. Terapia powinna trwać kilka minut i być wykonywana 3-4 razy dziennie. Stymulację można wykonywać przy okazji innych czynności takich, jak przewijania, codziennej pielęgnacji. Warunki, jakie stwarzają te sytuacje są odpowiednie podczas wykonywania ćwiczeń. Maluszek np. podczas ubierania jest już rozebrany nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać ten moment. Ćwiczenia powinny być wykonywane na stabilnym podłożu np. na stole w kuchni.
Bodziec dostarczany w trakcie stymulacji powinien być dawkowany stopniowo. W pierwszych dniach życia nie powinien on trwać dłużej niż 15 sekund na każdą stronę ciała Około 3. miesiąca życia bodziec może trwać nawet minutę na każdą stronę ciała. W przypadku dzieci starszych czas trawania bodźca może wynosić nawet 5 minut. Warto jednak nie podejmować decyzji samodzielnie, lecz konsultować się ze specjalistą. Powtarza się ćwiczenia dwa razy po każdej stronie ciała. Wykonuje się je naprzemiennie, tzn. lewa- prawa- lewa- prawa. Trzeba dbać o to, by głowa była nieruchoma. W ten sposób ruchy kończyn i tułowia bardziej odpowiadają prawidłowym wzorcom.
Po wykonanych ćwiczeniach ciało maluszka staje się rozluźnione. Tym samym możliwa jest większa swoboda ruchu. Dziecko jest wówczas w stanie wykonywać ruchy, które poza ćwiczeniami są dla niego czymś niemożliwym do osiągnięcia. Dzieje się tak dlatego, że po terapii napięcie w mięśniach wyrównuje się. Ten czas należy wykorzystać. Można zachęcić malca do zabawy i podawać mu do trzymania zabawkę. Dobrze, jeżeli maluszek będzie ją przekładał z ręki do ręki. Należy tez zachęcić do leżenia na brzuchu. Ta pozycja jest pomocna w uzyskaniu symetrii postawy.
Czas, w którym ciało jest rozluźnione jest zależny od ilości wykonywanych ćwiczeń. Początkowo jest to tylko kilku minut. W miarę stosowania rehabilitacji dostarczany bodziec jest coraz dłuższy. Tym samym większy jest czas trwania terapii. Zwiększa się również czas, w którym mięśnie są podobnie napięte. Jest to równoznaczne z tym, że ciało jest dłużej rozluźnione. Pod koniec terapii swobodne ruchy mogą być wykonywane nawet przez pół godziny. Przy całkowitym wyleczeniu taki stan jest naturalny.
Dużą zaletą przy stosowaniu rehabilitacji metodą Vojty jest to, że nie jest ona bardzo kosztowna. Nie wymaga również specjalistycznego sprzętu oraz trudnych do spełnienia warunków. Wystarczy twarde podłoże, np. blat stołu i pokojowa temperatura, żeby maluszek nie przeziębił się.
Czas trwania terapii zależy od stopnia nasilenia uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. W przypadku lekkiego zaburzenia wystarcza czasem 2-3 miesiące do uzyskania pożądanych efektów. Niestety bywa też tak, że potrzeba znacznie więcej czasu. Zdarza się nawet, że terapie podjętą we wczesnym okresie niemowlęctwa trzeba kontynuować jeszcze do drugiego roku życia.
Często przed stosowaniem terapii bodźcem powstrzymującym rodziców jest płacz ich pociechy. Zastanawiają, czy nie sprawiają swemu maleństwu bólu. Ćwiczenia nie mogą być dla dziecka bolesne, gdyż ból sprawia, że dziecko nie odczuwa dostarczanych mu bodźców. Nie zawsze jednak przyczyną płaczu jest uczucie bólu. Maluszek może płakać, gdyż jest to dla niego nowa sytuacja. Jest nieco przestraszony. Wykonuje ruchy, na które nie ma wpływu. Pozycja symetryczna nie jest dla niego czymś normalnym. Dzieci z zaburzeniami przyjmują asymetryczna postawę.
W trakcie wykonywania terapii głowa dziecka musi być ułożona w jednej pozycji. Zadaniem rodzica stymulującego swoją pociechę jest przytrzymanie głowy maluszka. Taka sytuacja sprawia maleństwu spory dyskomfort. Nierzadko okazuje swój protest za pomocą płaczu. Prawdopodobnie przyczyną tego jest to, że niemowlę jeszcze niedawno w trakcie porodu musiało "przeciskać" głowę przez kanał rodny. Te nieprzyjemne doświadczenia mogą powodować, że maleństwo buntuje się, kiedy mama lub tata trzymają jego głowę.
Zdenerwowanie maluszka ma też swoje dobre strony. Niektórzy sądzą, że wówczas maleństwo lepiej reaguje na drażnione strefy wyzwolenia. Ważne jest jednak, żeby w trakcie terapii mówić do dziecka miłym głosem. Trzeba zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Z czasem bunt przed ćwiczeniami mija.
Zaburzenia wywołane ośrodkowym układem nerwowym są często związane z zachowaniem, szczególnie, jeżeli mamy do czynienia z "ciężkim" przypadkiem. Dziecko z dużymi nieprawidłowościami ma też problemy ze spaniem, karmieniem, jest nadwrażliwe. Zauważono, że poprawa umiejętności ruchowych wpływa na samopoczucie i zachowanie. Maluszek śpi dużo spokojniej, lepiej radzi sobie z emocjami.
W sytuacji, kiedy zaburzenia są ciężkie trzeba dostosować się do specjalnych wskazówek. Stosuje się wówczas tzw. program minimum. Polega on na tym, że dostarczane bodźce są krótsze. Trzeba też w sposób szczególny zwracać uwagę na reakcje maleństwa. Niezbędne są też częste wizyty kontrolne u doświadczonego terapeuty. Rodzice powinni z pomocą specjalisty ustalić specjalne terminy przeznaczone tylko na wykonywania zabiegów. Jest to niezwykle ważne. U tego typu dzieci konieczne jest nauczenie ich pewnego schematu dnia. Trzeba przy układaniu harmonogramu uwzględnić również inne czynniki, jak np. dłuższy czas karmienia oraz wizyty u innych specjalistów, np. okulisty, logopedy itp.
Niezwykle ważną rzeczą w trakcie wykonywania ćwiczeń jest zapewnienie miłej atmosfery. Matka powinna odnosić się serdecznie do swojej pociechy i wspierać maluszka. Istotne jest to, że nastrój matki udziela się dziecku. W momencie, kiedy widzi, że kochana mamusia jest smutna, to samo może mieć dużo gorszy nastrój. Terapia jest wyczerpującym zajęciem zarówno dla mamy wykonującej ćwiczenia, jak i dla samego dziecka. Ważne jest, aby wspierać pociechę, dodając jej otuchy. Można np. mówić: "dasz sobie radę", "wszystko będzie dobrze" itp.
Terapie metodą Vojty można prowadzić samodzielnie w domu. Początki z pewnością nie będą należały do łatwych. Ważne jest, aby przestrzegać wszystkich zaleceń specjalistów, bo tylko w ten sposób rehabilitacja da pożądany skutek. Trzeba jednak pamiętać, że drażnienie stref wyzwolenia zależy od rodzaju zaburzeń, toteż u każdego terapia przebiega w nieco inny sposób. Nie zmieniają się, co prawda strefy wyzwolenia, a ćwiczenia są podporządkowane zakodowanemu genetycznie programowi rozwojowemu. Każdy przypadek jest jednak inny i wymaga indywidualnej konsultacji z lekarzem. Wraz z pojawieniem się zmian, dobiera się nieco inne ćwiczenia.
Zaleca się, żeby przynajmniej raz na dwa tygodnie chodzić na konsultacje do terapeuty. Popełniane przez matkę błędy w trakcie rehabilitacji przyczyniają się do tego, że cała terapia przynosi dużo gorsze efekty. Terapeuta może też zalecić zmianę stref wyzwalania, które są zależne od osiąganych w trakcie terapii rezultatów. Ważne jest też, aby nie przemęczać za bardzo dziecka. Matka bez konsultacji ze specjalistą pomimo najszczerszych chęci może przyczynić się do znacznego opóźnienia w leczeniu. Ilość konsultacji ze specjalistą zależy od tego, jak szybko rodzice zaczną prawidłowo stosować ćwiczenia. Bywa, że niepewni odwiedzają terapeutę nawet parę razy tygodniu. Niektórzy od razu "załapują" jak powinny wyglądać ćwiczenia. Niemniej jednak czasem lepiej częściej radzić się specjalisty niż wykonywać nieprawidłowe ćwiczenia.
Niezwykle ważne jest aby terapeuta, do którego zwracają się rodzice, był doświadczony w stosowaniu metody Vojty. Powinien posiadać zaświadczenie ukończenia specjalnego kursu. Na prośbę rodziców jest zobowiązany do pokazania dokumentu upoważniającego go do prowadzenia terapii.
Istotne dla prawidłowego przebiegu terapii jest stworzenie odpowiednich warunków zarówno dla matki jak i jej pociechy. Stymulowanie stref wyzwolenia to dość ciężka pod względem fizycznym czynność. Matka powinna więc dbać o siebie, o swój kręgosłup. Brak komfortu, odczuwalny ból kręgosłupa może przyczynić się do obniżenia jakości terapii, a często także do niejednego błędu.
Podczas wykonywania terapii dziecko powinno być rozebrane. W ten sposób jest możliwa obserwacja ruchów mięśni. Prawidłowa praca łańcuchów mięśniowych pozwala na upewnienie się, że ćwiczenia są prowadzone poprawnie. Terapia powinna trwać kilka minut i być wykonywana 3-4 razy dziennie. Stymulację można wykonywać przy okazji innych czynności takich, jak przewijania, codziennej pielęgnacji. Warunki, jakie stwarzają te sytuacje są odpowiednie podczas wykonywania ćwiczeń. Maluszek np. podczas ubierania jest już rozebrany nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać ten moment. Ćwiczenia powinny być wykonywane na stabilnym podłożu np. na stole w kuchni.
Bodziec dostarczany w trakcie stymulacji powinien być dawkowany stopniowo. W pierwszych dniach życia nie powinien on trwać dłużej niż 15 sekund na każdą stronę ciała Około 3. miesiąca życia bodziec może trwać nawet minutę na każdą stronę ciała. W przypadku dzieci starszych czas trawania bodźca może wynosić nawet 5 minut. Warto jednak nie podejmować decyzji samodzielnie, lecz konsultować się ze specjalistą. Powtarza się ćwiczenia dwa razy po każdej stronie ciała. Wykonuje się je naprzemiennie, tzn. lewa- prawa- lewa- prawa. Trzeba dbać o to, by głowa była nieruchoma. W ten sposób ruchy kończyn i tułowia bardziej odpowiadają prawidłowym wzorcom.
Po wykonanych ćwiczeniach ciało maluszka staje się rozluźnione. Tym samym możliwa jest większa swoboda ruchu. Dziecko jest wówczas w stanie wykonywać ruchy, które poza ćwiczeniami są dla niego czymś niemożliwym do osiągnięcia. Dzieje się tak dlatego, że po terapii napięcie w mięśniach wyrównuje się. Ten czas należy wykorzystać. Można zachęcić malca do zabawy i podawać mu do trzymania zabawkę. Dobrze, jeżeli maluszek będzie ją przekładał z ręki do ręki. Należy tez zachęcić do leżenia na brzuchu. Ta pozycja jest pomocna w uzyskaniu symetrii postawy.
Czas, w którym ciało jest rozluźnione jest zależny od ilości wykonywanych ćwiczeń. Początkowo jest to tylko kilku minut. W miarę stosowania rehabilitacji dostarczany bodziec jest coraz dłuższy. Tym samym większy jest czas trwania terapii. Zwiększa się również czas, w którym mięśnie są podobnie napięte. Jest to równoznaczne z tym, że ciało jest dłużej rozluźnione. Pod koniec terapii swobodne ruchy mogą być wykonywane nawet przez pół godziny. Przy całkowitym wyleczeniu taki stan jest naturalny.
Dużą zaletą przy stosowaniu rehabilitacji metodą Vojty jest to, że nie jest ona bardzo kosztowna. Nie wymaga również specjalistycznego sprzętu oraz trudnych do spełnienia warunków. Wystarczy twarde podłoże, np. blat stołu i pokojowa temperatura, żeby maluszek nie przeziębił się.
Czas trwania terapii zależy od stopnia nasilenia uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. W przypadku lekkiego zaburzenia wystarcza czasem 2-3 miesiące do uzyskania pożądanych efektów. Niestety bywa też tak, że potrzeba znacznie więcej czasu. Zdarza się nawet, że terapie podjętą we wczesnym okresie niemowlęctwa trzeba kontynuować jeszcze do drugiego roku życia.
Często przed stosowaniem terapii bodźcem powstrzymującym rodziców jest płacz ich pociechy. Zastanawiają, czy nie sprawiają swemu maleństwu bólu. Ćwiczenia nie mogą być dla dziecka bolesne, gdyż ból sprawia, że dziecko nie odczuwa dostarczanych mu bodźców. Nie zawsze jednak przyczyną płaczu jest uczucie bólu. Maluszek może płakać, gdyż jest to dla niego nowa sytuacja. Jest nieco przestraszony. Wykonuje ruchy, na które nie ma wpływu. Pozycja symetryczna nie jest dla niego czymś normalnym. Dzieci z zaburzeniami przyjmują asymetryczna postawę.
W trakcie wykonywania terapii głowa dziecka musi być ułożona w jednej pozycji. Zadaniem rodzica stymulującego swoją pociechę jest przytrzymanie głowy maluszka. Taka sytuacja sprawia maleństwu spory dyskomfort. Nierzadko okazuje swój protest za pomocą płaczu. Prawdopodobnie przyczyną tego jest to, że niemowlę jeszcze niedawno w trakcie porodu musiało "przeciskać" głowę przez kanał rodny. Te nieprzyjemne doświadczenia mogą powodować, że maleństwo buntuje się, kiedy mama lub tata trzymają jego głowę.
Zdenerwowanie maluszka ma też swoje dobre strony. Niektórzy sądzą, że wówczas maleństwo lepiej reaguje na drażnione strefy wyzwolenia. Ważne jest jednak, żeby w trakcie terapii mówić do dziecka miłym głosem. Trzeba zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Z czasem bunt przed ćwiczeniami mija.
Zaburzenia wywołane ośrodkowym układem nerwowym są często związane z zachowaniem, szczególnie, jeżeli mamy do czynienia z "ciężkim" przypadkiem. Dziecko z dużymi nieprawidłowościami ma też problemy ze spaniem, karmieniem, jest nadwrażliwe. Zauważono, że poprawa umiejętności ruchowych wpływa na samopoczucie i zachowanie. Maluszek śpi dużo spokojniej, lepiej radzi sobie z emocjami.
W sytuacji, kiedy zaburzenia są ciężkie trzeba dostosować się do specjalnych wskazówek. Stosuje się wówczas tzw. program minimum. Polega on na tym, że dostarczane bodźce są krótsze. Trzeba też w sposób szczególny zwracać uwagę na reakcje maleństwa. Niezbędne są też częste wizyty kontrolne u doświadczonego terapeuty. Rodzice powinni z pomocą specjalisty ustalić specjalne terminy przeznaczone tylko na wykonywania zabiegów. Jest to niezwykle ważne. U tego typu dzieci konieczne jest nauczenie ich pewnego schematu dnia. Trzeba przy układaniu harmonogramu uwzględnić również inne czynniki, jak np. dłuższy czas karmienia oraz wizyty u innych specjalistów, np. okulisty, logopedy itp.
Niezwykle ważną rzeczą w trakcie wykonywania ćwiczeń jest zapewnienie miłej atmosfery. Matka powinna odnosić się serdecznie do swojej pociechy i wspierać maluszka. Istotne jest to, że nastrój matki udziela się dziecku. W momencie, kiedy widzi, że kochana mamusia jest smutna, to samo może mieć dużo gorszy nastrój. Terapia jest wyczerpującym zajęciem zarówno dla mamy wykonującej ćwiczenia, jak i dla samego dziecka. Ważne jest, aby wspierać pociechę, dodając jej otuchy. Można np. mówić: "dasz sobie radę", "wszystko będzie dobrze" itp.
witam
Nietety ja mam to samo doswiadczenie. Badanie i rehabilitacja metodą Vojty jest niesamowicie stresująca dla dziecka i matki też. Dowiedzialam sie że mozna równiez rehabilitowac dziecko metodą Bobatha, która jest podobno przyjemna i traktowana przez dzieci jako forma zabawy. Widziałm takiego dwumiesiecznego maluszka ktory byl nia rehabilitowany i nawet nie pisnął. Ja 19-tego wybieram sie na właśnie taka rehabilitację. Potem podzielę sie na forum ze swoimi spostrzezeniami. Pozdrawiam
Nietety ja mam to samo doswiadczenie. Badanie i rehabilitacja metodą Vojty jest niesamowicie stresująca dla dziecka i matki też. Dowiedzialam sie że mozna równiez rehabilitowac dziecko metodą Bobatha, która jest podobno przyjemna i traktowana przez dzieci jako forma zabawy. Widziałm takiego dwumiesiecznego maluszka ktory byl nia rehabilitowany i nawet nie pisnął. Ja 19-tego wybieram sie na właśnie taka rehabilitację. Potem podzielę sie na forum ze swoimi spostrzezeniami. Pozdrawiam
im wcześniej tym lepiej. Mój Kuba juz na oddziale noworodków był badany metoda Vojty. Jak miał miesiąć zaczął ćwiczyć. Teraz ma skończone cztery i dorównuje rówiesnikom. Urodził się w 36 tyg.
Witam
Zgodnie z obietnicą podziele sie swoimi spostrzeżeniami na temat matody Bobath.
Bylismy dzisiaj u pani doktor która nam dość szczegółowo wyjaśniła o co chodzi. Okazuje się że do powstawania wad w postawie i pogłębiania już istniejących przyczyniamy sie w największym stopniu my jako rodzice. Poprzez złe noszenie dziecka , przewijanie itp. Pani doktor pokazala mi jak prawidłowo podnosic dzecko i nosic je, kilka prostych ćwiczeń , które dla Kuby sa zabawą. Mimo ze jestm pielęgniarka i uczono mnie jak postępować z malym dzieckiem to co dzisiaj zobaczylam i ćwiczyłam nie znalazłam w podręcznikach pediatrii ani w szkole rodzenia. Za tydzień kolejna wizyta. Niestety metody Vojty i Bobath nie mozna stosowac równocześnie i muszę cos wybrać . Może ktoś coś doradzi pozdrawiam
Zgodnie z obietnicą podziele sie swoimi spostrzeżeniami na temat matody Bobath.
Bylismy dzisiaj u pani doktor która nam dość szczegółowo wyjaśniła o co chodzi. Okazuje się że do powstawania wad w postawie i pogłębiania już istniejących przyczyniamy sie w największym stopniu my jako rodzice. Poprzez złe noszenie dziecka , przewijanie itp. Pani doktor pokazala mi jak prawidłowo podnosic dzecko i nosic je, kilka prostych ćwiczeń , które dla Kuby sa zabawą. Mimo ze jestm pielęgniarka i uczono mnie jak postępować z malym dzieckiem to co dzisiaj zobaczylam i ćwiczyłam nie znalazłam w podręcznikach pediatrii ani w szkole rodzenia. Za tydzień kolejna wizyta. Niestety metody Vojty i Bobath nie mozna stosowac równocześnie i muszę cos wybrać . Może ktoś coś doradzi pozdrawiam
efika
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Luty 2008
- Postów
- 324
ja z Kuba (33tc, 1735, 43cm, 10pkt) zaczelam cwiczyc pol roku temu. z powodu czestych wizyt w szpitalu tak naprawde systematyczne cw zaczelismy 4 m-ce temu. odwiedzilam kilku lekarzy i prywatnych gabinetow rehabilitacyjnych ale w zadnym nie powiedziano mi ze tych dwoch metod nie mozna laczyc. Kuba na poczatku mial zlecona metode bobath ale po miesiacu nie bylo wiekszych postepow i dodano mu vojte. po ok 2 tyg widzialam juz poprawe chociaz nie cud! tez mialam ciezkie przezycia przy vojcie. on krzyczal ja tez mialam ochote, ale staralam sie byc spokojna bo nasze nastawienie udziela sie malemu. w koncu sie przyzwyczail chociaz i tak zawsze protestowal - raz mocniej raz mniej. bobath faktycznie traktuje jak zabawe a marudzi dopiero jak sie zmeczy. tydzien temu pani rehabilitantka stwierdzila ze vojte mozemy odstawic bo maly w badaniu vojty wypadl dobrze, ale bobath zostal. czeka nas jeszcze wizyta u lekarza rehabilitanta.
mysle ze nikt Ci jednoznacznie nie doradzi ktora metoda jest lepsza. ja zawsze slyszalam ze vojta czyni cuda. mysle ze jest w tym troche racji. mysle ze bobath nie zaszkodzi. zgadzam sie z Mama Julci - wazne zeby metoda byla skuteczna.
mysle ze nikt Ci jednoznacznie nie doradzi ktora metoda jest lepsza. ja zawsze slyszalam ze vojta czyni cuda. mysle ze jest w tym troche racji. mysle ze bobath nie zaszkodzi. zgadzam sie z Mama Julci - wazne zeby metoda byla skuteczna.
reklama
Podziel się: