reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Razem czy osobno?

my też na razie postawiliśmy łóżeczko w sypialni, myślę że pół roku z nami tak wytrzyma
i nie wydaje mi się żeby było w tym coś niezdrowego;-)
 
reklama
W jednym pokoju osobno łóżeczko a osobno lóżko rodziców jest wręcz konieczne, bo przeciez opieka nad noworodkiem to zasadniczo czuwane nad głodem, ulaniem mleka, czy też kupą w pampersie.
Osobny pokoj od pierwszych dni, to zaopatrzenie się w elektronikę w całym mieszkaniu żeby dostawać sygnały 24 godziny na dobę co się u malucha dzieje :laugh2:
 
zjecie mnie???? ZJECIE!

przy starszaku nie bylo problemu...wczesniak nauczony samodzielnego zasypiania w lozeczku...
z młodsza było gorzej...miała wadę serduszka i miałam "robić tak, żeby nie płakała"... przez rok byjałyśmy sie miedzy łózeczkiem a lozkiem...mloda miala silna alergie na materacyk :-D
miała 13 miesiecy jak musialam wrocic do pracy...nastapila dodatkowa okolicznosc i...wyladowalysmy w lozku razem ;-)i dla mnie bylo to rozwiazanie idealne! ona jadła kiedy chciala i zasypiala a ja...spałam..obie byłysmy wyspane :tak: młoda nie płakała bo i po co? cycek blisko, mama blisko ;-)
no i choc juz jej nie karmie to nadal sobie smacznie spimy razem ;-)
i nikomu nic do tego ;-):cool2::-p
 
Ze starszą spaliśmy i to była tragedia... teraz też jest, bo nocą po prostu dopomina się naszej obecności...:szok:, więc ląduje któreś z nas u niej w łóżku. Młodsza sypiała sama, do pewnego momentu...:zawstydzona/y:, kiedy postanowiliśmy zgrać usypianie wieczorne jednej i drugiej dostosowaliśmy się do starszej i tu uważam, że to był pomysł niezbyt trafiony. Młodsza długo nie mogła się przyzwyczaić do naszej obecności, chyba traktowała nas jak urozmaicenie wieczoru. Teraz też tak bywa niestety.. a my nie gotowi by się od tego odpępowić;-).
Przyjemnie jest tak spać koło starszaka, ale jak zaczyna się wiercić kopać to zamienia się w horror.
 
Jak dla mnie zdecydowanie w osobnych łóżkach i osobnych pokojach :-) Tak jest u nas od samego początku. Olek spi w swoim pokoiku. Ofkor niania elektroniczna czuwa ;-)
 
ja również uważam, że dziecko powinno spać samo. wprawdzie po porwocie ze szpitala przez 2 tygodnie Kuba spał z nami z dwóch powodów: 1. byłam mocno nacięta podczas porodu i bolesnie mi się ta rana goiła, wygodniej mi było go karmić bez potrzeby nocnego dźwigania, 2. mały bardzo ulewał i bałam się że się zachłyśnie w łóżeczku, spokojniej spałam słysząc jego oddech obok. Po 2 tygodniach, jak już zaczęłam siadać na tyłku, Kubuś powędrował na noc do swojego łóżeczka, które nota bene na noc przysuwam w pobliże naszego łóżka (żeby nie latać w nocy przez cąły pokój), "przeprowadzka" przebiegła bezproblemowo.
 
jestem tego samego zdania co wiekszosc dziewczyn-dzieciątko powinno spać samo.mój Kubuś co prawda spedzil ze mna moze z 5-6 nocy ale to tylko dlatego ze mialam jeszcze szwy i nie umialam sie ruszac;/maz go przynosil w nocy a potem gdy chcial go odniesc to ja sie nie zgadzalam bo ciagle sie na niego gapilam;):-Dwologle nie chcialo mi sie spac,tylko sie gapilam i gapilam;)niewierzylam w to co mam:-Dpo moze 7dniach malemu chyba zaczelo przeszladzac chrapanie tatusia:wściekła/y::crazy:wiec zaczol spedzac noce w lozeczku.pierwsza noc w lozeczku byla cudna;D nie obudzil sie ani razu na karmienie;)przespal calusienka noc;)wiec wniosek z tego taki ze w lozeczku mu lepiej bo ma tam cichutko.aha i dodam ze lozeczko stalo w jego pokoiku ale drzwi mielismy otwarte.tak wiec ja jestem za tym zeby dziecko spalo samo.
 
reklama
Kaja spała z nami 3 miesiące - łatwiej mi się karmiło - potem zgodziłam się na odkładanie do wyrka i skończyło się tym że po takim kilkakrotnym wstawaniu z łóżka każdej nocy usłyszałam płacz z podłogi - okazało się że Kaję wzięłam nietomna do łóżka na karmienie i sturlała się na podłogę - całe szczęście nic jej się nie stało - za to od tamtej pory mąż zaczął też do niej wstawać a jak wyjeżdżał to spałyśmy razem - Kaja od ściany. Jak miała 8 miesięcy sama poszła - dosłownie poszła do łóżeczka i tak zostało - czasami tylko nad ranem do nas właziła się popieścić :-p Z Emilką - hmm... tydzień temu poszła do swojego łóżeczka - takiego normalnego już nie wysokiego. Miała swoja kołyskę ale spała w niej tylko w dzień, potem łóżeczko ale po kilku dniach krzyków i płaczów skapitulowałam, a że mamy ogromne wyrko to całej trójce było wygodnie :sorry2: I znowu mąż nakazał zmianę - wygonił Emi do jej łóżka. Ładnie śpi - zasypia jak się koło niej położę, jest tylko małe ale - ale śpi w nim spokojnie tylko jak M. jest w domu, jak go nie ma przeżywam gehennę odkładania jej tam po 10 razy w nocy bo ciągle się budzi. Dzisiaj może wreszcie się wyśpię bo M w domu nocuje :-p

Wg mnie to kwestia własnego wyboru - ja nie umiałam wstawać w nocy do łóżeczka dziewczynek - podnosić (kręgosłup mi siadł) karmić i odkładać bo przy Karoli źle się to skończyło za to uwielbiam mieć ten mały grzejniczek przy sobie w samotne noce kiedy M. jest w robocie. Teraz jakoś tak mi pusto w tym ogromnym wyrku :sorry2: Żadna z dziewczynek nie jest niesamodzielna, obie ładnie śpią i obie czuja się kochane i dopieszczone. A odnośnie bezpieczeństwa - że rodzic może zrobić maluchowi krzywdę - póki co żadna z moich dziewczynek nie została poszkodowana - za to moje żebra i kręgosłup i owszem - nie raz nie dwa zostałam doszczętnie skopana w nocy :-p
 
Do góry