reklama
W jednym pokoju osobno łóżeczko a osobno lóżko rodziców jest wręcz konieczne, bo przeciez opieka nad noworodkiem to zasadniczo czuwane nad głodem, ulaniem mleka, czy też kupą w pampersie.
Osobny pokoj od pierwszych dni, to zaopatrzenie się w elektronikę w całym mieszkaniu żeby dostawać sygnały 24 godziny na dobę co się u malucha dzieje
Osobny pokoj od pierwszych dni, to zaopatrzenie się w elektronikę w całym mieszkaniu żeby dostawać sygnały 24 godziny na dobę co się u malucha dzieje
zjecie mnie???? ZJECIE!
przy starszaku nie bylo problemu...wczesniak nauczony samodzielnego zasypiania w lozeczku...
z młodsza było gorzej...miała wadę serduszka i miałam "robić tak, żeby nie płakała"... przez rok byjałyśmy sie miedzy łózeczkiem a lozkiem...mloda miala silna alergie na materacyk
miała 13 miesiecy jak musialam wrocic do pracy...nastapila dodatkowa okolicznosc i...wyladowalysmy w lozku razem ;-)i dla mnie bylo to rozwiazanie idealne! ona jadła kiedy chciala i zasypiala a ja...spałam..obie byłysmy wyspane młoda nie płakała bo i po co? cycek blisko, mama blisko ;-)
no i choc juz jej nie karmie to nadal sobie smacznie spimy razem ;-)
i nikomu nic do tego ;-)
przy starszaku nie bylo problemu...wczesniak nauczony samodzielnego zasypiania w lozeczku...
z młodsza było gorzej...miała wadę serduszka i miałam "robić tak, żeby nie płakała"... przez rok byjałyśmy sie miedzy łózeczkiem a lozkiem...mloda miala silna alergie na materacyk
miała 13 miesiecy jak musialam wrocic do pracy...nastapila dodatkowa okolicznosc i...wyladowalysmy w lozku razem ;-)i dla mnie bylo to rozwiazanie idealne! ona jadła kiedy chciala i zasypiala a ja...spałam..obie byłysmy wyspane młoda nie płakała bo i po co? cycek blisko, mama blisko ;-)
no i choc juz jej nie karmie to nadal sobie smacznie spimy razem ;-)
i nikomu nic do tego ;-)
Ze starszą spaliśmy i to była tragedia... teraz też jest, bo nocą po prostu dopomina się naszej obecności..., więc ląduje któreś z nas u niej w łóżku. Młodsza sypiała sama, do pewnego momentu..., kiedy postanowiliśmy zgrać usypianie wieczorne jednej i drugiej dostosowaliśmy się do starszej i tu uważam, że to był pomysł niezbyt trafiony. Młodsza długo nie mogła się przyzwyczaić do naszej obecności, chyba traktowała nas jak urozmaicenie wieczoru. Teraz też tak bywa niestety.. a my nie gotowi by się od tego odpępowić;-).
Przyjemnie jest tak spać koło starszaka, ale jak zaczyna się wiercić kopać to zamienia się w horror.
Przyjemnie jest tak spać koło starszaka, ale jak zaczyna się wiercić kopać to zamienia się w horror.
agniecha_bebecha
Mama Majozy
Przerobiłam spanie razem i osobno i jestem w 100% za spaniem osobno
kota-behemota
Q & H team
ja również uważam, że dziecko powinno spać samo. wprawdzie po porwocie ze szpitala przez 2 tygodnie Kuba spał z nami z dwóch powodów: 1. byłam mocno nacięta podczas porodu i bolesnie mi się ta rana goiła, wygodniej mi było go karmić bez potrzeby nocnego dźwigania, 2. mały bardzo ulewał i bałam się że się zachłyśnie w łóżeczku, spokojniej spałam słysząc jego oddech obok. Po 2 tygodniach, jak już zaczęłam siadać na tyłku, Kubuś powędrował na noc do swojego łóżeczka, które nota bene na noc przysuwam w pobliże naszego łóżka (żeby nie latać w nocy przez cąły pokój), "przeprowadzka" przebiegła bezproblemowo.
xMartusiax
Mama na pełen etat;)
jestem tego samego zdania co wiekszosc dziewczyn-dzieciątko powinno spać samo.mój Kubuś co prawda spedzil ze mna moze z 5-6 nocy ale to tylko dlatego ze mialam jeszcze szwy i nie umialam sie ruszac;/maz go przynosil w nocy a potem gdy chcial go odniesc to ja sie nie zgadzalam bo ciagle sie na niego gapilamwologle nie chcialo mi sie spac,tylko sie gapilam i gapilamniewierzylam w to co mampo moze 7dniach malemu chyba zaczelo przeszladzac chrapanie tatusiawiec zaczol spedzac noce w lozeczku.pierwsza noc w lozeczku byla cudna;D nie obudzil sie ani razu na karmienieprzespal calusienka nocwiec wniosek z tego taki ze w lozeczku mu lepiej bo ma tam cichutko.aha i dodam ze lozeczko stalo w jego pokoiku ale drzwi mielismy otwarte.tak wiec ja jestem za tym zeby dziecko spalo samo.
reklama
ZwariowanaSol
Fanka BB :)
Kaja spała z nami 3 miesiące - łatwiej mi się karmiło - potem zgodziłam się na odkładanie do wyrka i skończyło się tym że po takim kilkakrotnym wstawaniu z łóżka każdej nocy usłyszałam płacz z podłogi - okazało się że Kaję wzięłam nietomna do łóżka na karmienie i sturlała się na podłogę - całe szczęście nic jej się nie stało - za to od tamtej pory mąż zaczął też do niej wstawać a jak wyjeżdżał to spałyśmy razem - Kaja od ściany. Jak miała 8 miesięcy sama poszła - dosłownie poszła do łóżeczka i tak zostało - czasami tylko nad ranem do nas właziła się popieścić Z Emilką - hmm... tydzień temu poszła do swojego łóżeczka - takiego normalnego już nie wysokiego. Miała swoja kołyskę ale spała w niej tylko w dzień, potem łóżeczko ale po kilku dniach krzyków i płaczów skapitulowałam, a że mamy ogromne wyrko to całej trójce było wygodnie I znowu mąż nakazał zmianę - wygonił Emi do jej łóżka. Ładnie śpi - zasypia jak się koło niej położę, jest tylko małe ale - ale śpi w nim spokojnie tylko jak M. jest w domu, jak go nie ma przeżywam gehennę odkładania jej tam po 10 razy w nocy bo ciągle się budzi. Dzisiaj może wreszcie się wyśpię bo M w domu nocuje
Wg mnie to kwestia własnego wyboru - ja nie umiałam wstawać w nocy do łóżeczka dziewczynek - podnosić (kręgosłup mi siadł) karmić i odkładać bo przy Karoli źle się to skończyło za to uwielbiam mieć ten mały grzejniczek przy sobie w samotne noce kiedy M. jest w robocie. Teraz jakoś tak mi pusto w tym ogromnym wyrku Żadna z dziewczynek nie jest niesamodzielna, obie ładnie śpią i obie czuja się kochane i dopieszczone. A odnośnie bezpieczeństwa - że rodzic może zrobić maluchowi krzywdę - póki co żadna z moich dziewczynek nie została poszkodowana - za to moje żebra i kręgosłup i owszem - nie raz nie dwa zostałam doszczętnie skopana w nocy
Wg mnie to kwestia własnego wyboru - ja nie umiałam wstawać w nocy do łóżeczka dziewczynek - podnosić (kręgosłup mi siadł) karmić i odkładać bo przy Karoli źle się to skończyło za to uwielbiam mieć ten mały grzejniczek przy sobie w samotne noce kiedy M. jest w robocie. Teraz jakoś tak mi pusto w tym ogromnym wyrku Żadna z dziewczynek nie jest niesamodzielna, obie ładnie śpią i obie czuja się kochane i dopieszczone. A odnośnie bezpieczeństwa - że rodzic może zrobić maluchowi krzywdę - póki co żadna z moich dziewczynek nie została poszkodowana - za to moje żebra i kręgosłup i owszem - nie raz nie dwa zostałam doszczętnie skopana w nocy
Podziel się: