Dzieki dziewczyny
Maxin - czyli masz dokladnie tak samo jak u nas. Ja najpierw tez tak mialam, ze w nocy mala jeszcze jadla, a potem i to odrzucila
Potem jeszcze odciagalam troszke az w koncu i z tym sie poddalam
Lilith - plyte dostalam. Jeszcze nie ogladalam. Jakby ktoraz z dziewczyn chciala, to moge ja dalej przeslac
A ja dzis debilka zrobilam blad. Naczytalam sie znow tego "Jezyka niemowlat" i dostrzeglam znowu pare bledow, ktore robie. Czasem sie czlowiek zapedzi i nie widzi, ze zle robi kurna. Dopiero taki reset przy ksiazce cos daje. Ale nie o tym... Mala juz znow od wczoraj lepiej zasypiala w lozeczku = chyba ja znajdywalam lepszy moment odlozenia?
W kazdym razie przed chwila jak mala polozylam, to zaczela plakac mimo, ze odlozylam ja wyciszona i po ziewaniu. No to stwierdzilam, ze bede ja podnosic i odkladac - tak jak to T.H. robi. Skoro ona dala rade 135 razy (czy tam jeszcze wicej) to ja tez dam rade. Wymieklam po 20 razie, bo Ala tak plakala, tak krzyczala, ze sie zaczela dusic, siniec, az jej glosu brakowalo. Cala byla spieta, naprezona, a jak tylko sie schylalam, zeby ja odlozyc do lozeczka - byla przerazona. Do tego za kazdym wzieciem na race coraz trudniej bylo ja uspokoic. Stwierdzilam, ze ta metode to sie chyba stosuje jak dziecko nie chce w ogole spac w lozeczku a nie jak nie umie samo tam zasnac (tak czy nie, bo ja juz zwariowalam)
Zrobilam wiec ogromny blad, bo tylko pewnie małą zniechecilam do lozeczka, fuck, a nic ona w nim zlego nie widzi. Jestem wsciekla na siebie i boje sie, ze teraz znow trudno bedzie to odkrecic. Wrrrrrrrrrr
![Mad :mad: :mad:](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Poza tym dziewczyny od "Latwego Planu". Ja widze kupe niescislosci w metodach. Np z tym zasypianiem. W rozdziale o zasypianiu jest ze po 3 ziewnieciu ona bierze dziecko na rece, wycisza i jak widzi "siedmiomilowe spojrzenie" to odklada. Potem z kolei pisze, ze koniecznie trzeba dziecko odlozyc najpozniej po 2 ziewnieciu, bo potem bedzie zonk. Czyli zupelnie sprzeczne inormacje. Ja jakos na poczatku super wyczuwalam moment i kladlam odpowiednio: najpierw do wozka, potem do lozeczka, a teraz jakos chyba za bardzo sie matematycznie (zboczenie zawodowe) zasugerowalam liczbami, schematami i ni cholery nam to nie idzie![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Po drugie z jedzeniem. Ona pisze, ze sztuczne karmienie powinno byc co 4 h. Starajac sie zachowac kolejnosc: jedzenie-zabawa-spanie, to albo sie malą "przebawi" albo padnieta sie polozy, zasnie i obudzi szybciej=przed czasem na papu i co wtedy? Ech, ja jestem zbyt dokladna, poza tym teraz wkurzona. Koncze ten wywod... Sorry za jego dlugosc![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Lilith - plyte dostalam. Jeszcze nie ogladalam. Jakby ktoraz z dziewczyn chciala, to moge ja dalej przeslac
A ja dzis debilka zrobilam blad. Naczytalam sie znow tego "Jezyka niemowlat" i dostrzeglam znowu pare bledow, ktore robie. Czasem sie czlowiek zapedzi i nie widzi, ze zle robi kurna. Dopiero taki reset przy ksiazce cos daje. Ale nie o tym... Mala juz znow od wczoraj lepiej zasypiala w lozeczku = chyba ja znajdywalam lepszy moment odlozenia?
W kazdym razie przed chwila jak mala polozylam, to zaczela plakac mimo, ze odlozylam ja wyciszona i po ziewaniu. No to stwierdzilam, ze bede ja podnosic i odkladac - tak jak to T.H. robi. Skoro ona dala rade 135 razy (czy tam jeszcze wicej) to ja tez dam rade. Wymieklam po 20 razie, bo Ala tak plakala, tak krzyczala, ze sie zaczela dusic, siniec, az jej glosu brakowalo. Cala byla spieta, naprezona, a jak tylko sie schylalam, zeby ja odlozyc do lozeczka - byla przerazona. Do tego za kazdym wzieciem na race coraz trudniej bylo ja uspokoic. Stwierdzilam, ze ta metode to sie chyba stosuje jak dziecko nie chce w ogole spac w lozeczku a nie jak nie umie samo tam zasnac (tak czy nie, bo ja juz zwariowalam)
Zrobilam wiec ogromny blad, bo tylko pewnie małą zniechecilam do lozeczka, fuck, a nic ona w nim zlego nie widzi. Jestem wsciekla na siebie i boje sie, ze teraz znow trudno bedzie to odkrecic. Wrrrrrrrrrr
Poza tym dziewczyny od "Latwego Planu". Ja widze kupe niescislosci w metodach. Np z tym zasypianiem. W rozdziale o zasypianiu jest ze po 3 ziewnieciu ona bierze dziecko na rece, wycisza i jak widzi "siedmiomilowe spojrzenie" to odklada. Potem z kolei pisze, ze koniecznie trzeba dziecko odlozyc najpozniej po 2 ziewnieciu, bo potem bedzie zonk. Czyli zupelnie sprzeczne inormacje. Ja jakos na poczatku super wyczuwalam moment i kladlam odpowiednio: najpierw do wozka, potem do lozeczka, a teraz jakos chyba za bardzo sie matematycznie (zboczenie zawodowe) zasugerowalam liczbami, schematami i ni cholery nam to nie idzie
Po drugie z jedzeniem. Ona pisze, ze sztuczne karmienie powinno byc co 4 h. Starajac sie zachowac kolejnosc: jedzenie-zabawa-spanie, to albo sie malą "przebawi" albo padnieta sie polozy, zasnie i obudzi szybciej=przed czasem na papu i co wtedy? Ech, ja jestem zbyt dokladna, poza tym teraz wkurzona. Koncze ten wywod... Sorry za jego dlugosc