Dzień dobry!
U mnie pada od samego rana i strasznie żaluję, że nie zrobiłam jednak wczoraj wieczorem prania to przynajmniej teściowa by mi go nie przewieszała, bo pada i zostawiłaby spokojnie nad kotłownią
Jane- skończył się wczoraj o 17ej, ale już nie mialam siły. Po prostu się spakowałam i pojechałam do męża. Wyszło tak sobie. Zaproszono dyrektora na podsumowanie i czytają mu niezgodności jakie wyszły. Ja sie czerwienię pod tym stolem, a on parska śmiechem i mówi do audytora: do brzegu czlowieku, na razie to same pierdoły są, które można od razu usunąć. Roześmiał się i patrząc na mnie pyta czy ja się przejmuję, więc kłamię mu w oczy, że cieszę się, że teraz to wyszło a nie później- przynajmniej jest czas na poprawę
Katka- wyściskaj tatę jak będziesz w kraju, odpocznij i nabierz kolejnej porcji pozytywnej energii byś mogła nią zarażać jak już wrócisz. Mam jednak nadzieję, że będąc w kraju znajdziesz chwilkę chociaż by na chwilkę do nas zajrzeć. A co do rodziny mojego męża- powoli przestaję reagować na te ich zaczepki i zachowanie jakim sie markują ;( Jak to mówi mój kolega- staję sie gruboskórna na tę głupotę.
Lori- cieszę się, że powrót do pracy był miły i przyjemny. Trzymam kciuki by Ci się wszystko dobrze poukładało bez względu na to którą decyzję podejmiesz.
Truskaffka- a może jednak test?
Roszpunko- w piątek mam wizytę, więc powiem o tym nochalu moim, bo troszkę mnie to zaczyna martwić. Albo z niewyspania, albo z nerwów, które mi fundują
Katrinko- wszystkiego lepszego od najlepszego
))) Powodzenia na wizycie
Zzagubiona- ja będę monotematyczna, ale również czekam na zdjęcia komnaty księżnej
Trzymam kciuki za wizytę dzisiejszą i czekam na wieści.
Domiśka- masz już wyniki bety?
Losiczko- szurasz?
Ilonko- a jak u Ciebie?