bleucoco
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Marzec 2019
- Postów
- 15 579
Ja miałam chęć ucieczki przed tym bólem, w dodatku od początku miałam bardzo częste skurcze a rozwarcie szło powoli. Bardzo już cierpiałam przy rozwarciu dopiero 2 cm. Gdyby nie znieczulenie nie dałabym rady Każdy ma inny próg bólu i inny przebieg porodu. Mój mimo że normalny to totalnie różnił się od tego co było mi przekazywane na szkole rodzenia. Dopóki się tego nie przeżyje to się nie wie tak naprawdę, dlatego nie ma co nastawiać się negatywnie. Jedna będzie cierpiała przy 2 cm jak ja, a inna dojdzie do 6 cm z delikatnym ćmieniem w podbrzuszu Nie ma reguły Nie pękłam, zostałam nacięta, nic nie czułam i nic mnie później po porodzie nie bolało, od razu byłam na chodzie. Ja bardziej obawiam się tak ogólnie tego momentu, trochę tego bólu, ale też tego co będzie potem i jak dam sobie radę ze wszystkim, bo już będę z dwójką.Hej dziewczyny, może to zabrzmi irracjonalnie, ale czego tak naprawdę się stresujecie podczas porodu? Pytam, bo u mnie jest całkowicie odwrotnie- zero stresu i nastawiam się do tego bardzo pozytywnie. Wiem i przygotowuję się na ból, rozcięcie/pęknięcie, krew?. Ale na koniec dnia jestem dziwnie spokojna, wyobrażam to sobie jako coś bardzo niekomfortowego, ale do przeżycia... Może jestem zbyt spokojna i to faktycznie jest taki ból którego prawie nie da się znieść i chce się uciec?