Moj synek mial przepukline pachwinowa,bylam dzis u pediatry i mozecie wierzyc lub nie sama sie wchlonela,jak ja sie ciesze ze nie bedzie mial zabiegu.Tylko wiecie nie dawalo mi spac jedno,ta przepuklina pojawila sie nagle,jak grzyby po deszczu,chirurg mi muwil ze to wada genetyczna,ale to i tak mnie nie przekonalo,wiec czytalam wiadomosci w internecie,bylam u 3 innych lekarzy.I fakt jest to wada genetyczna,ale zeby przepuklina wyszla na wierzch trzeba jakiegos bodzca,takiego jak silnego placzu.To mnie najbardziej boli,bo syn byl pod opieka meza,ktory nie pierwszy raz zawiudl jako ojciec.Bo dziewczyna czy ktorys z waszych mezow widzac ze dziecko sie dusi wymiocinami,kladzie je na plecy,zamiast na boczek lub na rece,i ze spokojem patrzy jak dziecko sie robi sine na buzce z braku powietrza.Gdybym weszla do pokoju kilka sekund pozniej,Karolek by juz nie zyl.Po tych zdarzeniach moj jeszcze maz mnie zostawil,z masa klopotow na glowie,ale i z najwiekszym szczesciem jakie mnie spotkalo,bo bez Karolka nie wyobrazam sobie zycia.Sorrki ze odbieglam od tematu.
Pozdrawiam.
Maja