Joaszka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2009
- Postów
- 2 544
Co do szczepień- co lekarz to inna opinia (konsultowałam z 3)...Jeśli się jednak zdecyduję, to na te pneumokoki, bo meningo to chyba na jeden sczep tylko (pneumo zresztą też nie wszystkie), ale na pewno nie teraz, bo i tak osłabiona, ciągle smarki, więc jeśli już to latem jakoś.
Kataru ciąg dalszy. siedzimy na razie w domu (tz. ja i M w pracy a Zuzia z babcią). Potrzymam do środy. chyba, że coś jeszcze dojdzie, ale na razie, odpukać tylko gile. Inhaluje, odciągam, wodę morską psikam, ale jakiejś poprawy dużej nie widzę....
Miałam w pon. iść z nią do dermatologa - zmiany skórne na głowie, już od maja jakoś, prawdopodobnie ciemieniucha, bo leczenie pod katem rzekomego łupieżu nie pomogło. W okresie wakacyjnym było ok. teraz znów wraca...Wolę skonsultować i się upewnić co to. No ale nie chcę jej smarkatej wieźć autobusem przez całe miasto.
Przy okazji miałam zrobić morfologię z rozmazem, poziom żelaza i wit. D bo ma sińce pod oczami, poci się bardzo jak śpi (wcześniej tylko głowa, a wczoraj aż ją przebierałam), a temp. w sypialni niska....
No i skarży się, że nogi ją bolą...już od kilku dni....Podejrzewam więc, że rośnie, żelaza i wit. D brakuje, i stąd te objawy... Podobno jeszcze pasożyty i grzyby takie efekty wywołują więc i to chcę przebadać. No ale się przesunie w czasie.
A wczoraj to myślałam, że wylądujemy w szpitalu...Obudziła się rano, i taka jeszcze półprzytomna zaczęła płakać i trzymać się za wzgórek łonowy i mówić, że boli. I tak z 10 min. Obejrzałam, na zew. nic nie widać. Myślę sobie, że lekarz też na oko nie oceni, pośle na badania do szpitala...I tak coś mnie naszło, żeby spytać ją czy aby siku nie chce. Poszła,wysikała się i od razu ulga...No nie wiem czy ona nie czuła, że chce się siku?? Raz mieliśmy zapalenie gruczołu bartholina, więc się wystraszyłam, że może znów, ale tam inne objawy były.
Co do agresji- ani Panie nie zgłaszają, że Zuzia bije, ani Zuzia, że ktoś jej dokucza...raz tylko powiedziała, że chłopiec ja popchnął...
Muszę tylko dopytać jak u niej z koncentracją uwagi i czy też jest taka nadruchliwa jak w domu...
Pani tylko powiedziała kiedyś M, żeby nad samodzielnością popracować w ubieraniu, ale nie wiem o co chodzi, bo ona umie się sama ubrać, tylko ona ma problem z koncentracją i hasło "ubierz bluzkę", trzeba z 20 razy powtórzyć. Wiadomo, że butów nie zasznuruje, trochę się mota z zamkiem, nie raz jak podciągnie spodnie, to podkoszulka na wierzchu, ale to też raczej z jej roztargnienia. Miałam o to dopytać ale mi umknęło jakoś.
Kataru ciąg dalszy. siedzimy na razie w domu (tz. ja i M w pracy a Zuzia z babcią). Potrzymam do środy. chyba, że coś jeszcze dojdzie, ale na razie, odpukać tylko gile. Inhaluje, odciągam, wodę morską psikam, ale jakiejś poprawy dużej nie widzę....
Miałam w pon. iść z nią do dermatologa - zmiany skórne na głowie, już od maja jakoś, prawdopodobnie ciemieniucha, bo leczenie pod katem rzekomego łupieżu nie pomogło. W okresie wakacyjnym było ok. teraz znów wraca...Wolę skonsultować i się upewnić co to. No ale nie chcę jej smarkatej wieźć autobusem przez całe miasto.
Przy okazji miałam zrobić morfologię z rozmazem, poziom żelaza i wit. D bo ma sińce pod oczami, poci się bardzo jak śpi (wcześniej tylko głowa, a wczoraj aż ją przebierałam), a temp. w sypialni niska....
No i skarży się, że nogi ją bolą...już od kilku dni....Podejrzewam więc, że rośnie, żelaza i wit. D brakuje, i stąd te objawy... Podobno jeszcze pasożyty i grzyby takie efekty wywołują więc i to chcę przebadać. No ale się przesunie w czasie.
A wczoraj to myślałam, że wylądujemy w szpitalu...Obudziła się rano, i taka jeszcze półprzytomna zaczęła płakać i trzymać się za wzgórek łonowy i mówić, że boli. I tak z 10 min. Obejrzałam, na zew. nic nie widać. Myślę sobie, że lekarz też na oko nie oceni, pośle na badania do szpitala...I tak coś mnie naszło, żeby spytać ją czy aby siku nie chce. Poszła,wysikała się i od razu ulga...No nie wiem czy ona nie czuła, że chce się siku?? Raz mieliśmy zapalenie gruczołu bartholina, więc się wystraszyłam, że może znów, ale tam inne objawy były.
Co do agresji- ani Panie nie zgłaszają, że Zuzia bije, ani Zuzia, że ktoś jej dokucza...raz tylko powiedziała, że chłopiec ja popchnął...
Muszę tylko dopytać jak u niej z koncentracją uwagi i czy też jest taka nadruchliwa jak w domu...
Pani tylko powiedziała kiedyś M, żeby nad samodzielnością popracować w ubieraniu, ale nie wiem o co chodzi, bo ona umie się sama ubrać, tylko ona ma problem z koncentracją i hasło "ubierz bluzkę", trzeba z 20 razy powtórzyć. Wiadomo, że butów nie zasznuruje, trochę się mota z zamkiem, nie raz jak podciągnie spodnie, to podkoszulka na wierzchu, ale to też raczej z jej roztargnienia. Miałam o to dopytać ale mi umknęło jakoś.