reklama
U nas piątek był w domu, poniedziałek dzisiejszy też, czego powodem był solidny katar, a że irytuje mnie jak rodzice posyłają zaziębione dzieci do przedszkola, tak postanowiłyśmy z córką nie zarażać jutro wielki come back, zapewne z płaczem, chociaż Maja wie, że pójdzie i mówi, że płakać nie będzie
Jak po weekendzie dziewczęta? Dzieci chętnie poszły, czy jednak 2 dni w domu zrobiły swoje?:-)
Jak po weekendzie dziewczęta? Dzieci chętnie poszły, czy jednak 2 dni w domu zrobiły swoje?:-)
A
Alusia8989
Gość
Ravenalka no u mnie dzisiaj w domu i może jutro bo Jasio przez cały weekend wymiotował chyba jakaś jelitówka no mam nadzieje że jutro już bedzie ok i powrót do przedszkola po 3 dniach będzie ok .
Chociaz on to dzisiaj był zły na mnie że nie może iść do przedszkola, że on już "rzygać nie będzie" ha ha ha :-)
Chociaz on to dzisiaj był zły na mnie że nie może iść do przedszkola, że on już "rzygać nie będzie" ha ha ha :-)
beata26
szczęśliwa mamusia :)
no więc moje drogie :-) moje dziecko które to przez weekend mówiło że do przedszkola w pon nie idzie, dziś rano zonk. Wstała niuńka po 7 i pyta kiedy idziemy do przedszkola ? mówię że za pół godziny wychodzimy i córcia fajnie, lubię chodzić do przedszkola. Nie wiem co jej się śniło tatuś niósł ją na barana, dziecko radosne, wyspane, weszłyśmy do szatni i bałam się że będzie płacz, bo jakaś dziewczynka płakała. Ale Jula dzielnie wzięła swoją teczkę koleżankę za rączkę i poszła ją zaprowadzić do sali. Jeszcze musieliśmy ją prosić żeby zechciała się pożegnać nie zapłakała nic a nic, robiła siusiu, bo w zeszłym tyg ze stresu nie chciała no i nie robiła histerii do jedzenia, normalnie szok. Przyszliśmy po nią a ona że chce tu jeszcze troszkę zostać bo tak fajnie jest na placu zabaw. No i ani razu nie powiedziała, że nie chce chodzić czy coś w tym stylu. Jestem z niej bardzo dumna, chciałabym żeby chętnie tam chodziła. Nawet dziś piosenkę mi zaśpiewała, bo się nauczyli dziś. Tyle że do śniadania był kłopot bo ona ani pasty jajecznej ani rybnej nie tyka, więc pani poszła do kuchni zrobić jej chleba z masłem
Mama_iza
Fanka BB :)
Witam wszystkie mamusie.
Czytam Was wątek i pomyślałam, że się dołączę. Mój młody od wrześnie poszedł do przedszkola. Pod koniec sierpnia były 3dni adaptacyjne, które były dość dziwne, bo rodzice latali po sali za swoimi dziećmi albo siedzieli przy stolikach i obserwowali je. Dziwna trochę sytuacja, ale ok. Rafał przeżył, było całkiem nieźle. Od poniedziałku 3.09. poszedł bez płaczu i było całkiem przyzwoicie. To samo we wtorek. Potem niestety dopadł go potężny katar i kaszel i musiał przesiedzieć w domu kolejne dni. Tak więc po dwóch dniach w przedszkolu pięć kolejnych przesiedział w domu. W poniedziałek po chorobie niby chętnie poszedł, nie było problemu, przebrał się, ale przed samą salą w płacz i koniec. Z każdym dniem coraz mniej chętnie tam idzie. W dodatku każdego dnia przy odbieraniu słysze na niego skargi, że np. Rafał nie chce rysować, nie chce robić siku kiedy inne dzieci robią, nie chce sobie sam wytrzeć pupy, albo podciągnąć majteczek, nie chce iść na plac zabaw a jak już się zdecyduje to nie chce wrócić na sale, bije dzieci łopatkami itd. Zgroza! Słabo mi się robi na samą myśl, że mam po niego iść i słuchać tego. Pani mówi, że muszę od niego więcej wymagać, ale jak? Skoro on nie robi mi takich cyrków w domu. Nie wiem co robić. W dodatku młody ma problem z mówieniem, bo mówi dalej po swojemu i jakoś nie chce albo nie może się przełamać żeby mówić "po naszemu". Powiem Wam, że jestem zrozpaczona i nie wiem co dalej robić. Czy przeczekać, czy wypisać go stamtąd.
Czytam Was wątek i pomyślałam, że się dołączę. Mój młody od wrześnie poszedł do przedszkola. Pod koniec sierpnia były 3dni adaptacyjne, które były dość dziwne, bo rodzice latali po sali za swoimi dziećmi albo siedzieli przy stolikach i obserwowali je. Dziwna trochę sytuacja, ale ok. Rafał przeżył, było całkiem nieźle. Od poniedziałku 3.09. poszedł bez płaczu i było całkiem przyzwoicie. To samo we wtorek. Potem niestety dopadł go potężny katar i kaszel i musiał przesiedzieć w domu kolejne dni. Tak więc po dwóch dniach w przedszkolu pięć kolejnych przesiedział w domu. W poniedziałek po chorobie niby chętnie poszedł, nie było problemu, przebrał się, ale przed samą salą w płacz i koniec. Z każdym dniem coraz mniej chętnie tam idzie. W dodatku każdego dnia przy odbieraniu słysze na niego skargi, że np. Rafał nie chce rysować, nie chce robić siku kiedy inne dzieci robią, nie chce sobie sam wytrzeć pupy, albo podciągnąć majteczek, nie chce iść na plac zabaw a jak już się zdecyduje to nie chce wrócić na sale, bije dzieci łopatkami itd. Zgroza! Słabo mi się robi na samą myśl, że mam po niego iść i słuchać tego. Pani mówi, że muszę od niego więcej wymagać, ale jak? Skoro on nie robi mi takich cyrków w domu. Nie wiem co robić. W dodatku młody ma problem z mówieniem, bo mówi dalej po swojemu i jakoś nie chce albo nie może się przełamać żeby mówić "po naszemu". Powiem Wam, że jestem zrozpaczona i nie wiem co dalej robić. Czy przeczekać, czy wypisać go stamtąd.
dorotar110
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2011
- Postów
- 3 075
Witam może dołącze i ja. Tyle, że moja córcia chodzi do przedszkola juz drugi rok. W zeszłym roku posłałam ją jako 2,5 latkę, Amelka zaadoptowała się w przedszkolu lepiej niż niejeden 3 czy 4 latek, rewelacja. Dziecko w przedszkolu rozwija się o niebo lepiej niż w domu z mama czy babcią.
W wakacje Amelka płakała mi, że ona tęskni za przedszkolem.
W poniedziałek od 3 września ruszyliśmy do przedszkola z uśmiechem na twarzy i mimo zmiany pani przedszkolanki Amelka jest wreście szczęśliwa, że w końcu z powrotem jest ze swoimi ukochanymi przedszkolakami.
Czasami rano mówi, że nie idzie ale wiem, ze jak pojedziemy to będzie zachwycona, dziś rano też mówi, że nie idzie do przedszkola bo dziś jest niedziela, ale codziennie na korytarzu pod drzwiami sali rozstajemy się z uśmiechem na ustach. Córcię odbiera z przedszkola moja siostra po szkole wracają sobie panny autobusem i kolejną radość ma moja córka bo jeździ autobusem z ciocią a z mamą na co dzień autem.
MAMA IZA zostaw, mały się przyzwyczai do przedszkola i jeszcze przyjdzie taki dzień, że nie będziesz mogła go stamtąd zabrać.
Co do mówienia, no cóż każde dziecko inaczej się rozwija i myślę, że uczęszczanie do przedszkola pomoże mu w lepszej mowie. Trzymaj się będzie dobrze.
W wakacje Amelka płakała mi, że ona tęskni za przedszkolem.
W poniedziałek od 3 września ruszyliśmy do przedszkola z uśmiechem na twarzy i mimo zmiany pani przedszkolanki Amelka jest wreście szczęśliwa, że w końcu z powrotem jest ze swoimi ukochanymi przedszkolakami.
Czasami rano mówi, że nie idzie ale wiem, ze jak pojedziemy to będzie zachwycona, dziś rano też mówi, że nie idzie do przedszkola bo dziś jest niedziela, ale codziennie na korytarzu pod drzwiami sali rozstajemy się z uśmiechem na ustach. Córcię odbiera z przedszkola moja siostra po szkole wracają sobie panny autobusem i kolejną radość ma moja córka bo jeździ autobusem z ciocią a z mamą na co dzień autem.
MAMA IZA zostaw, mały się przyzwyczai do przedszkola i jeszcze przyjdzie taki dzień, że nie będziesz mogła go stamtąd zabrać.
Co do mówienia, no cóż każde dziecko inaczej się rozwija i myślę, że uczęszczanie do przedszkola pomoże mu w lepszej mowie. Trzymaj się będzie dobrze.
reklama
- Dołączył(a)
- 12 Wrzesień 2012
- Postów
- 3
W takim razie dołączę się i ja . My również od 3 września rozpoczęliśmy przygodę z przedszkolem. Moja córcia Alicja (2 lata i 9 msc) jako jedyna w grupie w ogóle nie płakała. Od pierwszego dnia przez cały tydzień chodziła do przedszkola zadowolona, a nawet marudziła gdy musiała już wracać do domku. Jednak od poniedziałku jak wstaje rano mówi mi, że nie idzie dziś do przedszkola, po czym odprowadzam ją, wiesza mi się na szyi prosi żebym z nią została, pzytula się, ale po chwili idzie i ja wychodzę (jeszcze nie płacze). Oczywiście ja wszystko bardzo przeżywam, nie wiem czy dobrze zrobiłam posyłając ją do przedszkola. Od poniedziałku idę do pracy i ona po prostu będzie musiała tam chodzić. W przedszkolu podobno jest zadowolona, ma ulubioną koleżankę, problem jest z leżakowaniem, ponieważ córcia odkąd skończyła 2 lata nie spała w dzień. Wiem z opowiadań nauczycielki że Ala nie śpi codziennie, ale udaje im się ją uśpić. (wczoraj troszkę płakała przed snem). Dużo w domu rozmawiamy o przedszkolu, przy niej nie okazuje swojego smutku itp. Staram się dużo tłumaczyć. Boję się, że ona w końcu rano po przebudzeniu będzie płakała, że nie che iść do przedszkola a ja będę musiała ją tam zaprowadzić, obawiam się jej łez, bo wiem że jak ona zacznie będziemy tam razem płakały . Dodam jeszcze, że Alicja jest jedynaczką i bardzo mi zależało, by jednak poszła do przedszkola, do dzieci, długo ją przygotowywałam do tego... a teraz sama nie jestem pewna, przykro mi kiedy ona mnie tak prosi... a jak Wy drogie mamy radzicie sobie z tego typu emocjami?
Ostatnia edycja:
Podziel się: