reklama
inka75
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2006
- Postów
- 125
Jakby nam malo bylo chorobsk to teraz jeszcze(lada dzien zapewne....)dojdzie nam OSPA,wlasnie sasiadka zza drzwi oznajmila mi ze jej synek wysypany a my sie przeciez czesto bawimy razem...:-) czy ktores z waszych maluszkow przechodzilo juz ospe???jak to mniej wiecej wygladalo??pozdrawiamy
Pycha
mama Mai i Marty
inka moja Maja tez miała kontakt z dziecmi chorymi na ospe i nie złapała tego, więc Kamilka tez może to ominąć :-)
Moi znajomi maja trójkę dzieci..w róznym wieku i wszyscy przechodzili ospę.. Aśka 14 lat była cała w krostach i wysoka gorączka, Sylwia miała trochę i jeden dzień temperaturę (7lat) a mały łukasz miał dwie krosty i temperatury wcale( 2 latka) więc chyba lepiej wcześnie przejśc tę chorobę niz później .. ja miałam 20 lat i nawet w uszach miałam krosty dostłownie wszędzię swędziało jak cholera i goraczke chyba przez tydzień miałam 40 stopni.. Jowi jeszcze nie miała ale znam teorię że niektóre matki same wysyłają dzieci do tych chorych na ospe... żeby szybko przeszły.. no nie wiem
inka75
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2006
- Postów
- 125
No wlasnie ja tez slyszalam ze lepiej miec to za soba wczewsniej niz pozniej,a u mnie to od razu byloby dwoch za jednym zamachem:-) w sumie tez dobrze,takze przestalam sie przejmowac tylko czekam na pierwsze kropeczki....jak sie pojawia dam znam :-) w sumie kazdy to chyba przechodzi indywidualnie(synek sasiadki-2 latek)byl okropnie wysypany!!!!!cale szczescie ze dzisiejsze leki masci syropy dosc skutecznie lagodza te dolegliwosc:-)
a tak przy okazji niewiem czy bede miala potem czas zycze wszystkim szczescliwego Nowego 2007 Roku,szampanskiej zabawy i samych radosci ,oby nowy byl jeszcze lepszy od starego!!!!!!!
a tak przy okazji niewiem czy bede miala potem czas zycze wszystkim szczescliwego Nowego 2007 Roku,szampanskiej zabawy i samych radosci ,oby nowy byl jeszcze lepszy od starego!!!!!!!
emih
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Listopad 2005
- Postów
- 1 974
A ja przeżyłam wczoraj koszmar.... najpierw miałam sny.... takie straszne, kiedy człowie budzi się z płaczem bo np znalazłam utopioną Kasię :-( A potem robimy obiad i jakiś cud boski.... zdążyłam wziąć kasię na ręce z miejsca na którym mi zawsze asystuje, zrobic dwa kroki... i na to miejsce z samej góry szafek spadł hak/ rożen- jak kto zwie tak zwie, ale z tej wysokości spadł by 5sekund później na kasi głowę A potem prasuje, Kasia grzecznie siedzi, bo chora to trochę lejąca. I ni stąd ni zowąd leci pionem na głowę, nie bokiem, nie schodząc- ona dosłownie skoczyła na główkę jak do basenu. Pierwsza myśl- czy rusza głową- taki skok tylko kojarzy mi się z wózkiem :-( rusza, no to czy ma wszystkie zęby bo płacze dotykając buzi... ma! Trzęsłam się jeszcze chyba z godzinę i do końca dnia nosiłam Kasię na rękach zeby jeszcze przypadkiem coś się nie stało...
reklama
Pycha
mama Mai i Marty
Emih az mi ciarki przeszły jak to czytałam
Podziel się: