reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

Chrenitka - "NIC STAŁO SIĘ" - jakby powiedział mój synek :)

Aa poza tym przesyłam wszystkim mamom i maluszkom najserdeczniejsze życzenia świąteczne, takie zwyczajne ale z serduszka płynące. Zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń (nawet tych najskrytszych).

Podrawiam. Do następnego roku !!!



 
reklama
Hej. Mam 22 lata. 3 lata temu poznalam Marcina (tez 22). Szybko stalismy sie para, niestety chyba za szybko i zwiazek sie rozpadl. Kilka miesiecy kumplowalismy sie az w koncu nadszedl czas az do siebie dojrzalismy i wrocilismy do siebie.
Przyznam ze stworzylismy dobrany zwiazek.
W zeszlym roku zaszlam w ciaze. Rodzice zareagowali nie najgorzej. W lecie wzielismy slub cywilny niby dla zasilkow i pieniedy z ubezpieczenia Marcina (i mojej rodziny ktora inaczej by nas mocno krytykowala), ale i tak wiedzielismy, ze chcemy ze soba byc do konca.
Tak wiec nie bylo najgorzej. Wynajmowalismy pokoj, Marcin pracowal ja zajmowalam sie domem (stracilam prace jak zaszlam w ciaze- pracowalam na umowe o dzielo), rodzice nas troche wspomagali finansowo.
Pod koniec grudnia urodzila sie Alusia..
Spedzilysmy w szpitalu dwa tygodnie z powodu zapalenia uszu.
Marcin i mama odwiedzali nas niemal codziennie. Mama procz tego jezdzila do naszego domu i przygotowywala wszystko na nasz powrot.
Ala jest wczesniakiem wiec nic nie bylo w domu przygotowane niemalze.
Pewnego dnia mama odwiedzila mnie w szpitalu i zaczela wypytywac czy tesciowa mnie odwiedzila. No coz, nie zrobila tego ani razu, mowie. Mama wpadlla w placz i mowi ze miala z nia nieciekawa rozmowe.
Powiedziala, ze ja i moja mama mamy dac spokoj Marcinowi, ze on nie dosc ze pracuje to ja mu kaze (klamstwo) codziennie mnie odwiedzac, ze moja mama zmusza go by siedzial jeszcze wiecej (klamstwo), ze cieszy sie ze nie mamy slubu koscielnego bo szybciej sie rozejdziemy, ze ja symuluje jakies depresje (bylam wykonczona brakiem snu i zmartwiona tym ze nie idzie mi karmienie piersia), do tego zaczela roztrzasac stare sprawy, ze go kiedys zostawilam to teraz tez mam go w dupie itp. no i ze ma do nas wiecej nie przychodzic (jak wroce do domu to sama mam se poprac ciuszki i wysprzatac mieszkanie). Oczywiscie powiedzialam jej ze ja bardzo cenie jej prace i moze przychodzic do nas kiedy chce.
Dodam, ze moja mama jest osoba szczera (niestety az za bardzo czasem) i prawdomowna. Wiedzialam, ze tego nie wymyslila, zwlaszcza ze tesciowa wg mnie zbyt dobra kobiecina nie jest i wiem, ze nie znosi mojej mamy (nagadala kiedys przy mnie troche na nia jak sie upila).
Wiem, ze mozna kogos nie lubic, ale takie rzeczy? Jeszcze 'rodzinie'??
Powiedzialam o tym Marcinowi. Okazalo sie ze wie o klotni; tesciowa powiedziala mu 'popsztykalysmy sie' to wszystko.
Byl mocno zmartwiony tym. On jest na prawde dobra, wrazliwa osoba.Ciezko bylo mu to mi mowic bo to w koncu jego matka... No ale stwierdzilismy, ze zdarzylo sie, cos jej odbilo, olejemy to.
Po powrocie do domu, obie mamy codziennie u nas bywaly przez pierwsze dni by nam jakos pomoc, czy to obiad czy nauczyc mnie kapac (jakby nic sie nie stalo) Ale. Byla to na prawde przydatna pomoc, no ale w koncu sie usamodzielnilismy i zaczelismy dawac rade sami.
Dzis bylam z Ala na pierwszej wizycie u lekarza. Okazalo sie ze nie przybywa na wadze i musimy wracac do szpitala. Uzgodnilismy z tesciem ze pojedziemy tam jutro by na spokojnie sie zebrac. Zadzwonilam do Marcina ktory dzis ma 2ga zmiane i powiedzialam co i jak. Bylam troche roztrzesiona ale rozmowa z nim jak zwykle dodala mi otuchy.
Wrocilam do domu i zajelam sie Ala. Mial mnie odwiedzic dzis moj przyjaciel, ktory w piatek wraca do Anglii. Cieszylam sie ze bede mogla z kims pogadac.
Zadzwonila tesciowa i pyta sie mnie czy potrzebuje jakiejs pomocy przy pakowaniu. Powiedzialam, ze dam sobie rade, nie jest to nic co moglo by mi problem sprawic, troszke ponalegala ze to dla niej nie problem, grzecznie odmowilam i napomnialam ze bede miala pozatym goscia dzis (po mamie mam nadmierna szczerosc). No i dostaje pytanie jakiego goscia, no juz wiedzialam , ze skoro jest dociekliwa to nic dobrego z tego nie wyjdzie. No ale zgodnie z sumieniem powiedzialam ze kolega. Cos burknela i sie rozlaczyla.
Chwile pottem dostalam smsa od kolegi, ze nie moze przyjsc. Kolejno dzwoni moja mama. Pierwsze co to dostalam opiernicz za to ze tesciowej do domu nie chce wpuscic. Kolejno za to, ze Marcin w pracy a ja jakichs facetow do JEGO domu zapraszam (moja mama uwaza ze jak sie z kims jest to nie nalezy sie spotykac z osobami tej samej plci). Mysle, swietnie, zadzwonila i nagadala na mnie glupot i napisalam sms Marcinowi co zaszlo. Okazalo sie ze do niego tez dzwonila. Nie mowil co nagadala ale byl w zlym humorze, powiedzial, ze znow ktos ma do niego pretensje o cos w czym nawet nie uczestniczyl i ze pogadamy jak wroci.

Kilka slow o mnie; jestem niesmiala, mam trudnosci w rozmowach z ludzmi, sadze ze bylam wychowywana w wiecznym poczuciu winy przez co mam niska samoocene i ciezko mi znalezc sie wsrod ludzi, nie potrafie komus, kto nie jest ze mna bardzo blisko, powiedziec, ze cos mi w nim nie pasuje, ze mnie rani, ze nie podoba mi sie jego zachowanie, czy zwyczajnie za cos opieprzyc. Gdyby doszlo do tego ze tesciowa wspomniala by cos o tych przewinieniach to pewnie nawet bez jej przeprosin, powiedzialabym ze nic sie nie stalo, ze sie nie gniewam, ze kazdemu sie zdarza i bylabym jej wdzieczna ze pewnie chciala przeprosic az do kolejnego dnia kiedy otrzasnela bym sie i wiedziala ze znow dalam sie wrobic przez sama siebie...

Glupie pytanie; co mam robic w tej sytuacji. Tesciowa zachowuje sie jak z ksiazki. Pewnie zazdrosna o syna probuje mnie wybic i procz tego zwyczajnie nie lubi (dziewczyne szwagra czy moja swiadkowa traktuje jak wlasne kumpele- sa przebojowe, glosne, studiuja dobre kierunki a ja jestem zamknieta w sobie milosniczka sztuk pieknych). Wczesniej chcialam by mnie polubila, teraz marze by bylo w moim zyciu jak najmniej sytuacji gdy bede musiala ja spotkac.
Boje sie ze bedzie chciala rozdzielic mnie z Marcinem. Zawsze marzylam o spokojnej szczesliwej rodzinie i by ze wszystkimi wokol miec dobre stosunki.
Czy zona (zwlaszcza z moim charakterem ofermy) ma szanse wygrac z zazdrosna matka?
Jak mam sie zachowac w tej sytuacji? Co zrobic by Marcin nie uwiezyl jej gdy zacznie klamac na moj temat?
 
Bardzo Ci współczuję, bo wiem co przeżywasz. Nie będę się tu rozpisywała o sobie, bo są już inne wątki o teściowych na których się wyżaliłam. Jestem artystką, mam 25 lat i kiedyś byłam nieśmiała jak Ty, dziś już lepiej sobie radzę. Tak więc Cię rozumiem.

moje rady to:

-Ograniczenie kontaktów z teściową. Nie znaczy to że masz ją nie wpuszczać do domu, tylko np. w rozmowie ogranicz się do podstawowych komunikatów. "jak się czujesz?" "Dobrze, dziękuję" "Przyjść ci w czymś pomóc?" "Dziękuję, poradziłam sobie" "Dziękuję, już prawie skończyłam", "Muszę kończyć, Ala się obudziła" Wiem, że z Twoim szczerym nastawieniem to nie przyjdzie Ci bardzo łatwo, ale da się zrobić, tylko musisz pamiętać o tym w trakcie rozmowy. Lepiej milcz, nie dawaj jej dodatkowych informacji o sobie.
I rezygnacja z pomocy wcale nie oznacza że jesteś niewdzięczna za dotychczasową, nie daj sobie tego wmówić! Zawsze jej dziękuj.

-Staraj się nie rozmawiać z Marcinem o teściowej. Jak najrzadziej i sama nie prowokuj tego tematu. Wygadanie się przynosi ulgę, zgoda. Napsuła Ci nerwów? Odpal kompa i wygadaj się tutaj.

-Nie dawaj jej powodów do głupich podejrzeń. Chcesz się spotkać z kolegą? Niech mąż będzie przy tym, albo jakaś koleżanka. Co ma później ktoś coś głupio gadać. Też mam przyjaciela faceta i spotykamy się tylko w trójkę, choć z kolegą fajniej mi się gadało bez męża. Ale jestem w stanie zrezygnować z tego dla spokoju ducha mojego męża, bo co z tego że on mi ufa jak później ktoś mu będzie truł.

-Dbaj o męża. Niech ma ciepłe jedzenie po pracy, Ty zamiast opowiadać mu kto Ci dziś zrobił przykrość uśmiechniaj się do niego, powiedz że cieszysz się że go widzisz. Opowiadaj o Ali, o czymś ciekawymm co w telewizji było, co usłyszałaś w radiu, pytaj o pracę. Bądź ubrana jakoś w miarę i uczesana (to piszę bo przy małym dziecku nie pamięta się o sobie)

Życzę powodzenia i trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze!
 
Dziekuje za przeczytanie i odpowiedz
Teraz czekam na kolejne akcje od strony tesciowej bo okazalo sie ze nie ma dla mnie miejsca w szpitalu i musialam Ale zostawic tam sama...
Czekaja mnie ciezkie samotne noce. Jeszcze nigdy nie rozstawalysmy sie na tak dlugo :(
 
Ja jeszcze dodam, co ja bym zrobila.
Zebralabym sie na odwage i porozmawiala i ze swoja tesciowa i ze swoja mama.
Ze jak ktoras cos do Was ma to niech przyjdzie osobiscie. A nie ze sie "poprztykaja" miedzy soba, potem mama Ci to opowiada (w jakim celu?).
Wydaje mi sie, ze obydwie matki traktuja Was jak dzieci, a gdzies tam jest Twoj Marcin-zagubiony w tych kobiecych intrygach.
Prosta, szybka piłka "jest jak jest, do tesciowej ze ja szanujesz ale jestes dorosła osoba , ktora kontroli nie wymaga.
Do mamy, ze nie musi byc Twoim informatorem bo nic to nie wnosi a tylko rodzi kolejne kwasy.
pozdrawiam
 
A co na to wszystko twój mąż?

Moja teściowa akurat jest w porządku, ale też były różne zgrzyty, podobnie jak z moimi rodzicami.
Tylko że wszystko zależy od waszego światopoglądu - na ile uważacie ścisłe relacje z rodzicami za konieczne? Jeżeli możecie sobie pozwolić na niezależność, to powinniście po prostu odciąć się od wpływu rodziców. Kontakty towarzyskie tak, spotkania z wnuczką okej, ale cała reszta to jest tylko i wyłącznie wasza sprawa.

My załatwiliśmy to krótkim cięciem - nie życzymy sobie komentarzy, żadnej nieproszonej pomocy, niezapowiedzianych wizyt itd. Jeżeli będziemy czegoś potrzebować, poprosimy. Pytałam o zdanie twojego męża, bo zastanawiam się czy on stoi po twojej stronie czy zależy mu na tym, aby nie urazić mamusi. Zawsze możesz poprosić jego, aby porozmawiał krótko i konkretnie z mamą, jeżeli ty nie masz odwagi, a ty możesz pogadać ze swoją.

Moim zdaniem powinnaś powściągnąć troszkę swoją szczerość, bo sama widzisz, że to się obraca przeciwko tobie. Nie dajcie się traktować jak dzieci i własne problemy rozwiązujcie we dwoje.

Moi rodzice i teściowie też próbowali być nadopiekuńczy, tylko, że ja jestem troszkę inna. Wolę zacisnąć zęby, stanąć na głowie i sama sobie poradzić niż doprowadzać do sytuacji, gdzie jestem od kogoś zależna i gdzie jeszcze obie mamy zaczynają rywalizować, która jest lepsza.

Teściowa nie będzie w stanie was rozdzielić, jeżeli naprawdę się kochacie i ufacie sobie, tylko musicie grać w jednej drużynie, stanowić silny zespół i mówić jednym głosem. Nie może być tak, że relacje z rodzicami są ważniejsze od małżeństwa. Powinniście wspólnie bronić waszej prywatności i nie zgadzam się, żeby faceta izolować od tematu. Nie oznacza to, że masz obrażać jego mamę, ale oboje musicie zrozumieć, że wasza relacja jest na pierwszym miejscu i rodzice muszą iść na bok, nawet jeżeli się obrażą. Przejdzie im;-)
 
hej dziewczyny !
Mam taki problem ..a właściwie chyba was nie zaskocze tym co napisze bo to czesty problem który się pojawia.
A więc : moja teściowa rządzi moim TŻ !! :wściekła/y:
Karze mu siebie wszędzie wozić, wogóle sponsorować takie wyjazdy, płacić za paliwo( my ostatnio nie za bardzo mamy kasę ,a ona z kolei pracuje za granica i kilkanascie tysiecy ma odłożonych):angry::angry::angry:
I nie obchodzi ją że my uż mieliśmy wcześniej coś zaplanowane i że np mój TŻ jest zmeczony , z premedytacja budzi go wczesniej rano bo musi jechać na zakupy:szok: .
Mhm wydaje mi sie że on sie jej podporządkowuje , i ze troche z niego maminsynek .
Co mam zrobić?:-:)-(

(przepraszam że tu musiałam wyładować emocje ale nie mam z kim porozmawiać)
 
Ostatnia edycja:
Karolinad, nie mam właściwie pojęcia co Ci poradzić:-( Tylko szczera rozmowa z mężem przychodzi mi do głowy. Wiesz, taka na spokojnie, bez nerwów i oskarżeń, po prostu zwyczajnie. Opowiedz co czujesz, że uważasz że ona go wykorzystuje, a teraz jest przecież przede wszystkim Twoim mężem, a nie jej syneczkiem. Unikaj w rozmowie oskarżeń, to znaczy formułuj zdania w stylu " JA czuję się odsunięta" a nie "Ty mnie odsuwasz". Pomyśl najpierw co konkretnie chcesz mu przekazać, podaj konkretne przykłady zachowań które Cię zraniły. Podkreśl że Ty berdziej potrzebujesz jego miłości i wsparcia niż jego matka która przecież ma swoje życie, a wnioskując że pracuje za granicą to jest zdrowa i kasy ma pełno. Nie potrzeba jej niańki!

I nie przepraszaj za żale na forum. Ono po to jest by można było wymienić się doświadczeniami i wygadać się, tak jak dawniej wygadywalysmy się przyjaciółkom.
Życzę Ci żeby wszystko się poukładało jak najlepiej, wszystkiego dobrego!
 
Ostatnia edycja:
Witam
Karolinad2 - pewnie, że nie jesteś odosobniona w swym problemie. U mnie było to samo. Może to nawet nie było złośliwe zachowanie mojej teściowej, ona poprostu była do tego przyzwyczajona. Synek był cały czas w domciu. Kiedy tylko chciała mogła go fatygować. Teściowa jest osobą, która uwielbia gdy świat kręci się wokół niej, kiedy ma się komu użalać i non stop z kimś gadać. Kiedy mój obecnie już mąż się wyprowadził też po niego dzwoniła i truła mu d... wynajdowała przeróżne problemy - łącznie z takimi, że nie może poradzić sobie z tel. komórkowym - byleby tylko synek do niej przyszedł. Kiedy pojawił się nasz synek i więcej obowiązków spadło na niego (np. wyjazdy do lekarzy z maluchem, pobyty w szpitalu, czy chociażby spacery po pracy, sytuacja sama się wyklarowała. Mężowi poprostu nie starczało czasu ani sił na to aby codziennie wpaść do teściowej a tym bardziej zajmować się ich domem. Niestety potrzeba na to czasu. Mój mąż dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że teraz jego życie kręci się wokół żony i dwójki dzieci, a nie wokół mamusi, która jest w pełni sprawną osobą i powinna sama zadbać o siebie. Dodam jeszcze, że mieszka z mężem i córką. A jeśli chodzi o zwrócenie uwagi na siebie, tak jak pisała moja poprzedniczka - warto posłużyć się argumentami typu "ja też Ciebie potrzebuję", "my też mamy wydatki". Rozmowa i czas napewno zmienią jego podejście do mamusi. U mnie tak właśnie było. Dodatkowo przetłumaczyłam swojemu, że rodzice wprawdzie poświęcają sporo życia swoim dzieciom, ale nie mogą wymagać od dzieci aby resztę życia poświęcili na dochowanie rodziców (o ile są w stanie sami wokół siebie wszystko zrobić)...
Pozdrawiam i życzę cierpliwości

 
reklama
Dziewczyny zrobiłam tak jak radziłyście ;-)
Powiedział mi, że teściowa w piątek wyjeżdża i że to normalne ze chce sie ze wszystkimi pozegnac i ze trzeba ją wozić ( mimo że teść siedzi w domu , nie pracuje a również posiada prawo jazdy) i ze on w sumie nie rozumie o co ja sie złoszczę jak ona w weekend spowrotem wraca ( ale przeciez po miesiącu znowu wroci i znowu sie zacznie)
Dzisiaj znowu spędzili cały dzień poza domem:szok: bo trzeba ją było zawieść tu i tam !
jest 19.46 dalej się z nim nie widziałam, a mieliśmy na dzisiaj inne plany :angry::angry::angry:

Ostatnio nawet gadam z nim przez telefon i pytam sie co robił jak wyjechałam na ferie na tydzien do rodziny ( oczywiscie nie chcial jechac) a on ze siedzial w domu i slysze jak tesciowa wyrywa mu telefon i mowi ze trzeba bylo go pilnowac i nie wyjezdzac a nie teraz cie to obchodzi co on robi:angry::angry::angry::angry::angry:

Za rok jak wybudują razem dom :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:, jedyną wspólną rzeczą będzie naszczęście ( i nieszczęście ) kuuchnia- pole bitwy .
 
Do góry