reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z karmieniem

A jeszcze dopytam czemu chcesz przejść na KPI? Bo próbowałam się wczytać, ale nie znalazłam. Przez te bolące brodawki?
Teraz przyczyna to brodawki tak, chcę dać sobie teraz 1-2 dni przerwy. Kupiłam właśnie kompresy. Natomiast na razie to KPI wydaje mi się jakieś bardziej „dla mnie”, bo kontroluję ile mała zjada, zjada całą porcję i śpi dłużej, a nie wisi na mnie, w dodatku od września wracam do pracy, co prawda zdalnie, ale będę musiała czasem wyjść na 3 godziny (własna firma - w wakacje mam zawsze wolniej wiec poogarniałam wszystko, ale od września już muszę trochę wrócić, chociaż na mniejszych obrotach).. Tak się zastanawiam, że może fajnie było karmić trochę tak a trochę tak jak to wszystko się ureguluje 🤷🏼‍♀️
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wg mnie lepsze i wygodniejsze do mrożenia są pojemniczki wielorazowe. Wygodniej wlać tam mleko a później zamrozić zupkę czy coś innego.
Sterylizacja w gorącej wodzie nie jest taka znów syzyfowa 😉 Do mikrofali są jeszcze pudełka/pojemniki wielorazowe zamiast woreczków. Ogólnie tak czy siak trzeba wszystko porozlaczac później poskładać więc czy mikrofala, sterylizator czy garnek z wrzątkiem to zajmuje chwilę czasu.
 
Teraz przyczyna to brodawki tak, chcę dać sobie teraz 1-2 dni przerwy. Kupiłam właśnie kompresy. Natomiast na razie to KPI wydaje mi się jakieś bardziej „dla mnie”, bo kontroluję ile mała zjada, zjada całą porcję i śpi dłużej, a nie wisi na mnie, w dodatku od września wracam do pracy, co prawda zdalnie, ale będę musiała czasem wyjść na 3 godziny (własna firma - w wakacje mam zawsze wolniej wiec poogarniałam wszystko, ale od września już muszę trochę wrócić, chociaż na mniejszych obrotach).. Tak się zastanawiam, że może fajnie było karmić trochę tak a trochę tak jak to wszystko się ureguluje 🤷🏼‍♀️

Rozumiem :)
To jak wracasz od września do pracy to tym bardziej woreczki na mleko do mrożenia się przydadzą. Tylko podpowiem Ci na swoich błędach żebyś najpierw sprawdziła czy pije mleko mrożone i rozmrożone, bo ja zrobiłam trochę zapasu, a mojemu dziecko nie smakowało ;) a jak odciagalam na bieżąco i w lodówce było to już jadł.
 
Rozumiem :)
To jak wracasz od września do pracy to tym bardziej woreczki na mleko do mrożenia się przydadzą. Tylko podpowiem Ci na swoich błędach żebyś najpierw sprawdziła czy pije mleko mrożone i rozmrożone, bo ja zrobiłam trochę zapasu, a mojemu dziecko nie smakowało ;) a jak odciagalam na bieżąco i w lodówce było to już jadł.
To jest dobry pomysł, tak zrobię :) Dziś dopiero zaczęłam regularnie co 3 h odciągać laktatorem i widzę, że na te 15/15 odciągam akurat 60-70 ml czyli tyle ile wynosi teraz jej porcja, więc na razie po prostu podaję jej ciepłe, stoi sobie te 3 h, a potem odciàgam kolejne :) Zaopatrzona w suple na laktację i Karmi zobaczę czy te ilości się z czasem zwiększą :D
 
Pozycja noworodka w foteliku jest bezpieczna z punktu widzenia wypadku samochodowego ale wydolność takiego maluszka jest bardzo niewielka. Wystarczy, że troszkę opadnie główka i maluszkom spada saturacja (wysycenie krwi tlenem). Dlatego zaleca się w pierwszym miesiącu jazdę samochodem nie dłuższą niż ok. 15 minut. Oczywiście jak monitorujemy stan maleństwa to można pojechać dalej ale zaleca się przerwę co ok. 30 minut ze zmianą pozycji do leżenia na brzuszku na jakiś czas 🙂. To są drastyczne sytuację ale niestety się zdarzają, trzęsie mnie jak widzę noworodki zabierane na spacer w fotelikach zamiast wygodnej gondoli.


To raczej proste....fakt, że 1000 matek śpi z noworodkami w jednym łóżku i nic się nie stało, nie oznacza, że jest to bezpieczne i powinniśmy do tego zachęcać. Uwierzcie mi, że jak dzieje się tragedia w normalnym domu, to rodzice idą na pogrzeb a nie do TVN-u. Każdy z nas ma prawo podejmować swoje decyzje ale warto znać ryzyko i przeanalizować co możemy zrobić dla zwiększenia bezpieczeństwa.

Tak samo jak porażająca jest ilość dzieci zostawianych na łóżku, bo wczoraj się nie obracało... I w efekcie mamy stłuczenia, pęknięcia czaszek, a także inne tragedie.
Nie chcę Was straszyć, bo nie o to tu chodzi ale dajmy ludziom wybór i świadomość
Polecam poczytać opracowania opate na badaniach, a nie posługiwać się dowodem anegdotycznym w kwestii współspania. Przykładowe:
 
Nie, to normalne, że brodawki bolą na początku, tak mi powiedziały położne. Moja malutka ma dopiero 8 dni i na piersi wisiała codziennie co godzinę, wędzidełko sprawdzone w szpitalu i prawidłowe. W szpitalu też położne sprawdzały i mówiły, że ładnie chwyta a ja dobrze przystawiam.

Nie, to nie jest normalne. Prawidłowe karmienie nie powinno boleć, ani w żadnym wypadku ranić.
Tzn. możesz czuć dyskomfort przy wypływie mleka, można czuć też różne emocje związane z KP.

Ale reszta to albo nie prawidłowe ssanie (i ewentualnie zespół Raynauda) prawidłowo przystawione dziecko nie ma prawa ranić bo powinno mieć całą otoczę głęboko w buzi (mam nadzieję, że widać na grafice)

1.JPG


Każde z 3 moich dzieci (z czego dwoje było karmionych koło 3 lata, najmłodsze ma 6 miesięcy i nadal jest wyłącznie KP) ssało inaczej. Oczywiście najwięcej problemów było przy pierwszym i nikt nie zauważył skróconego wędzidełka, a moje dziecko miało język w tzw. serduszko. Ja głupia i młoda, jeszcze sobie żartowałam, że ma język jak wąż 🤦‍♀️
Oczywiście próbowałam robić tak samo jak Ty i szybko dziecko chciało odrzuć pierś, powrót to było przejście przez mękę. W końcu też trafiliśmy do kogoś kto nam powiedział, że to wędzidełko to tragedia i podcięcie musiało być już w narkozie.
A wędzidełko jest ważne bo to nie tylko karmienie piersią, ale też problemy z rozszerzaniem diety i ogólnie jedzeniem. To problem z mówieniem, koordynacją oko-ręka, a więc pisaniem i nauką. Pierdoła, która może się ciągnąć jeszcze w szkole.

Druga córka wędzidełko miała okej - zero bólu.

Trzecie dziecko - miałam poranione sutki tylko jak mu pozwalałam na spłycenie chwytu z mojego lenistwa.


Każde z dziecko wisiało na mnie no stop w okresie pierwszych 6 tygodni, ale to normalne. Od tego jest tak naprawdę połóg.

Edit. Doczytałam, kolejne posty pamiętaj, że przy KPI potem będziesz musiała mieć w mojej ocenie roboty bo dziecko będzie potrzebowało coraz więcej a laktacja wyhamuje. Tutaj na forum kojarzę tylko @Lady Loka , która jest KPI.

Ja właśnie od 2 dni wróciłam do pracy i nie wyobrażam sobie jeszcze KPI dla mnie te mamy to bohaterki.
 
Nie, to nie jest normalne. Prawidłowe karmienie nie powinno boleć, ani w żadnym wypadku ranić.
Tzn. możesz czuć dyskomfort przy wypływie mleka, można czuć też różne emocje związane z KP.

Ale reszta to albo nie prawidłowe ssanie (i ewentualnie zespół Raynauda) prawidłowo przystawione dziecko nie ma prawa ranić bo powinno mieć całą otoczę głęboko w buzi (mam nadzieję, że widać na grafice)

Zobacz załącznik 1644665

Każde z 3 moich dzieci (z czego dwoje było karmionych koło 3 lata, najmłodsze ma 6 miesięcy i nadal jest wyłącznie KP) ssało inaczej. Oczywiście najwięcej problemów było przy pierwszym i nikt nie zauważył skróconego wędzidełka, a moje dziecko miało język w tzw. serduszko. Ja głupia i młoda, jeszcze sobie żartowałam, że ma język jak wąż 🤦‍♀️
Oczywiście próbowałam robić tak samo jak Ty i szybko dziecko chciało odrzuć pierś, powrót to było przejście przez mękę. W końcu też trafiliśmy do kogoś kto nam powiedział, że to wędzidełko to tragedia i podcięcie musiało być już w narkozie.
A wędzidełko jest ważne bo to nie tylko karmienie piersią, ale też problemy z rozszerzaniem diety i ogólnie jedzeniem. To problem z mówieniem, koordynacją oko-ręka, a więc pisaniem i nauką. Pierdoła, która może się ciągnąć jeszcze w szkole.

Druga córka wędzidełko miała okej - zero bólu.

Trzecie dziecko - miałam poranione sutki tylko jak mu pozwalałam na spłycenie chwytu z mojego lenistwa.


Każde z dziecko wisiało na mnie no stop w okresie pierwszych 6 tygodni, ale to normalne. Od tego jest tak naprawdę połóg.
Odstawiłam młodą wczoraj wieczorem, podawałam w butli, teraz przystawiłyśmy się pierwszy raz o 17:00 i już nic nie boli, wszystko się pogoiło, nie przyszczypywała mnie i czułam jak ładnie jej wypływa mleko, także ewidentnie miałam ból fizjologiczny związany z rozpoczęciem KP tak jak mówiły mi położne i to musi po prostu minąć.
 
Odstawiłam młodą wczoraj wieczorem, podawałam w butli, teraz przystawiłyśmy się pierwszy raz o 17:00 i już nic nie boli, wszystko się pogoiło, nie przyszczypywała mnie i czułam jak ładnie jej wypływa mleko, także ewidentnie miałam ból fizjologiczny związany z rozpoczęciem KP tak jak mówiły mi położne i to musi po prostu minąć.

Dodałam :) edit. po przeczytaniu postów
 
Dodałam :) edit. po przeczytaniu postów
Przeczytałam :) No zobaczę jak to wszystko wyjdzie w praniu. Ostatnie 3 karmienia bez bólu, mała zasnęła, więc dla mnie to wyznacznik, że jest jej dobrze. Wcześniej była niespokojna, po 5 min chciała znowu. Skoro z laktatora ściągam po 60-70 ml to zakładam, że teraz mam tyle pokarmu ile ona potrzebuje. Niestety ulewa tym moim mlekiem, ale to chyba normalne. Założyłam kompresy na brodawki, może dadzą radę i będę normalnie przystawiać a odciągać i mrozić na czas moich wyjść do pracy we wrześniu, a dużo tego nie będzie :D
 
reklama
U mnie powtórka z rozrywki. Przez 2 dni laktator ściągał po 60-70 ml, raz nawet 100 ml z obydwu piersi w 30 min. Mała najadała się, potem zasypiała i regularnie wstawała na jedzenie. Wczoraj po południu prężenie, brak kupki, dałam espumisan, przeszło dopiero ok 21. Dziś od rana znowu niespokojna przy piersi, podłączam laktator i nie ma nic… Kilka kropel… Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ostatnie 2 dni nie dokarmiałam i karmiłam na żądanie, w nocy też. Czeka nas znów ciężki dzień z płaczem :(
 
Do góry