reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Powrót do figury sprzed ciąży

Grubas.jpgTo takie najbardziej aktualne fotki. Może się komuś wydać to śmieszne ale ja całe życie miałam niedowagę, czasami nawet niedowagi było około 15 kilo. Mam 172cm i waga w której czuję się dobrze to 55kg. Jak ważę więcej czuję się chora, mało atrakcyjna i każdy mój ciuch pęka w szwach. W ciąży dobiłam do 71kg. Najwięcej ile w życiu ważyłam. 10 dni po porodzie spadło mi 10kg. Później reszta a teraz jest 59kg. To dla mnie za dużo i się męczę. Mam zajebisty cellulit. Nie jestem za używaniem kremów, oczywiście używam balsamów i tak dalej ale wydaje mi się, że to nic nie daje, chciałabym się więcej ruszać. Rowerować. Niestety nie udaje mi się to, zawsze coś innego staje na drodze albo jestem już tak zmęczona, że padam na twarz i fizycznie nie ogarniam więc jako sport czytam książki ;))). Jem nieregularnie i często raz-2 razy dziennie co nie skutkuje dobrym efektem, zapominam pić. Chciałabym znów swobodnie czuć się w swoich ubraniach.
 
reklama
Net-ka kobieto Ty się nie masz z czego odchudzać chudzinka taka z Ciebie że tylko pozazdrościć, brzuszek bez rozstępów możesz sobie pozwolić na 2 częściowy strój nie to co ja spadłam do 69 kg i waga stanęła a w ciąży było dużo dużo więcej ponad 85.
 
NETKA Kobieto nie zgrzeszaj, taka figura i jeszcze tu "płaczesz", nie jedna by chciała tak wyglądać, a wiesz, że niedowaga nie jest dobra dla zdrowia. Ja mam te Twoje wymarzone 55kg ale przy moim wzroście 150cm to i tak 5 kilo za dużo, też spaść to teraz nie chce ale nie katuję się zresztą moja waga sprzed pierwszej ciąży też była 55kg więc wróciłam do punktu wyjścia i super.
 
Żabcia i Dorator moja mama urodziła 4 dzieci i nie ma ani 1 rozstępu, moja siostra ma syna, też rozstępów brak więc wnioskuję, że takie geny. Mimo iż nie mam rozstępów na brzuchu i piersiach to uda mam całe w paskach-ale to nie wina ciąży tylko za szybko rosłam w okresie dojrzewania i mam nogi jakby pocięte. Jedna wielka krecha jest też na plecach. Może i grzeszę ale jak 23 lata żyłam w zgodzie z wagą łazienkową, a teraz przestało się nam układać, to trochę się wpieniam. Tym bardziej, jak wpadają do mnie koleżanki(które jeszcze nie rodziły) i mają ciała rewelacja(i tak jak moja przyjaciółka przychodzi do mnie i gotuje mi łososia, żebym schudła, bo widzi, że w moich ubraniach wyglądam jak w ciuchach młodszej siostry) robi mi się przykro. Chciałabym móc pochwalić się ciałem takim jakie było zanim urodziłam Ninę. Wtedy o wiele bardziej się sobie podobałam, czułam się atrakcyjna. To jest tak, że ja też mam kompleksy na punkcie wagi mimo, iż wiele osób może uważać, że nie powinnam się przejmować. Znam też ludzi-moja mama-która nie wnika w swoją wagę i czuje się świetnie w swoim ciele i nie chce słyszeć o dietach, bo kocha jeść i jest przy kości. Jej postawę też rozumiem. I wiem, że niedowaga jest niezdrowa ale ja przez większość swego życia nie mogłam przytyć, taką miałam przemianę materii a po porodzie wszystko się zmieniło...
 
No sorry dziewczyno ale mało której kobiecie figura wraca do idealnego stanu jak przed ciążą. Nie obraź się ale widzę, że Twój problem trochę tkwi w psychice. Mówisz, że po ciąży nie masz rozstępów więc o co chodzi? A krechy na nogach i plecach?? Sama mówisz, że to nie przez ciążę.
Jeżeli ciuszki masz trochę za małe to wytarczy zmienić garderobę i już będziesz rewelacyjnie wyglądać.
A jeśli przyjaciółce bardziej zależy na Twojej wadze niż Twoim zdrowiu no to co to za przyjaciółka, wybacz ale wydaje mi się, że ciut przesadzasz.

Wyglądasz rewelacyjne popatrz na niektóre nastolatki czy inne młode dziewczyny jak wyglądają i to jeszcze przed ciążą, sorry za określenie ale czasami w głowie mi się nie mieści jak młode dziewczyny mogą się tak zapuścić i wyglądać jak "opasłe świnie" a my mamuśki niektóre więcej niż tylko po jednym dziecku wyglądamy cudownie bo my grudniówki wogule cudowne jesteśmy.

Ja jak patrzę na siebie to bym chciała mieć np. mniejsze piersi, kiedyś z tego powodu cierpiałam a teraz choć do końca nie pogodziłam się z tym jakie są ale zaakceptowałam je, wiem jak się ubrać by dobrze wyglądały i by je ładnie eksponować, baaa ja nawet nie wiem jaką ja mam miseczkę.
I wydaje mi się, że te 5 kilo które chciałabym kiedyś zrzucić wisi ma na piersiach.

WIĘC PROSZĘ CIĘ KOCHANA OTRZĄŚNIJ SIĘ, PIĘKNIE WYGLĄDASZ.
 
Netka, ja wiem, że dla kobiet wygląda jest ważny, ale jeśli u Ciebie problemem jest tylko parę kg i cellulitis to po prostu weź się w garść, nie ma co rozpaczać, bo powodu do załamywań się brak, rozplanuj sobie codzienne posiłki tak, żeby nie było opychania się na maksa i później nic aż do wieczora, pij wodę niegazowaną i po miesiącu, dwóch nawet nie zauważysz, a waga będzie wskazywała mniej. Piszesz, że chętnie byś się poruszała, przecież przy dziecku ruchu nie brakuje, a teraz, kiedy pogoda jest ładna pakuj małą w wózek i zasuwaj na długi spacer jakimś pagórkowatym terenem (ja dzięki takiemu sposobowi ważę 5-6kg mniej niż przed porodem, wg mojego M jestem za chuda, ale ja się czuję dobrze).
I nie wiem jak na Ciebie to działa, ale ja po całym dniu uganiania się z Kubą chętnie jadę jeszcze na basen, lubię takie zdrowe uczucie zmęczenia ;) Trzymam kciuki!

PS> Przekonywanie kogoś, że w naszych oczach wygląda super nie wyleczy tej osoby z kompleksów ;)
 
Dorator i Kota wiem, że macie sporo racji ale to nie jest takie proste. Gdy się widzi swoje fotki sprzed ciąży, gdzie wyglądało się rewelacyjnie i widzi się fotki teraz gdzie dużo więcej odstaje, trochę wisi to jest przytłaczające. W ciągu dnia mam dużo zajęć z Niną: rehabilitacje, logopeda, dużo poświęcam jej czasu w domu. Jestem też matką nadgorliwą w niektórych kwestiach np. jedzenia-myślę, że tylko ja ją nakarmię tak jak trzeba(ta logopeda mnie tak nastawia). Lubię kontrolować wszystko co związane z Niną. Nie mam niestety za często luzu dla siebie. Do czego dążę: mój mąż wyjechał gdy mała miała niespełna 3 tygodnie i do lipca wychowywałam ją w pojedynkę. P. był weekendowym ojcem. Kończył szkołę w Poznaniu. Zapuściłam się strasznie. Czasami nie miałam siły zrobić z sobą porządku i mimo, że mam wspaniałych rodziców i teściów, to nie chciałam często żerować na ich życzliwości, by mieć chwilę dla siebie. To co się działo ze mną po porodzie było dosyć dziwne. Kiedy odwiedzały mnie koleżanki-a żadna nie ma ani męża ani dziecka, to widziałam super ubrane laski, "wykosmetyczone", dopracowane w każdym szczególe. Jestem 1 z moich znajomych, która ma już rodzinę i zanim zadbam o siebie muszę ogarnąć dziecko, męża i dom. Po takim ponad półrocznym "nic dla siebie nie robieniu", prowadzeniem szybkiego trybu życia (bo najpierw rehabilitacja i dziecko, dopiero gdy ma drzemkę to jestem JA) ciężko jest się doprowadzić do ładu. Taką kurą jestem-zdaje mi się. Przykro mi gdy widzę koleżanki, które świetnie wyglądają i choć wiem, że mam powodzenie u mężczyzn i podobam się mężowi to czuję się mniej atrakcyjna. Wyautowana. Moje ciało się zmieniło. Nie spodziewałam się tego-dlaczego-moja siostra jest mniej więcej mojej postury i mimo to, że urodziła syna to ma piersi jędrne, 0 cellulitu, wagę niższą niż ja. Myślałam, że będzie podobnie i było-nie mam rozstępów ;)) PO CIĄŻY. Ale kiepsko się czuje kiedy wszyscy mi mówią -ostatnio nawet 7letnia kuzynka mego męża- A. chyba Ci się przytyło... A teściowa dokłada i mówi-że teraz fajniej... No to wtedy już wogle czuję się do dupy...
Z garderobą nie jest tak łatwo. Ja mam siostry, które cierpią na zakupoholizm. Nie są w stanie założyć na siebie nawe1/3 ubrań, które posiadają. W zasadzie nosiłyśmy niegdyś ten sam rozmiar i ja dostaję od nich paki ciuchów. W życiu nie kupiłabym sobie takich ubrań, które one mi wysyłają, bo nie stać by mnie na to było, a musiałabym wywalić z 5 szaf...co się nie kalkuluje ;P bo na każdym wieszaku z 8 par rzeczy wisi.
A i spacery - ja dużo spaceruję z Niną i robię nie małe dystanse ale to kropla w morzu. Chciałabym zorganizować sobie rower wieczorami ale zazwyczaj P. ma wtedy piłkę, ryby. Muszę chyba jednak wypracować z nim jakiś kompromis.
 
Ostatnia edycja:
Ja to się jednak schowam w kąt, bo mimo, ze brakuje mi 2kg do mojej ulubionej wagi, to niestety skóra na brzuchu wisi i nie wchłania się zbytnio. Balsamuję ją, szczypię - bo to podobno ujędrnia, no ale... ale nie zamartwiam się tym zbytnio, bo wiedziałam, że tak może być. Decyzję o dziecku podjęliśmy z mężem świadomie, więc jakoś nie lamentuję :) Cóż - jesteśmy mamami :) priorytetem dla mnie teraz jest córcia, potem ja i mąż. Tak czy siak M nie daje mi odczuć, że wyglądam dla niego nieatrakcyjnie,a dla własnych przyjemności wybieram się raz w miesiącu do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy :) Oj cieszę się, że czuję się psychicznie komfortowo :)
 
NETKA na prawdę wydaje mi się, że problem tkwi trochę w Tobie w Twojej głowie.
Ja tam sobie mogę pisać to i tak nic nie zmieni ale dziwię Ci się, Twoja figura jest rewelacyjna i jeszcze takimi fotkami to dopiero możesz dobić dziewczyny które naprawdę kiepsko się czują ze swoimi po ciążowymi kilogramami i chciałby wyglądać jak jak Ty.
A zachodząc w ciążę trzeba się liczyć ze zmianą figury, przynajmniej w minimalnym stopniu.
I ciesz się, że K Cię kocha i masz wspaniałe dziecko a nie zajmujesz sie takimi przyziemnymi sprawami jak niby za duża waga.

A na bezdzietne koleżanki i ich figury nie patrz bo nie wiesz jak one się zmienią po ciąży, może być o wiele gorzej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dagne i Dorator ja też wiedziałam, że ciało się zmieni po porodzie ale bardziej liczyłam na geny i widząc moją siostrę i jej ciało w życiu nikt nie powiedziałby, że ona dziecko urodziła, karmiła piersią. Rozczarowałam się trochę... przeliczyłam. Oczywiście nie żałuje, że urodziłam Ninkę ale ciężko mi zaakceptować teraz siebie, cały czas porównuję się do koleżanek i łapię doła. Ja wiem, że niektórzy mają ciężej, może mają większą wagę ale to nie jest pocieszenie, że ktoś ma gorzej. Na co dzień nie myślę o tym tak intensywnie, bo nie mam na to czasu, dopada mnie to zazwyczaj, gdy ktoś zauważy, że przytyłam albo spotkam się z koleżanką i po tym spotkaniu popadam w kompleksy.
Haha Dorator zanim doczekam się dzieci u koleżanek, to moja Nina będzie szła do 1 Komunii albo coś takiego... także późno się pocieszę....figurą którejkolwiek po ciąży.
 
Do góry