reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Potrzebuję rozmowy

. Bo przecież nie zdajecie sobie sprawy że przy dzieciach też mam dużo obowiązków i brak czasu na koleżanki i dla siebie. Tylko lepiej się mądrować wyślij do szkoły ty idź do pracy i po problemie. Bo jak widzicie nic nie robie.
Ale zdajesz sobie sprawę, że osoby, ktore Ci odpisują, mają dzieci?

Jakiego rozwiązanie szukasz w takim razie, skoro nie masz w planie pracy? W ten sposób nigdy nie będziesz na tyle samodzielna, żeby ewentualnie utrzymać się bez męża.

Ja się gościowi nie dziwię, że jego ta sytuacja zaczyna wkurzać, skoro ma na głowie dom i 3 osoby na utrzymaniu.
Możesz nawet na pól etatu iść na początek.
 
reklama
Pracowałam tam ponad 4 lata i już miałam dość ciągłego wyzywania się na pracownikach z powodu własnych prywatnych problemów mojej zajebistej szefowej. Problem był nawet z uzupełnieniem dokumentow abym mogła pójść na macierzyńskie. A później jej podejście co do mojej osoby skłoniło mnie ku temu aby odejść stamtąd. I dalej wyszło że jestem w drugiej ciąży bez pracy. I 3 lata siedzę na dupie w domu jest super. Bo przecież nie zdajecie sobie sprawy że przy dzieciach też mam dużo obowiązków i brak czasu na koleżanki i dla siebie. Tylko lepiej się mądrować wyślij do szkoły ty idź do pracy i po problemie. Bo jak widzicie nic nie robie.

No ale albo zalezy ci na kolezankach, albo chcesz cos zmienic w zyciu i sie ogarnac. No cos za cos. Jeszcze czas na kolezanki przyjdzie, jak uporzadkujesz swoje sprawy. Zeby sie usamodzielnic musisz miec zaplecze finansowe. Nikt nic za darmo nie da. To jakiej rady oczekujesz skoro rady typu "wyslij dzieci do placowki i zadbaj o swoje finanse" cie nie satysfakcjonuja?
 
Ale zdajesz sobie sprawę, że osoby, ktore Ci odpisują, mają dzieci?

Jakiego rozwiązanie szukasz w takim razie, skoro nie masz w planie pracy? W ten sposób nigdy nie będziesz na tyle samodzielna, żeby ewentualnie utrzymać się bez męża.

Ja się gościowi nie dziwię, że jego ta sytuacja zaczyna wkurzać, skoro ma na głowie dom i 3 osoby na utrzymaniu.
Możesz nawet na pól etatu iść na początek.
Właśnie czekałam na to aż to usłyszę ze mój mąż wariuje bo ma na głowie 3 darmozjadów super
 
Niestety ale jak nie wyślesz do przedszkola i żłobka i nie pójdziesz do pracy to nic nie zmienisz. Na Twoją sytuację nie ma innej rady jeśli chcesz być niezależna finansowo, a szczególnie jeśli chcesz zacząć prowadzić życie samotnej matki. Jeśli chcesz być z mężem to się możesz z nim dogadać co do opieki w razie gdy Ty byłabyś w pracy na drugą zmianę, a on w domu. W końcu dzieci są tak samo Twoje jak i jego. Jeśli nie to wtedy niania. Wcześniejszych wyjść z pracy raczej bym nie oczekiwała, w razie choroby należy Ci się L4 na dzieci, są urlopy na żądanie wyjść jest na prawdę sporo. Pierwszy krok to uwierzyć w to że jest to możliwe, a jest, nie będziesz pierwszą kobietą w takiej sytuacji skoro inne sobie radzą to dlaczego Ty byś miała sobie nie poradzić 😉
 
Pracowałam tam ponad 4 lata i już miałam dość ciągłego wyzywania się na pracownikach z powodu własnych prywatnych problemów mojej zajebistej szefowej. Problem był nawet z uzupełnieniem dokumentow abym mogła pójść na macierzyńskie. A później jej podejście co do mojej osoby skłoniło mnie ku temu aby odejść stamtąd. I dalej wyszło że jestem w drugiej ciąży bez pracy. I 3 lata siedzę na dupie w domu jest super. Bo przecież nie zdajecie sobie sprawy że przy dzieciach też mam dużo obowiązków i brak czasu na koleżanki i dla siebie. Tylko lepiej się mądrować wyślij do szkoły ty idź do pracy i po problemie. Bo jak widzicie nic nie robie.
Mobbing to niestety częste zjawisko. I demotywujące. Wiem, bo w obecnej pracy padłam ofiarą psychicznego szefa - rozmowy, spotkania itp. nic nie dały. Nagminne łamanie prawa pracy oraz niezdrowa atmosfera sprawiły, że po macierzyńskim również nie mam ochoty tam wracać.
Ceny żłobków nas też przytoczyły i nawet wracając gdzieś na pół etatu (bo jednak chciałabym też wychowywać własne dziecko) doszliśmy do wniosku, że trzeba będzie i tak i tak się starać o dodatkową kasę. Mąż akurat powiedział, że boi się zostawać jedynym żywicielem rodziny. Więc ja wracam do sprzątania na weekendy i korki dla dzieciaków. Nawet te kilka stów się przyda. Zwróciliśmy się do rodziny, która zaproponowała dodatkowe opcje jeśli chodzi o pracę dla męża. Polecą też mnie na korki.
Widać, że też zaczęłaś od szukania pomocy, szukania rozwiązań, tylko ciężko przemóc się z tym co robić dalej jak nie masz wsparcia w mężu. Ale jeśli już zapaliła się w Tobie potrzeba zmiany, to pamiętaj, że masz prawo do szukania lepszej sytuacji dla siebie - tylko to wymaga również wysiłku.
Przy dzieciach przyda ci się elastyczność w pracy - pomyśl o miejscach, które to oferują. A może ty masz takie umiejętności, z których chociaż parę stów sama dorobisz.
Dogadaj się z rodziną/mężem o pomoc w odbieraniu dzieci. A może podpowiedzą coś więcej.
Niestety nie zawsze będzie łatwo, często nie będzie :/ ale z odpowiednim wsparciem od bliskich myślę, że będzie ci łatwiej ruszyć i stanąć na nogi.
 
Wy za to super ze mną rozmawiacie szukanie czegoś do czego możecie się tylko przyczepić. Szukałam tu jakiegoś pocieszenie, wsparcia. Aczkolwiek nic dobrego nie znalazłam. Do widzenia. Szkoda mojego czasu tylko na głupie odpisywanie.
 
reklama
Wy za to super ze mną rozmawiacie szukanie czegoś do czego możecie się tylko przyczepić. Szukałam tu jakiegoś pocieszenie, wsparcia. Aczkolwiek nic dobrego nie znalazłam. Do widzenia. Szkoda mojego czasu tylko na głupie odpisywanie.
To mi trochę też szkoda...trzymaj się tam w swoim wszechświecie
 
Do góry