No to miałaś szczęście. U mnie, jak dostałam dziecko, wysłuchałam przemowy położnej, że karmienie jest czynnością fizjologiczną i kiedyś kobiety same umiały karmić. I że jak ktoś mi będzie pomagał to nigdy się sama nie nauczę.
Fakt, bo to wymaga czasu i ćwiczeń ze strony mamy i dziecka. Ale warto byłoby dać młodej mamie kilka wskazówek. Akrat u mnie w szpitalu przychodziła później fajna babka - doradca laktacyjny - i bardzo dużo mnie nauczyła również tak na przyszłość. Jedyna kompetentna i życzliwa osoba z całęgo personelu.
Coś w tym jest, bo jak chodzę do przychodni, to słyszę, że bardzo wiele mam 3-tygodniowe dzieci karmi już butlą, bo "nie mialy pokarmu". Tymczasem taka sytuacja zdarza się naprawdę rzadko i zwykle jest wynikiem błędów.
Ja sama jestem w ogóle ciekawym przypadkiem, pisałam o tym w innym wątku. Bo ja nie chciałam karmić piersią w ogóle, nie będę się już na ten temat rozpisywać, bo mi przeszło;-) Ale właśnie najśmieszniejsze jest to, że mimo iż nie chciałam, to przebrnęłam przez wszystkie trudności, a cały pierwszy miesiąc walczyłam z zastojami, pogryzionymi brodawkami, kryzysami laktacyjnymi i tym, że synek za nic w świecie nie umiał chwytać piersi, tylko wypluwał i płakał. Gehenna to była. Ale ja już taka jestem, że postanowiłam, że będę tak długo walczyć, aż się nauczymy, choćbym miała karmić cały dzień, bo tak było na początku. I udało się:-)
Z innej beczki: miałyście już chrzciny? Bo my dopiero teraz, za tydzień. Chciałam poczekać na lepszą pogodę i aż synek będzie na tyle duży, żeby ładnie wysiedział w kościele. Jak na razie dziergam ubranko na szydełku, ale trochę za późno się zabrałam i nie wiem czy zdążę...Jak zdążę to pokażę.
Fakt, bo to wymaga czasu i ćwiczeń ze strony mamy i dziecka. Ale warto byłoby dać młodej mamie kilka wskazówek. Akrat u mnie w szpitalu przychodziła później fajna babka - doradca laktacyjny - i bardzo dużo mnie nauczyła również tak na przyszłość. Jedyna kompetentna i życzliwa osoba z całęgo personelu.
Coś w tym jest, bo jak chodzę do przychodni, to słyszę, że bardzo wiele mam 3-tygodniowe dzieci karmi już butlą, bo "nie mialy pokarmu". Tymczasem taka sytuacja zdarza się naprawdę rzadko i zwykle jest wynikiem błędów.
Ja sama jestem w ogóle ciekawym przypadkiem, pisałam o tym w innym wątku. Bo ja nie chciałam karmić piersią w ogóle, nie będę się już na ten temat rozpisywać, bo mi przeszło;-) Ale właśnie najśmieszniejsze jest to, że mimo iż nie chciałam, to przebrnęłam przez wszystkie trudności, a cały pierwszy miesiąc walczyłam z zastojami, pogryzionymi brodawkami, kryzysami laktacyjnymi i tym, że synek za nic w świecie nie umiał chwytać piersi, tylko wypluwał i płakał. Gehenna to była. Ale ja już taka jestem, że postanowiłam, że będę tak długo walczyć, aż się nauczymy, choćbym miała karmić cały dzień, bo tak było na początku. I udało się:-)
Z innej beczki: miałyście już chrzciny? Bo my dopiero teraz, za tydzień. Chciałam poczekać na lepszą pogodę i aż synek będzie na tyle duży, żeby ładnie wysiedział w kościele. Jak na razie dziergam ubranko na szydełku, ale trochę za późno się zabrałam i nie wiem czy zdążę...Jak zdążę to pokażę.
Ostatnia edycja: