reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie zatrzymane.. jak wygląda taka procedura

Ferrel98

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
3 Kwiecień 2024
Postów
138
Witam.. Byłam dzisiaj na drugiej wizycie u ginekologa. Stwierdzony brak rozwoju płodu w 10 tyg i obumarcie ciąży :( Do poronienia samoistnie nie doszło.. Dostalam od lekarza skierowanie do szpitala na wywołanie poronienia i ewentualnie łyżeczkowanie.. lekarz stwierdził, że mogę poczekać aż dojdzie do poronienia naturalnie, ale odradza..
Któraś dziewczyna wie, jak taka procedura wygląda? Ile leży się w szpitalu? Czy trzeba czekać na przyjęcie do szpitala, czy przyjmują od ręki?
 
reklama
Przyjmują w takiej sytuacji od ręki. Zrobią Ci USG i zdecydują czy podają tabletki czy od razu łyżeczkują. Ja też trafiłam do szpitala w 10 tygodniu z poronieniem zatrzymanym. Rano dostałam tabletki. Po kilku godzinach było po wszystkim. Zrobili mi USG stwierdzili że wszystko ok i nie wymaga łyżeczkowania. Mieli mnie wypisać następnego dnia rano. Zrobili jeszcze jedno USG przed wypisem i stwierdzili że jednak coś jeszcze zostało więc zrobili łyżeczkowanie a po południu wyszłam do domu.
 
Ja też dostałam skierowanie od lekarza, miałam być rano na przyjęciu i doradzał mi żeby się nie zgadzać od razu na łyżeczkowanie tylko próbować tabletkami, mnie ruszyło po 2 dawce, bóle jak porodowe tylko lżejsze, niestety nie oczyściłam się całkowicie więc musiałam zostać na noc i następnego dnia miałam łyżeczkowanie koło południa w krótkim znieczuleniu ogólnym więc nic nie pamiętam (trwa to ok 15 min), wieczorem dostałam wypis do domu. Jedyne co to mnie nieźle przegłodzili bo praktycznie przez całe tr 2 dni dostałam tylko zupę do jedzenia a na koniec nikt mi nie dał żadnych zaleceń ani nic sama się musiałam dopraszać i szukac lekarza
 
Ja też miałam zatrzymane w 10 tc. U mnie było od razu łyżeczkowanie. Jak widać często mimo leków i tak się kończy zabiegiem. Ja akurat miałam w czasie covidu. Nie chciałam tego przechodzić. Chciałam jak najszybciej wyjść i przeżywać stratę w domu z mężem. Przyjęta byłam rano i późnym popołudniem do domu.
 
Ja miałam podane leki, nigdy nie rodziłam, przy lekach szyjka sama się otwiera gdzieś mi się to kiedyś tutaj przewinelo
 
Ja miałam podane leki choć do wyboru miałam zabieg albo tabletki. Wybrałam tabletki. Poronienie zatrzymane na etapie 9tc a wykryte w 12tc na badaniu prenatalnym. Nie było to w Polsce co prawda, ale przyjęto mnie na salę i zaaplikowałam dopochwowo tabletki i czekałam. Zostałam jedną dobę w szpitalu, następnego dnia wróciłam do domu. Obyło się bez łyżeczkowania, oczyściłam się sama.
 
Wracając jeszcze do tematu, to wlaśnie tak jak poprzedniczka napisała tabletki otwierają szyjkę więc przed łyżeczkowaniem warto je wziąć, a poza tym łyżeczkowanie nie jest takie straszne jak je opisują, mi po nim nic nie było, a podobno przy samych tabletkach trwa to nieraz znacznie dłużej. Gdybym od razu wiedziała że robia je w znieczuleniu to bym się szybciej zdecydowała.. tak w ogóle to bardzo mi przykro że i Ciebie to spotkało.. zadbaj o siebie teraz, płacz ile potrzebujesz, użalaj się nad sobą i rób to co uważasz za odpowiednie.. ja spędziłam ok 2 tyg w łóżku (większość tego czasu) a potem ruszyłam z badaniami i rok po stracie będę mieć mam nadzieję teczowego bobaska (ale wyszły mi mutacje mimo wcześniejszych 2óch zdrowych ciąż więc jestem na heparynie)
 
Cześć, mnie to spotkało w styczniu. Dostałam skierowanie do szpitala. To był 12 tydzień+5. Ja miałam wybór tabletki albo łyżeczkowanie. Nie zgodziłam się na tabletki ze względów psychicznych i emocjonalnych i nie żałuję. Jedyny minus był taki że to był wieczór i musiałam czekać jeszcze do następnego dnia na łyżeczkowanie ale nie żałuję swojej decyzji, myślę że dla mnie bardziej obciążające byłoby czekanie aż dziecko ze mnie wyjdzie...Parę godzin po łyżeczkowaniu byłam już w domu. Dostałam tydzień zwolnienia ze szpitala ale przedłużyłem u swojego ginekologa o kolejne 2.
Dziś jestem w 14 tygodniu ciąży.
 
Witam.. Byłam dzisiaj na drugiej wizycie u ginekologa. Stwierdzony brak rozwoju płodu w 10 tyg i obumarcie ciąży :( Do poronienia samoistnie nie doszło.. Dostalam od lekarza skierowanie do szpitala na wywołanie poronienia i ewentualnie łyżeczkowanie.. lekarz stwierdził, że mogę poczekać aż dojdzie do poronienia naturalnie, ale odradza..
Któraś dziewczyna wie, jak taka procedura wygląda? Ile leży się w szpitalu? Czy trzeba czekać na przyjęcie do szpitala, czy przyjmują od ręki?

Pamiętaj też, że masz prawo do przebadana zarodka i pochowania go wykonując prywatne badania.
Wtedy też masz prawo do skróconego urlopu macierzyńskiego - 8 tygodni.

 
reklama
Przyjmują w takiej sytuacji od ręki. Zrobią Ci USG i zdecydują czy podają tabletki czy od razu łyżeczkują. Ja też trafiłam do szpitala w 10 tygodniu z poronieniem zatrzymanym. Rano dostałam tabletki. Po kilku godzinach było po wszystkim. Zrobili mi USG stwierdzili że wszystko ok i nie wymaga łyżeczkowania. Mieli mnie wypisać następnego dnia rano. Zrobili jeszcze jedno USG przed wypisem i stwierdzili że jednak coś jeszcze zostało więc zrobili łyżeczkowanie a po południu wyszłam do domu.
Matko nie mówcie, że jeszcze robią gdzies takie partactwo żeby lyzeczkowac bez otworzenia naturalnego szyjki.
 
Do góry