Tez poroniłam w 7tc.
Na początku sytuacja była określona jako poronienie samoistne, zostałam wysłana do domu i miałam wyznaczona wizytę za 2 tygodnie i pocieszenie ze za 3miesisce będziemy starać się o kolejna ciąże. Na tej wizycie okazało się ze organizm się nie oczyścił
od razu skierowanie do szpitala na abrazje macicy. Wszystko pomyślnie poszło, wynik histopatologiczny prawidłowy. Bardzo szybko doszłam do siebie. Na własna rękę zrobiłam podstawowe badania… i wyszło TSH 4,3
od razu konsultacja telefoniczna z ginekologiem i odpowiedz typu pani się nie martwi, przypiszemy leki za 3 miesiące zachodzimy w ciąże. Na wizycie w cztery oczy ten sam lekarz na moje TSH odburknął ze to za dużo, ze mam iść do endokrynologa i to uregulować. I to była moja ostatnia wizyta u tego lekarza …
Poszłam do endokrynologa, który dość dobrze wyznaczył mi dawkę Euthyrox i po 3 miesiącach TSH spadło poniżej 2,5. Z takim wynikiem poszłam do cudownej pani doktor, która po usłyszeniu mojej historii od razu wysłała mnie na romantyczna randkę z mężem… obecne jestem w 22tc. I przez to co mnie spotkało drżę przed każdą wizyta ale trwam i modlę się by w lipcu przywitać zdrowa córeczkę
Grunt to dobry lekarz, który trafnie oceni całą sytuacje! Gdyby nie opieszałość pierwszego byłabym jakieś pół roku do przodu.
Trzymam za Ciebie kciuki z całego serca