reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie samoistne/łyżeczkowanie - ból po stracie

witaj Kochana...pewnie że Cię kojarzę! eh nie wiedziałam, że u Ciebie też tak ciężko :( przykro mi :( w którym tyg dzidziuś zmarł ?
u mnie niby sie oczysciło , nie ma pecherzyka (w nd poroniłam...) ale byłam na wizycie i zostało tam do wyczyszczenia endometrium...i ide jutro bo mam skierownanie...nawet nie wiem co mam ze soba tam zabrać :(
Na usg tydzień temu było 6t6 dni a dziś wyszło, że 7t5 dni. Spora rozbieżność więc coś pomiędzy zapewne. Od czwartku miałam robic co 2 dni betę bo pani ginekolog nie była w stanie potwierdzić, że zarodek się nie rozwija i beta mi strasznie szalała... raz miałam ponad 30 tyś, po dwóch dniach prawie 45tyś, następnie zmalała kilka tysięcy, znowu urosła i dziś już poniżej 30 więc tak naprawdę chyba dopiero zaczyna dobrze spadać... odkąd nie biorę duphastonu mam codziennie po kilka godzin takie silne skurcze, że czasami ciężko wytrzymać a mimo to nic nie chce się ruszyć a chciałam uniknąć szpitala...
 
reklama
Na usg tydzień temu było 6t6 dni a dziś wyszło, że 7t5 dni. Spora rozbieżność więc coś pomiędzy zapewne. Od czwartku miałam robic co 2 dni betę bo pani ginekolog nie była w stanie potwierdzić, że zarodek się nie rozwija i beta mi strasznie szalała... raz miałam ponad 30 tyś, po dwóch dniach prawie 45tyś, następnie zmalała kilka tysięcy, znowu urosła i dziś już poniżej 30 więc tak naprawdę chyba dopiero zaczyna dobrze spadać... odkąd nie biorę duphastonu mam codziennie po kilka godzin takie silne skurcze, że czasami ciężko wytrzymać a mimo to nic nie chce się ruszyć a chciałam uniknąć szpitala...
słyszałam, że nospa jest rozkurczowa i pomaga wywołać krwawienie...
u mnie płód zatrzymał się na 7+3 i serduszko przestało bić :( to Twoja pierwsza ciąża ?
 
oczywiscie ze sie zdecyduje. to byla moja pierwsza ciaza i jestem teraz bardzo pewna ze chce miec malenstwo..:)
jutro czeka mnie zabieg, nie wiem kompletnie co zabrac ze soba...wiem ze pizama, recznik, szlafrok, kapcie...cos jeszcze bedzie mi potrzebne? teoretycznie nie powinnam zostac w szpitalu..
Może jakąś wodę do picia 🙂 Mi się nie zdarzyło, żebym po łyżeczkowaniu wyszła w ten sam dzień do domu, także nie wiem jak to będzie w Twoim przypadku.
 
słyszałam, że nospa jest rozkurczowa i pomaga wywołać krwawienie...
u mnie płód zatrzymał się na 7+3 i serduszko przestało bić :( to Twoja pierwsza ciąża ?
Właściwie to pierwsza z którą byłam na kilku wizytach, ogólnie mam za sobą jeszcze 2 poronienia w ok 6 tygodniu- samoistne, robiłam tylko testy i kilka razy betę ale nie udało mi się zdążyć do lekarza. + kilka ciąży (conajmniej 3) biochemicznych które wyłapałam na teście jako grube kreski ale po kilku dniach spóźnienia przyszedł okres. Więc ta ciąża itak była najdłuższa ale co prawda od samego testu 4 dni przed miesiączką byłam na duphastonie i L4 w domu.
Ogólnie to od ponad 2 lat staram się zajść w ciążę ale miałam problemy z owulacją bo mam PCOS, endometriozę, leczyłam się w klinice leczenia niepłodności, miałam stymulowane cykle które nie przynosiły rezultatu, lekarz mnie straszył, że już nie zajdę w ciążę z moimi wynikami a jednak zaszłam bez żadnej pomocy, teraz w ciąży okazało się, że i cukier zdecydowanie za wysoki do tego TSH miałam za wysokie i dostałam na stałe Euthyrox. Wcześniej lekarze uważali, że wczesne ciąże to częste przypadki poronień i nie ma u mnie żadnego problemu, że nie mogę utrzymać ale tym razem już dali mi masę badań do zrobienia. Trzeba wierzyć, że następnym razem w końcu się uda...
 
Właściwie to pierwsza z którą byłam na kilku wizytach, ogólnie mam za sobą jeszcze 2 poronienia w ok 6 tygodniu- samoistne, robiłam tylko testy i kilka razy betę ale nie udało mi się zdążyć do lekarza. + kilka ciąży (conajmniej 3) biochemicznych które wyłapałam na teście jako grube kreski ale po kilku dniach spóźnienia przyszedł okres. Więc ta ciąża itak była najdłuższa ale co prawda od samego testu 4 dni przed miesiączką byłam na duphastonie i L4 w domu.
Ogólnie to od ponad 2 lat staram się zajść w ciążę ale miałam problemy z owulacją bo mam PCOS, endometriozę, leczyłam się w klinice leczenia niepłodności, miałam stymulowane cykle które nie przynosiły rezultatu, lekarz mnie straszył, że już nie zajdę w ciążę z moimi wynikami a jednak zaszłam bez żadnej pomocy, teraz w ciąży okazało się, że i cukier zdecydowanie za wysoki do tego TSH miałam za wysokie i dostałam na stałe Euthyrox. Wcześniej lekarze uważali, że wczesne ciąże to częste przypadki poronień i nie ma u mnie żadnego problemu, że nie mogę utrzymać ale tym razem już dali mi masę badań do zrobienia. Trzeba wierzyć, że następnym razem w końcu się uda...
jeju kochana tak mi przykro ze takie rzeczy Cię spotykają. nawet nie mysle jak musi byc Ci ciezko..wierze mocno, że sie w koncu uda, musi sie nam wszystkim udać. a póki co mozemy sie tu troche powspierać.
 
Właściwie to pierwsza z którą byłam na kilku wizytach, ogólnie mam za sobą jeszcze 2 poronienia w ok 6 tygodniu- samoistne, robiłam tylko testy i kilka razy betę ale nie udało mi się zdążyć do lekarza. + kilka ciąży (conajmniej 3) biochemicznych które wyłapałam na teście jako grube kreski ale po kilku dniach spóźnienia przyszedł okres. Więc ta ciąża itak była najdłuższa ale co prawda od samego testu 4 dni przed miesiączką byłam na duphastonie i L4 w domu.
Ogólnie to od ponad 2 lat staram się zajść w ciążę ale miałam problemy z owulacją bo mam PCOS, endometriozę, leczyłam się w klinice leczenia niepłodności, miałam stymulowane cykle które nie przynosiły rezultatu, lekarz mnie straszył, że już nie zajdę w ciążę z moimi wynikami a jednak zaszłam bez żadnej pomocy, teraz w ciąży okazało się, że i cukier zdecydowanie za wysoki do tego TSH miałam za wysokie i dostałam na stałe Euthyrox. Wcześniej lekarze uważali, że wczesne ciąże to częste przypadki poronień i nie ma u mnie żadnego problemu, że nie mogę utrzymać ale tym razem już dali mi masę badań do zrobienia. Trzeba wierzyć, że następnym razem w końcu się uda...
U mnie podobna sytuacja. Pierwsze dwa poronienia do 10tc, teraz to 3 w 18tc.
Jestem 8 lat po ślubie i od razu zaczęliśmy się starać. Po pierwszym poronieniu, szereg badań i niby wszystko ok. Po kolejnym poronieniu, miałam dwie inseminację, mnóstwo badań, które mniej więcej były prawidłowe bądź do lekkiej poprawy (za wysoka prolaktyna), ale po badaniu drożności okazało się że tylko jednej jajowód drożny więc o połowę mniej szans.
Chodziłam na monitoringi, odwiedziłam mnóstwo lekarzy i wydałam ogromna ilość pieniędzy bez skutku.
Już byliśmy z mężem tak zmęczeni cała sytuacja, stresem z tym związanym, że przestaliśmy się starać. Rozpoczęliśmy budowę domu, zajęliśmy się sobą i w zeszłym roku okres mi się spóźnił, zrobiłam test - negatywny, ale moja szwagierka pracuje w laboratorium więc pojechałam żeby zrobiła mi betę, na.wszelki wypadek - jakie było moje zdziwienie gdy zadzwoniła że wynik pozytywny.
Od początku byłam obstawiona lekami, od razu poszłam na L4, do ginekologa chodziłam "bardzo regularnie" i każda wizyta była obarczona stresem. Czy jest zarodek, czy serduszko bije. Wszystko pięknie.
Dzień przed Wigilia miałam badania prenatalne. I się zaczęło ...Lekarz nie widział kości nosowej, a oznaczać mogło to, że dziecko będzie z ZD. Rozpacz!! Piękna ciąża, upragniona, wyczekiwana a tu taka niespodzianka! Ze względu na to, że mialm powyżej 35lat, badanie Pappa było jakby statycznie mniej korzystne dla mnie. Zdecydowałam się na zrobienie badań Nifty, które w 99% określają czy dziecko będzie chore.
Na wyniki czekałam aż do stycznia...i doczekałam się, wynik Prawidłowy, zdrowa dziewczynka 🥰
Więc stres trochę odpuścił. Życie płynęło pod znakiem czytania książek o dzieciach, wyprawach itp. Do weekendu, w którym mimo stosowania leków, dostałam plamienia. Od razu pojechałam na Izbę przyjęć.
Przyjęli mnie na oddział, leżałam tydzień w nadziei że wszystko się skończy. Niestety przez bakterie, która wykryto podczas wymazu pękł mi pęcherz płodowy i odeszły mi wody, a serce mojego dziecka przestało bić..
A z nim moje, mojego męża i całej naszej rodziny 🖤🖤
 
Przepraszam, że tak się rozpisałam ale w pewnym sensie jest to dla mnie forma terapii.
Wcześniej nie mogłam o tym rozmawiać ani pisać, także wybaczcie dziewczyny 😉
 
reklama
oczywiscie ze sie zdecyduje. to byla moja pierwsza ciaza i jestem teraz bardzo pewna ze chce miec malenstwo..:)
jutro czeka mnie zabieg, nie wiem kompletnie co zabrac ze soba...wiem ze pizama, recznik, szlafrok, kapcie...cos jeszcze bedzie mi potrzebne? teoretycznie nie powinnam zostac w szpitalu..
Ja też się szykowałam na szybką akcję, szybki zabieg i do domu a skończyło się tak, że nie reagowałam na leki, nie zaczynałam krwawić i byłam 54h na czczo bo ciągle miałam być w gotowości na zabieg. Więc polecam wziąć książkę, słuchawki do tel żeby coś oglądać. U mnie w szpitalu był dostęp do czajnika więc przydała się też herbata (jak już po zabiegu mogłam pić). Weź wiecej bielizny, bo możesz nieźle krwawić. Piżamę na zmianę też... I ja wzięłam swój papier toaletowy bo w szpitalu był szorstki 😄
 
Do góry