reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie naturalnie? Tabletka poronną czy łyżeczkowanie? Co wybrać?

Ja miałam łyżeczkowanie w 10 tc. Najpierw miałam czekać tydzień w domu, bo lekarz mówił, że jak naturalnie to lepiej, no ale nic się samo nie zadziało i po tygodniu łyżeczkowanie... za długo też nie można chyba tak chodzić...
W szpitalu dostałam tabletkę i poroniłam tego samego dnia, lekarka najpierw powiedziała, że się wszystko samo oczyściło i nie trzeba już łyżeczkowania, ale potem, że jednak mocno krwawię i jednak zrobią.
Do szpitala zgłosiłam się w sobotę rano, w niedzielę rano już wyszłam.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Chyba bardziej chodzi o zrosty, które mogą powstać w wyniku łyzeczkowania, a one mogą utrudniać zajście w ciążę. No i trzeba odczekać 3 cykle po
Zaszłam w ciążę w drugim cyklu po łyżeczkowaniu. Lekarz dał zielone światło po pierwszej miesiączce po zabiegu, nie było przeciwwskazań.
 
Teoria o odczekaniu 3 miesiecy po łyżeczkowaniu z kolejną ciążą jest starą nauką powielaną przez lekarzy, którzy się nie doszkalają na bieżąco.
 
Ja co do zabiegu sie nie wypowiem, ale dwa razy poroniłam w domu w 7 i 5tc. Za 1 razem bol byl bardzo mocny,trzymał około 2dni. Później jak na miesiączkę. Po miesiącu kontrola bety czy spadła całkowicie i wizyta. U mnie akurat wszystko czyściło się samo bez ingerencji. Choć nie ukrywam,że za 3x wybrałabym szpital. A wtedy broniłam się rękami i nogami przed zabiegiem,nie wiem czemu chyba komfort własnego lozka i bycia samej wtedy,mnie sklanial 😵
 
Ja poroniłam 2 razy w 10 TC ( ciąża zatrzymała się na 6 TC, serduszko przestało bić) ( tabletki) i 6 TC (natura). W obydwu przypadkach zaczęłam najpierw plamić żywą krwią. Wizyty w szpitalu, w pierwszym przypadku zostałam na 2/3 doby w szpitalu. W drugim po zbadaniu wróciłam do domu, krwawienie z dnia na dzień się nasiliło. Po tygodniu wizyty kontrolne u lekarza prowadzącego.
 
Ja roniłam w 10 TC, rozwój zatrzymany na 6. Możesz poczekać pewnie koło tygodnia w domu i zobaczyć, co się zadzieje, skoro lekarz na to pozwala.

Jeśli zależy Ci na czasie, to wybierz łyżeczkowanie, ale... są szpitale, w których najpierw tabletka, potem ewentualnie zabieg. I skoro zależy Ci na czasie, to może być problem - bo niekiedy trzymają nawet kilka dni. Musisz dowiedzieć się, jak wyglądają procedury. Zazwyczaj nie wypuszczają z tabletką do domu, ale podobno niektóre szpitale tak robią.
 
Ja w 9tc, tydzień czekałam na samoistne, skończyło się na łyżeczkowaniu. Nie żałuję, gorsze dla mnie było chodzenie że świadomością martwego dzieciątka w srodku. W szpitalu stawiłam się o 9 o 13 wyszłam do domu, żadnych boli nie miałam później, normalnie funkcjonowałam. Jednak z tego co się słyszy to przy samoistnym i tak często trzeba poprawiać:/
 
ja mam doświadczenie w zasadzie w każdej z tych 3 metod... niestety.
za pierwszym razem, poronienie w 8tc, pusty pęcherzyk, roniłam sama w domu, ból trochę mocniejszy niż miesiączka, przyczym ja miesiączki mam bardzo łagodne. ważne, żeby być pod kontrolą lekarza, żeby sprawdzić po kilku dniach czy sama się oczyściłaś.
za drugim razem 16tc tabletki poronne, bo dzidziuś był za duży, żeby na zamkniętej szyjce robić zabieg łyżeczkowania - na tym etapie może to skutkować niewydolnościa szyjki w późniejszych ciążach, bo trzeba ją mechanicznie otworzyć w trakcie zabiegu dość mocno.... męczyłam się prawie 3 doby, wreszcie się udało, ale trzeba było zarobić mimo wszystko zabieg, bo ciąża była zbyt wysoka i nie oczyściłam się do końca ☹️ po zabiegu, ból był też jak miesiączkowy, przy czym nie wiem czy jest sens porównywać nasze sytuację, bo Twoja ciąża była o wiele młodsza.
Podsumowując, ja bym się wstrzymała, poczekała na rozwój sytuacji, jeśli uda Ci się poronić samej to tym lepiej, nie sadze żeby na tym etapie było to bardzo bolesne i długie, a przede wszystkim bardzo traumatyczne, chociaż wiem że się boisz 😘 Jeśli się nie udać to wtedy już łyżeczkowanie. Pytanie czy dasz radę czekać w domu ze świadomością co się stało i na co tak naprawdę czekasz, kwestia psychiki. Te tabletki to chyba najgorsza opcja, wiem że nie na każdego działaja od razu, nic przyjemnego.... i fizycznie i psychicznie...
 
reklama
Bzdura, zabieg nie.ma.wplywu na poronienie, ani skracanie się szyjki
A skąd takie informacje? Jeśli są na to jakieś artykuły medyczne to ja chętnie poczytam bo to co piszesz to po prostu bzdura.

Teoria o odczekaniu 3 miesiecy po łyżeczkowaniu z kolejną ciążą jest starą nauką powielaną przez lekarzy, którzy się nie doszkalają na bieżąco.

Żadna bzdura. Odczekanie minimum 3 miesięcy po zabiegu to zalecenia Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. I żadna stara szkoła.
Oczywiście każdy przypadek jest inny i to,że Tobie lekarz pozwolił wcześniej na starania nie oznacza,że jest to regułą.
Endometrium po łyżeczkowaniu to rana. Musi się zregenerować a na to potrzeba czasu. Zwiększa się wtedy ryzyko poronień z tego względu, że gdy zarodek trafi na "dziurę" w błonie śluzowej to nie będzie miał się jak zagnieździć.
Każda ingerencja w szyjkę macicy to również ryzyko jej skracania w późniejszych ciążach. Jeżeli jest mechanicznie otwierana to jak najbardziej jest takie ryzyko.
 
Do góry