Cześć dziewczyny. Może któraś przeszła przez to i zechce się podzielić doświadczeniem. Jestem w ciąży ale ok 6 tc rozwój zarodka się zatrzymał. Wyrok poronienie. Lekarz dał mi 3 opcje co dalej: a) czekać w domu aż samo sie zacznie b) tabletka na przyspieszenie ale tu nie wiem czy wtedy odeślą mnie do domu czy hospitalizacja i c) łyżeczkowanie. Nie wiem co wybrać. Jestem mamą 1.5rocznej córeczki i boje się że naturalne rozwiązanie będzie trwało długo i będę wyłączona na kilka dni a na to przy małym dziecku nie mogę sobie pozwolić. Lekarz mówił że to będzie jak okres ale czytałam na forach że wiążą się z tym bóle jak porodowe. Waham się nad opcja c) pójść do szpitala i załatwić sprawę szybko. Niestety właśnie wróciliśmy z wakacji więc mąż nie może wziąć wolnego. Babcia / ciocia do pomocy też nie wchodzą w grę. Jakie są wasze doświadczenia? Jakieś rady?
Dziękuję.
Dziękuję.