reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie 7/8 tc

Witam dołączam do waszego grona. To była moja pierwsza ciążą. Zaszłam za pierwszym razem. Mój chłopak mieszka w innym mieście. Więc widzimy się tylko weekendami a mimo to udało się za pierwszym razem. Mieliśmy już plany - przeprowadzę się do niego, wynajmiemy mieszkanie. Nawet wybrałam imiona po jego dziadzkach - Jan albo Marianna. Wszystkim w pracy powiedziałam o ciąży. Już nawet znaleźli kogoś na moje miejsce. Ale z tą ciążą od początku było coś nie tak. W 6+5 miałam lekkie plamienie, pojechałam na IP. Zbadali mnie powiedzieli, że ciąża młodsza. Wg USG 6 +0. Nie kazali się martwić. Było widać bijące serduszko. ( nie wiem czy za wolno -nikt mi nie powiedział czy bije odpowiednio) Jak teraz myślę, to ciąża nie powinna być młodsza z racji tego, że widujemy się w weekendy doskonale wiem kiedy było poczęte. Na dodatek mam krótkie cykle około 25 dni. Ale wtedy o tym nie myślałam. Mam wyrzuty sumienia. Nie oszędzałam się w tej ciąży, pracuję na 1,5 etetu, w soboty szkoła, 2x w tygodniu angielski. Na dodatek pracuję w przychodnii - ktoś z pacjentów musiał mnie zarazić i w 5 tygodniu byłam przeziębiona. Mogło to wpłynąć na rozwój zarodka?? W 10 tygodniu dostałam lekkiego plamienia, nie poszłam do pracy. POjechałam do LUXMEDU prosząc o przyjęcie, nie udało się. Pojechałam do prywatnego gabinetu zapłaciłam za wizytę i USG. Już na USG mimo, że Pani dr tylko na chwilę zatrzymała obraz dziecka widziałam, że coś jest nie tak. Nie widziałam bicia seca. Potem pytanie Pani dr . Czy ciążą była potwierdzona? Zatzrymała się na 8 tygodniu. Skierowanie do szpitala. Zabieg. Dziś mija tydzień po zabiegu. Za tydzień muszę wrócić do pracy. Aktualnie mam problem żeby wyjść z domu. Najchętniej bym nie wychodziła. Analizuje swoje życie - to co robiłam 8 tygodnia i mogło doprowadzić do tego. Wewenętrznie czułam, że coś jest nie tak. W okolicy 8 tygodnia obudził mnie straszny ból brzucha. Jednak uznałam to za powiększającą się macicę. Po tym wydarzeniu bardzo powiększył mi się brzuch. Był za duży jak na 8 tydzień. Od samego początku ciąży czułam bół brzucha z lewej strony. Nie uznałam tego za niepokojący objaw. Dr powiedziała, że po następnej miesiączce możemy się zacząć starać. Ale ja tyle nie wytrzymam.
 
reklama
Witam! Znamy się z Czerwcówek. Ściskam Cię mocno!
Nie miej wyrzutów sumienia. Wszystko robiłaś dobrze. W żaden sposób nie zaszkodziłaś Maluszkowi. Mój gin mówi i ja mu wierzę, że nie mamy wpływu na rozwój dzieciątka na tak wczesnym etapie. Musimy być silne i mieć nadzieję, że sobie poradzimy!
[emoji847][emoji847][emoji847]
Witam dołączam do waszego grona. To była moja pierwsza ciążą. Zaszłam za pierwszym razem. Mój chłopak mieszka w innym mieście. Więc widzimy się tylko weekendami a mimo to udało się za pierwszym razem. Mieliśmy już plany - przeprowadzę się do niego, wynajmiemy mieszkanie. Nawet wybrałam imiona po jego dziadzkach - Jan albo Marianna. Wszystkim w pracy powiedziałam o ciąży. Już nawet znaleźli kogoś na moje miejsce. Ale z tą ciążą od początku było coś nie tak. W 6+5 miałam lekkie plamienie, pojechałam na IP. Zbadali mnie powiedzieli, że ciąża młodsza. Wg USG 6 +0. Nie kazali się martwić. Było widać bijące serduszko. ( nie wiem czy za wolno -nikt mi nie powiedział czy bije odpowiednio) Jak teraz myślę, to ciąża nie powinna być młodsza z racji tego, że widujemy się w weekendy doskonale wiem kiedy było poczęte. Na dodatek mam krótkie cykle około 25 dni. Ale wtedy o tym nie myślałam. Mam wyrzuty sumienia. Nie oszędzałam się w tej ciąży, pracuję na 1,5 etetu, w soboty szkoła, 2x w tygodniu angielski. Na dodatek pracuję w przychodnii - ktoś z pacjentów musiał mnie zarazić i w 5 tygodniu byłam przeziębiona. Mogło to wpłynąć na rozwój zarodka?? W 10 tygodniu dostałam lekkiego plamienia, nie poszłam do pracy. POjechałam do LUXMEDU prosząc o przyjęcie, nie udało się. Pojechałam do prywatnego gabinetu zapłaciłam za wizytę i USG. Już na USG mimo, że Pani dr tylko na chwilę zatrzymała obraz dziecka widziałam, że coś jest nie tak. Nie widziałam bicia seca. Potem pytanie Pani dr . Czy ciążą była potwierdzona? Zatzrymała się na 8 tygodniu. Skierowanie do szpitala. Zabieg. Dziś mija tydzień po zabiegu. Za tydzień muszę wrócić do pracy. Aktualnie mam problem żeby wyjść z domu. Najchętniej bym nie wychodziła. Analizuje swoje życie - to co robiłam 8 tygodnia i mogło doprowadzić do tego. Wewenętrznie czułam, że coś jest nie tak. W okolicy 8 tygodnia obudził mnie straszny ból brzucha. Jednak uznałam to za powiększającą się macicę. Po tym wydarzeniu bardzo powiększył mi się brzuch. Był za duży jak na 8 tydzień. Od samego początku ciąży czułam bół brzucha z lewej strony. Nie uznałam tego za niepokojący objaw. Dr powiedziała, że po następnej miesiączce możemy się zacząć starać. Ale ja tyle nie wytrzymam.
 
Kochana , ja tez pracuje i pracowałam do końca. Pracuje w korpo na stanowisku kierowniczym wiec sporo wyjeżdżam i na brak stresu tez nie narzekam. W domu mam jeszcze 6 latka i 5 latke, wiec naprawdę nie wiej co to znaczy usiąść bezczynnie na tylku ;) a pierwsze słowa jakie usłyszałam od lekarza to „to nie Pani wina - tak się zdarza” . Przekopałam internet i mimo ogromnego poczucia winy na początku, teraz wiem ze niestety na takie sytuacje nie mamy wpływu. Zajrzyj na blog mamy ginekolog jeśli jeszcze tam nie trafiłaś. Ona oprócz tego ze ma ogromna wiedzę również przeżyła stratę jedna nawet bardzo zaawansowana .
Kochana- nic nie mogłaś zrobić !!! Rozumiem Cię doskonale. Jestem tydzirn po zabiegu . Nawet nie chce nic planować do przodu bo nie wyobrażam sobie co dalej, ale nie chce zebt jakakolwiek kobieta kochająca swoje dziecko obwiniała się za to co się stało .
Moja córka jest adoptowana ma bardzo dużo biologicznego rodzeństwa . Jej matka biologiczna nie dbała o żadna ciąże a urodziła kilkanascioro zdrowych dzieci . Wszysykie zdrowiusienkie. Taki los . Życie niestety ma niewiele wspólnego z pojęciem „sprawiedliwości”.
Trzymaj się kochana !!!
mnie jesteś sama <3
 
MG to ściema, nastawiona tylko i wyłącznie na hajs.
Jest żadnym autorytetem w dziedzinie ginekologii.
Proponuję doświadczonego ginekologa ze swojej okolicy/miasta.
 
Ale zazdrość przez Ciebie przemawia...
Można nie lubić jej spsobu bycia ale wiedzy jej nie odmówisz
poza tym zna temat poronien od drugiej strony.
 
W ubiegłym tygodniu pojechałam na badanie prenatalne usłyszeć bicie serduszka mojego maleństwa w 13 tygodniu ciąży. Zamiast tego usłyszałam, że ciąża obumarła w 8 tygodniu. Kolejnego dnia udałam się do szpitala na indukcję poronienia zatrzymanego. Najpierw dostałam czopki a późnym popołudniem 3 tabletki doustnie. O 23 poczułam skurcze. Ból nie był silny, ale domyśliłam się, że to już blisko. Skuliłam się cichutko, poczułam pęknięcie pęcherza płodowego. Poszłam do łazienki bo odeszły mi wody i wróciłam do łóżka. Gdy poszły zaraz może trzy skurcze było już po wszystkim. W szpitalnej łazience odkryłam z tkanek moje maleństwo, wyglądające tak jak przedstawiają zdjęcia 8 tygodniowe zarodki. Miało oczka. Dotknęłam główki na pożegnanie i kilka chwil później poszłam do położnej jak w transie poprosić o pojemniczek. Zawołała mnie do jakiegoś pomieszczenia, długą sterylną pencetą włożyła je do białego pojemniczka... Dokonało się. Gdy zobaczyłam moje maleństwo, byłam tak spokojna... Chyba dlatego, że w duchu, gdy szły skurcze mówiłam do niego, że spróbuję z całych sił urodzić je całe, żeby nie łyżeczkowali. I udało mi się. To wszystko co mogłam dla niego zrobić. Rano lekarka poprosiła mnie na usg, żeby sprawdzić czy wszystko się oczyściło i mówi Pani jeszcze się nie oczyściła. Ma Pani mięśniaki? Nie. A który to tydzień? Wg usg ciąża zatrzymała się na 8 tygodniu. Mówię, że oddałam położnej do pudełeczka zarodek, miał oczka. Na pewno. Poprosiła mnie na fotel do pokoju obok. Po chwili mówi. Teraz już raczej wszystko oczyszczone. Czy chce Pani to co wyjęłam oddać do badania histopatologicznego. Nie wiedziałam co ma na myśli, ale odpowiedziałam, że tak. Mówi, proszę zobaczyć co usunęłam. W misce leżała taka jakby kula, dość spora wielkości pięści, jak piłka, żywo czerwona z szypułą. Myślę... Mięśniak? Przecież nic na usg nie było. Ani na początkowym badaniu ciąży, ani na prenatalnych ani w szpitalu przy potwierdzaniu obumarcia. Może schowało się za, bo jak to wyjaśnić. Gdy usłyszałam jak lekarka mówi, żeby przynieśli mój pojemnik, bo chciałaby to dołączyć, wyszłam, bo myślę chcecie tą kulę wrzucić na moje maleństwo? Doktor zrobiła jeszcze raz usg, powiedziała, że teraz macica ładnie się oczyściła. Mogłam wracać do domu. O nic więcej już nie pytałam. To co czuję od kilku dni pewnie wiele z was samo doświadczyło. Rozpacz, ból, złość, morze łez. Dbałam o siebie jak mogłam, tym samym dbając o moje utracone maleństwo. Pewnie nigdy nie dowiem się co się stało. Nie stać mnie na ustalenie przyczyny. Od dwóch dni zastanawiam się czym była ta kula, niewidoczna na żadnym usg. Boję się, że zgubią mój zarodek, boli mnie, że muszę czekać 4 tygodnie na wynik. Szukałam wszędzie informacji o podobnej sytuacji, ale nie znalazłam. I naszła mnie okropna myśl, że może był tam ktoś jeszcze, drugi zarodek. Gdy w trakcie badania doktor pytała o mięśniaki i który to tydzień, nic mi nie pokazała. A ja ogólnie w fazie szoku nie pomyślałam by zapytać. Nie mogę spać i mam nadzieję, że szpital nie zgubi mojego maleństwa i niczego przede mną nie zatai. Każdej osobie, która straciła oczekiwane dziecko głęboko współczuję. Łączę się z wami w bólu, który przygaśnie, ale nigdy nie zniknie na zawsze. 🤍
 
Ostatnia edycja:
Do góry