Strawbelka – odpisałam Ci na e-maila. Oczywiście, że się nie obrażam, no coś Ty. Ja uważam, że może by się to u mnie udało w sensie steryd + intralipid , a zaraz transfer. Ale, że jestem w programie rządowym i jestem ograniczona terminami to nie zadziałało tak jak powinno. Mój organizm na tą mieszankę się po prostu uodpornił, chyba. Ile lekarzy, tyle opinii, każdy mówi coś innego, ja już powoli wariuje od tych diagnoz. A Ty się teraz nie denerwuj, wrzuć na luz, nich chłopaki się wgryzają, ja trzymam kciuki. Ale jeżeli chodzi o towarzystwo w trakcie to nawet nie wiedziałam, że przy inseminacji może być mąż/partner. Przy in vitro jest inaczej, partner może być, ale jak jest już po wszystkim i to zależy jeszcze od tego gdzie transfer się odbywa. Ja nigdy nie chciałam, żeby nawet mąż ze mną pojechał na transfer. Taka jestem zosia samosia
fondie – niby ktoś może być z Tobą na sali, ale ja nigdy tego nie potrzebowałam. Jak chodziłam na wlewy to zawsze spotykałam fajna dziewczynę i pogadanek końca nie było
A tak swoją drogą to byłam na intralipidzie byłam 10 razy, ciekawe czy napotkałam którąś z Was