reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Dziewczyny, jestem w sytuacji beznadziejnej i już od kilku dni chodzę wręcz zdesperowana, nie jestem w stanie się na niczym skupić. Ale od początku. W lipcu miałam ciążę biochemiczną, tzn. prawdopodobnie biochemiczną, cykle mam nieregularne więc ciężko powiedzieć, ale wychodziły mi pozytywne testy ciążowe, kreska robiła się jaśniejsza aż przyszło krwawienie. Do lekarza byłam umówiona na 38dzien cyklu, więc nawet nie zdążyłam zrobić usg a w tym dniu przyszło krwawienie. Wszystko oczyściło się wtedy samoistnie.
Minęły trochę ponad 2 msc (okres po biochemie przyszedł trochę pozniej, 39 dni po) po czym po nastepnym cyklu znowu ujrzałam 2 kreski na teście, od początku byłam trochę zmartwiona. Ale do rzeczy. Cykl był na castagnusie, więc był skrócony w stosunku do innych moich cykli, owulację miałam 16 dnia cyklu jak wynika z testów owulacyjnych i odczuwanych przeze mnie objawów (tzn 15 dnia cyklu byl 1 test pozytywny owulacyjny). Jasniutką kreske na teście ciążowym zobaczyłam 2 dni przed spodziewaną @ ale kreska była tak jasna że wręcz niezauważalna.
Poszłam do lekarza 3 dni po terminie @, na USG nic nie było widać, byłam u 2 lekarzy żeby jeden sobie nie pomyślał, że jestem wariatką co lata do lekarzy jak głupia, 3 dni pozniej po prostu poszlam do innego, pecherzyk niestety tylko 4mm a to juz 5 tydzien, 3 dni pozniej znowu u 1 lekarza pecherzyk 5mm zamiast 7 (powinien się powiększac o 1mm dziennie a nie 1mm na 3 dni). Powiedziałam o obawach lekarzowi, kazał przyjsc za tydzień, powiedział, że tak może być tak, że się zarodek zatrzyma w rozwoju i po prostu pęcherzyk się nie będzie powiększał lub będzie zbyt wolno,że nawet się zdarza ze jest akcja serca a potem ustaje bo się zarodek zatrzymuje w rozwoju.. jest też coś takiego jak zaśniad groniasty itp.
Jestem załamana, do lekarza idę dopiero jutro ale żadnych objawów ciążowych nie mam, prócz braku krwawienia.Bardzo się stresuje, bo wiem, że coś jest nie w porządku, pecherzyk sie nie powieksza, lub powiększa się zdecydowanie za mało.
Nie wiem co robić, do jakiego lekarza odnośnie leczenia poronień nawykowych się zgłosić, który jest najlepszy i doradzi jakie badania zrobić, obawiam się bardzo ze przyczyna jest np. w kariotypie a nie w immunologii więc nie wiem czy jest sens od razu zgłaszać się do prof Malinowskiego (jestem z Łodzi).
Proszę jeśli macie jakieś namiary do dobrych lekarzy z Łodzi od diagnozowania/ leczenia poronień nawykowych, dajcie znać. Ja u siebie nie podejrzewam trombofilii bo zawsze miałam mało krzepliwą krew, tym bardziej mnie to skłania do myślenia, że to czynniki albo immunologiczne albo niestety genetyka, jestem załamana...
Ale rozumiem że pęcherzyk jest i dopiero pójdziesz na wizytę zobaczy co się dalej dzieje? Bo nie możesz porównywać usg u jednego lekarza i 2 dni pozniej usg u innego lekarza, bo każdy między trochę inaczej, więc równie dobrze na pierwszym usg mogło byc 4 mm A na drugim 6mm i jest okej. Także póki co nie myśl na zapas, tylko poczekaj na następną wizyte
 
reklama
Ale rozumiem że pęcherzyk jest i dopiero pójdziesz na wizytę zobaczy co się dalej dzieje? Bo nie możesz porównywać usg u jednego lekarza i 2 dni pozniej usg u innego lekarza, bo każdy między trochę inaczej, więc równie dobrze na pierwszym usg mogło byc 4 mm A na drugim 6mm i jest okej. Także póki co nie myśl na zapas, tylko poczekaj na następną wizyte
Tak, dokładnie, tyle że z tego co widzę po prostu oboje mierzyli średnicę no i nie było 2-dniowego odstępu tylko 3-dniowy odstęp pomiędzy tymi USG (w takim razie równie dobrze mogę niestety przyjac ze na obu były 4mm albo na obu 5 mm i w ogóle się nie powiększa :( ). Dodatkowo nie mam żadnych ciążowych objawów a nawet jak na ten tydzień kiedy miałam 4mm pecherzyk był za mały, to był juz 5 tydzień (4+7) i wszystkie źródła podają, że pęcherzyk już powinien mieć około 1cm. To spora różnica.
Tak, jutro idę na wizytę zobaczyć co dalej, ale zaczynam świrować, bo wszystko jest nie tak, poczytałam trochę na forach i nigdy zły rozmiar pęcherzyka się dobrze nie skończył. Raczej jak już mało rósł, to kczyło się tym, że albo bicie serca ustało (u mnie to nawet nie było) albo pusty pęcherzyk albo zaśniad groniasty :(
 
Dziewczyny, jestem w sytuacji beznadziejnej i już od kilku dni chodzę wręcz zdesperowana, nie jestem w stanie się na niczym skupić. Ale od początku. W lipcu miałam ciążę biochemiczną, tzn. prawdopodobnie biochemiczną, cykle mam nieregularne więc ciężko powiedzieć, ale wychodziły mi pozytywne testy ciążowe, kreska robiła się jaśniejsza aż przyszło krwawienie. Do lekarza byłam umówiona na 38dzien cyklu, więc nawet nie zdążyłam zrobić usg a w tym dniu przyszło krwawienie. Wszystko oczyściło się wtedy samoistnie.
Minęły trochę ponad 2 msc (okres po biochemie przyszedł trochę pozniej, 39 dni po) po czym po nastepnym cyklu znowu ujrzałam 2 kreski na teście, od początku byłam trochę zmartwiona. Ale do rzeczy. Cykl był na castagnusie, więc był skrócony w stosunku do innych moich cykli, owulację miałam 16 dnia cyklu jak wynika z testów owulacyjnych i odczuwanych przeze mnie objawów (tzn 15 dnia cyklu byl 1 test pozytywny owulacyjny). Jasniutką kreske na teście ciążowym zobaczyłam 2 dni przed spodziewaną @ ale kreska była tak jasna że wręcz niezauważalna.
Poszłam do lekarza 3 dni po terminie @, na USG nic nie było widać, byłam u 2 lekarzy żeby jeden sobie nie pomyślał, że jestem wariatką co lata do lekarzy jak głupia, 3 dni pozniej po prostu poszlam do innego, pecherzyk niestety tylko 4mm a to juz 5 tydzien, 3 dni pozniej znowu u 1 lekarza pecherzyk 5mm zamiast 7 (powinien się powiększac o 1mm dziennie a nie 1mm na 3 dni). Powiedziałam o obawach lekarzowi, kazał przyjsc za tydzień, powiedział, że tak może być tak, że się zarodek zatrzyma w rozwoju i po prostu pęcherzyk się nie będzie powiększał lub będzie zbyt wolno,że nawet się zdarza ze jest akcja serca a potem ustaje bo się zarodek zatrzymuje w rozwoju.. jest też coś takiego jak zaśniad groniasty itp.
Jestem załamana, do lekarza idę dopiero jutro ale żadnych objawów ciążowych nie mam, prócz braku krwawienia.Bardzo się stresuje, bo wiem, że coś jest nie w porządku, pecherzyk sie nie powieksza, lub powiększa się zdecydowanie za mało.
Nie wiem co robić, do jakiego lekarza odnośnie leczenia poronień nawykowych się zgłosić, który jest najlepszy i doradzi jakie badania zrobić, obawiam się bardzo ze przyczyna jest np. w kariotypie a nie w immunologii więc nie wiem czy jest sens od razu zgłaszać się do prof Malinowskiego (jestem z Łodzi).
Proszę jeśli macie jakieś namiary do dobrych lekarzy z Łodzi od diagnozowania/ leczenia poronień nawykowych, dajcie znać. Ja u siebie nie podejrzewam trombofilii bo zawsze miałam mało krzepliwą krew, tym bardziej mnie to skłania do myślenia, że to czynniki albo immunologiczne albo niestety genetyka, jestem załamana...

Na początek nie myśl o zasniadzie, bo on rzadko się trafia a dobry lekarz umie go zobaczyć na USG. Dodatkowo beta HCG powinno normalnie a nawet szybciej przyrastać.
Kolejna sprawa nie skreślaj jeszcze ciąży bo to początek. By sprawdzić czy prawidłowo się rozwija obok USG możesz zrobić beta HCG i powtórzyć po 48h. Przyrost beta HCG też daje pełniejszy obraz ciąży.
Na tak wczesnym etapie każdy dzień jest jak dosłownie 7 milowy krok. Na zarodeczek trzeba czasem czekać aż do 8tc. Tak więc na spokojnie.
Możesz chodzić do różnych ginekologów, ale nigdy nie zestawiaj ze sobą badań USG zrobionych przez 2 różnych ludzi na 2 różnych urządzeniach USG. Są różne ustawienia, sprzęty nowsze i starsze, operatorzy sprawniejsi i mniej wprawni. Kiedy wszystko liczy się w milimetrach wystarczy inaczej kursor postawić i już wymiary się różnią. Ten jeden milimetr robi teraz ogromną różnicę. Dlatego musisz uzbroić się w cierpliwość i czekać na rozwój sytuacji. Tyle możesz.
A objawów ciążowych wcale nie musisz mieć, by ciąża prawidłowo się rozwijała. To nie jest wyznacznik dobrze rozwijającej się ciąży. No i najwięcej objawów zaczyna się od 6-8tc.
A skoro jesteś z Łodzi to tam profesor Malinowski jest najlepszy od trudnych przypadków. Masz szczęście, bo w Łodzi mieszkasz. Do niego jeżdżą ludzie z całej Polski, a nawet z za granicy. Może tam uderzysz?
 
Tak, dokładnie, tyle że z tego co widzę po prostu oboje mierzyli średnicę no i nie było 2-dniowego odstępu tylko 3-dniowy odstęp pomiędzy tymi USG (w takim razie równie dobrze mogę niestety przyjac ze na obu były 4mm albo na obu 5 mm i w ogóle się nie powiększa :( ). Dodatkowo nie mam żadnych ciążowych objawów a nawet jak na ten tydzień kiedy miałam 4mm pecherzyk był za mały, to był juz 5 tydzień (4+7) i wszystkie źródła podają, że pęcherzyk już powinien mieć około 1cm. To spora różnica.
Tak, jutro idę na wizytę zobaczyć co dalej, ale zaczynam świrować, bo wszystko jest nie tak, poczytałam trochę na forach i nigdy zły rozmiar pęcherzyka się dobrze nie skończył. Raczej jak już mało rósł, to kczyło się tym, że albo bicie serca ustało (u mnie to nawet nie było) albo pusty pęcherzyk albo zaśniad groniasty :(
Dokładnie jak pisze destino. A co do wielkości pęcherzyka to wystarczy że cykl miałaś dłuższy niż 28 dni, wtedy pęcherzyk będzie mniejszy. Także póki co poczekaj na wizytę
 
Na początek nie myśl o zasniadzie, bo on rzadko się trafia a dobry lekarz umie go zobaczyć na USG. Dodatkowo beta HCG powinno normalnie a nawet szybciej przyrastać.
Kolejna sprawa nie skreślaj jeszcze ciąży bo to początek. By sprawdzić czy prawidłowo się rozwija obok USG możesz zrobić beta HCG i powtórzyć po 48h. Przyrost beta HCG też daje pełniejszy obraz ciąży.
Na tak wczesnym etapie każdy dzień jest jak dosłownie 7 milowy krok. Na zarodeczek trzeba czasem czekać aż do 8tc. Tak więc na spokojnie.
Możesz chodzić do różnych ginekologów, ale nigdy nie zestawiaj ze sobą badań USG zrobionych przez 2 różnych ludzi na 2 różnych urządzeniach USG. Są różne ustawienia, sprzęty nowsze i starsze, operatorzy sprawniejsi i mniej wprawni. Kiedy wszystko liczy się w milimetrach wystarczy inaczej kursor postawić i już wymiary się różnią. Ten jeden milimetr robi teraz ogromną różnicę. Dlatego musisz uzbroić się w cierpliwość i czekać na rozwój sytuacji. Tyle możesz.
A objawów ciążowych wcale nie musisz mieć, by ciąża prawidłowo się rozwijała. To nie jest wyznacznik dobrze rozwijającej się ciąży. No i najwięcej objawów zaczyna się od 6-8tc.
A skoro jesteś z Łodzi to tam profesor Malinowski jest najlepszy od trudnych przypadków. Masz szczęście, bo w Łodzi mieszkasz. Do niego jeżdżą ludzie z całej Polski, a nawet z za granicy. Może tam uderzysz?

Dziękuję Ci bardzo za pomoc i rady. Tak, USG były robione na różnych sprzętach jednak nie wiem sama co mam o tym myśleć, drugie było robione nawet na lepszym sprzęcie, więc rozmiar powinien być jeszcze bardziej wyrazisty. Jednak tutaj różnica pomiędzy jednym a drugim badaniem to 1mm a powinno być wg tego co piszą co najmniej 3mm różnicy (pęcherzyk miałby się powiększać o co najmniej 2mm). Do profesora Malinowskiego chętnie uderzę, jednak on jest na pewno b. drogi a na początek chciałabym żeby ktoś mnie pokierował jakie badania mam robić. Już sobie zobaczyłam komplet badań na testdna za 1600zł łącznie z kariotypem, ale pewnie na tym się nie skończy, jeszcze są zwykłe badania hormonalne, monitoring owulacji itp. Z tego co wiem prof. Malinowski się głównie zajmuje zaburzeniami immunologicznymi a nie wiem na ten moment, na czym u mnie polega problem, boję się bardzo, że na genetyce i translokacjach chromosomów wtedy już chyba nic się nie da zrobić :(.
Mówisz, że większość objawów 6-7tc ale ja właśnie jestem w 50 dniu cyklu... czyli właśnie około 7 tyg, na ostatnim USG byłam już 9 dni temu... i jutro idę na kolejne, bo tak udało mi się termin zarezerwować. Także właśnie u mnie już b. długo objawów brak.


roki1991 dziękuję bardzo, naprawdę jestem wdzięczna za odpowiedź, ale ja nie liczyłam dnia ciąży od długości cyklu tylko właśnie od terminu owulacji która była w 16 dniu cyklu i wtedy zaczęłam liczyć 6 tydzień, i z tego wyszło, że 1 usg w 4+7 a pęcherzyk jak na 3-4 tydzień...
 
Dziękuję Ci bardzo za pomoc i rady. Tak, USG były robione na różnych sprzętach jednak nie wiem sama co mam o tym myśleć, drugie było robione nawet na lepszym sprzęcie, więc rozmiar powinien być jeszcze bardziej wyrazisty. Jednak tutaj różnica pomiędzy jednym a drugim badaniem to 1mm a powinno być wg tego co piszą co najmniej 3mm różnicy (pęcherzyk miałby się powiększać o co najmniej 2mm). Do profesora Malinowskiego chętnie uderzę, jednak on jest na pewno b. drogi a na początek chciałabym żeby ktoś mnie pokierował jakie badania mam robić. Już sobie zobaczyłam komplet badań na testdna za 1600zł łącznie z kariotypem, ale pewnie na tym się nie skończy, jeszcze są zwykłe badania hormonalne, monitoring owulacji itp. Z tego co wiem prof. Malinowski się głównie zajmuje zaburzeniami immunologicznymi a nie wiem na ten moment, na czym u mnie polega problem, boję się bardzo, że na genetyce i translokacjach chromosomów wtedy już chyba nic się nie da zrobić :(.
Mówisz, że większość objawów 6-7tc ale ja właśnie jestem w 50 dniu cyklu... czyli właśnie około 7 tyg, na ostatnim USG byłam już 9 dni temu... i jutro idę na kolejne, bo tak udało mi się termin zarezerwować. Także właśnie u mnie już b. długo objawów brak.


roki1991 dziękuję bardzo, naprawdę jestem wdzięczna za odpowiedź, ale ja nie liczyłam dnia ciąży od długości cyklu tylko właśnie od terminu owulacji która była w 16 dniu cyklu i wtedy zaczęłam liczyć 6 tydzień, i z tego wyszło, że 1 usg w 4+7 a pęcherzyk jak na 3-4 tydzień...
Chodzi o to,że organizm kobiety to nie matematyka ;) jutro masz wizytę, usg, bedzoe wszytko jasne. Do tego czasu nie masz co się stresować, bo to nic nie da. wiem że ciężko nie myśleć, wiem jak to jet stresować się w ciąży czy wszystko okej, uwierz mi, przerabialam to. Ale moim zdaniem jeszcze się jutro zdziwisz i zobaczysz dzidziusia ;) czego Ci życzę z całego serca
 
Czesc Dziewczyny.Jestem tu nowa, po jednej stracie w tym roku i aktualnie w 10 tygodniu ciazy. Biore duphaston, fraxiparine. Wlasnie odstawilam encorton. Czuje delikatne skurcze raz na jakis czas....mialyscie moze podobnie ? Czy powinnam sie niepokoic ?
 
Czesc Dziewczyny.Jestem tu nowa, po jednej stracie w tym roku i aktualnie w 10 tygodniu ciazy. Biore duphaston, fraxiparine. Wlasnie odstawilam encorton. Czuje delikatne skurcze raz na jakis czas....mialyscie moze podobnie ? Czy powinnam sie niepokoic ?
Ile brałaś encortonu i czy odstawiłas schodząc z dawki, a nie z dnia na dzień, bo można sobie tak krzywdę zrobić. Moim zdaniem powinnaś brać steryd do ok 16tc, ale to moje zdanie.

@roki_1991 jesteś moje bożyszcze za tą matematykę [emoji3059]

@MalaIstotka tak jak co Roki napisała ciało kobiety to nie matematyka. Tu 2x2 nie równa się 4, bo biologia rządzi się swoimi prawami. Tu wszystko może się wydarzyć. Każda z nas jest na tym wątku po conaniej jednej stracie i doskonanale wiemy jak trudno jest przechodzić ciążę po stracie, ale nie można schować. Uspokój się i poczekaj. Jeśli ty jako matka nie wierzysz w swoje maleństwo, to kto to zrobi?
 
Ile brałaś encortonu i czy odstawiłas schodząc z dawki, a nie z dnia na dzień, bo można sobie tak krzywdę zrobić. Moim zdaniem powinnaś brać steryd do ok 16tc, ale to moje zdanie.

@roki_1991 jesteś moje bożyszcze za tą matematykę [emoji3059]

@MalaIstotka tak jak co Roki napisała ciało kobiety to nie matematyka. Tu 2x2 nie równa się 4, bo biologia rządzi się swoimi prawami. Tu wszystko może się wydarzyć. Każda z nas jest na tym wątku po conaniej jednej stracie i doskonanale wiemy jak trudno jest przechodzić ciążę po stracie, ale nie można schować. Uspokój się i poczekaj. Jeśli ty jako matka nie wierzysz w swoje maleństwo, to kto to zrobi?
10 mg, nastepnie przez 2 tygodnie 5 gm
 
reklama
Do góry