reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Guenevere - ja znam dzieczynę, która donosiłą ciążę przy ANA bez sterydu:) Pokręcone to wszystko ale jak pytałam o to tą moją znajomą Panią immunolog to powiedziała mi, że ANA działają przeciw tkankom naszego organizmu więc w teorii nie powinny zagrażać zarodkowi... Malina mi też powiedział, że ANA mam się nie przejmować a encorton mi przepisał podobno tylko i wyłącznie na ASA a nie ANA. Jaka prawda jest - nie wiem...
 
reklama
Program Rozmowy w toku mi się raczej nie podobał… wypowiedzi typu: „chce mieć dziecko, bo mi się nudzi…” eh… a takie badania, co im robili, to podstawa, a wręcz prawie nic… a poza tym skąd po jednym badaniu można wiedzieć, że nie ma owulacji… a może była wcześniej, a może będzie później…
Dobrze, że Wy – forumowiczki jesteście!! bo Ci ludzie z programu trochę niepoważni byli wg mnie…
 
an_ma też obejrzałam rozmowy w toku i stwierdzam, że poziom tego programu jest żenujący:baffled: a na dodatek z tak poważnego problemu jakim jest bezpłodność zrobili jakaś tragikomedię ja nie wiem skąd oni tych ludzi biorą:no:

a ten lekarz dno dno i jeszcze raz dno te jego stwierdzenie, ze nie ma owulacji profesjonalizm jak nie wiem co:eek::no:
 
Również oglądałam i jestem zniesmaczona. Zresztą czego się spodziewać po takim programie, rodem z telewizji amerykańskiej. Niepoważne podejście do tematu, brak konkretnych pytań i te koperty z wynikami jakby to miała być ich ostatnia podróż i od tej jednej koperty zależało, czy mają raka czy nie. Ludzieee!!!! Kpina z ludzi dotkniętych niepłodnością, z ludzi, którzy wydają fortunę na upragniony cud jakim jest dziecko! Ehh wiedziałam, że tak będzie. I to skupianie się na tym, że dziewczyna nie wypuszcza chłopaka z domu aż nie zrobi jej dziecka albo inne perypetie rodzinne, że on jej dokucza itp itd. Haha śmieszne, że aż żałosne :no: zresztą nie od dziś wiadomo, że jak z takimi problemami to nie do Ewy D. i jej programu tylko do lekarza!!!! Bo jak laska mówi, że się stara już jakieś 3 lata o dziecko, a nigdy u ginekologa nie była to dla mnie już porażka!!! Czasami są sytuacje, że nie cud, a pomoc lekarska bardziej się opłaca. Nie mówię, że tak jest wszędzie ale czasami warto dopomóc szczęściu. Mam nadzieję, że nie zrobią kolejnej części pt. Poroniłam - czy kiedyś uda mi się donosić? Zresztą podobno kobiety z ,,tego kręgu" co my, są bardzo zamkniętą grupą. I wiadomo dlaczego. No to się wygadałam :-)
 
Przepraszam Dziewczynki że długo mnie nie było ale jestem usprawiedliwiona - byłyśmy z Alą w szpitalu. W wyniku nieszczęśliwego wypadku w szkole miała wstrząs mózgu. Teraz jest już OK ale strachu sie najadłyśmy.

Alusiu bardzo bardzo sie cieszę że u Ciebie już lepiej. Bardzo dużo przeszłaś i w sumie jesteś bardzo silną kobietą która walczy:)

Barbinko wreszcie się pojawiłaś:) Kiedy robisz teścior?? Bo ja nieustajaco trzymam kciuki:-)

Misiejku
ja postaram się zadzwonić jutro w sprawie wyniku ale coś wydaje mi się że dopiero w poniedziałek będą....Może tak jak piszesz lepiej nie psuć sobie weekendu?? Ja w sumie nie mam żadnych przeczuć, kompletnie żadnych, gdzieś tam tylko głęboko nie chce mi się wierzyć że po tylku szczepionkach NIC się nie ruszyło. Tylko kwestia ile??? Prawda jest taka że teraz nie stać mnie na szczepionkę bo mój mąż nie zostawił mi pieniedzy a sam teraz nie ma pracy... Z jednej strony to dobrze bo może przyjechać na dni płodne (warunek że ten cykl bedzie starankowy) a z drugiej strony nie bardzo mamy kase na dalsze leczenie. Ale lipa :no:

Mam dwie fajne wiadomosci:
Po pierwsze ta forumowa koleżanka o której Wam pisałam i u której beta słabo rosła doczekała sie bicia serduszka na USG. Bije wolno ale bije. Poza tym ciąża się rozwija ale wolniej i teraz pytanie - co dalej?? Na razie czeka bo co ma robić?? Ja też pamietam te przezycia, 1000 pytań na które póki co nikt nie zna odpowiedzi - bardzo jej współczuję. Zaczęłam już z nią rozmawiać na temat Maliny bo była zdecydowana tym bardziej że wśród jej znajomych i rodziny kobiety do niego jeździły i im pomógł. No ale jak okazało sie że póki co maluszek walczy i dzieje się kolejny cud to stwierdziłam że nic jej nie będę pisac żeby nie zapeszyć;-)

Po drugie w szpitalu spotkałam się z dawno niewidzianą koleżanką. Wiedziałam że urodziła drugie dziecko, wiedziałam że ma gościec ale dowiedziałam się też że ma tocznia!!! I zaszła naturalnie w ciążę i urodziła. Miała kupę powikłań, brala też steryd ale nie encorton bo lekarka bała się że poroni, zarazili ją czymś podczas cesarki, ma przepukllinę po porodzie i w ogóle problemy zdrowotne ale dziecko ma:) Jest bardzo wierząca.....
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny. Dawno mnie nie nie było.cieszę się alusiu,że się odezwałaś.dużo zdrówka Ci życzę.Co do ANA to ja mam je podwyższone.Ostatnio miałam 1:360 i nie dostałam żadnego sterydu w razie ciąży.jestem po owulacji i braniu clo.myslałam ,że mi jajniki rozerwie.Czekam na efekty.A co do rozmów w toku to żenada
 
Dziewczyny jeśli chodzi o ANA to one w niewielkich ilościach są fizjologią. Oznacza się miano rozcieńczeń, na ogół zaczynając od 1:160, 1:320, 1: 640, 1: 1280 itd. Wynik 1:160 jest praktycznie w porządku i w niczym nie przeszkadza, 1:320 jest wynikiem granicznym i warto za jakiś czas badanie powtórzyć. Wyniki wyższe świadczą o tym, że coś może zaczynać się dziać. Oznaczenie ANA1 mówi nam czy w ogóle są czy nie; profil ANA2 poza mianem dodatkowo bada specyficzne przecieciała (np. Ro czyli SS-A, La czyli SS-B, ds.-DNA, Scl-70 idt.). Świadczą one o istnieniu choroby autoimmunologicznej (czyli takiej kiedy nasz organizm wytwarza p/ciała przeciwko własnym tkankom); te przeciwciała występują w chorobach tkanki łącznej (kolagenozach) czyli np. twardzinie czy toczniu rumieniowatym układowym. Jednak żeby rozpoznać te choroby muszą być obecne jeszcze zmiany narządowe, samych przeciwciał nawet w wysokich mianach nie leczy się.
Troszkę inaczej ma się sytuacja kobiet w ciąży. Szczególnie niebezpieczne są przeciwciała Ro/SS-A bo mogą u płodu wywołać nawet blok IIIstopnia (w układzie przewodzącym serca). Poza tym ciąża jest z immunologicznego punktu widzenia bardzo specyficzna, może spowodować "rozhulanie się" wcześniej bezobjawowej choroby dlatego przy dodatnich p/ciałach postępowanie jest ostrożne. Tak czy inaczej przy mianach 1:160, 1:320 i nieobecnych specyficznych p/ciałach w badaniu ANA2 nie ma konieczności włączania sterydu w ciąży (chociaż przy poronieniach nawracających chuchu się na wszystko:), wystarczy kontrola.
To tyle z nauki:)

Ja od dzisiaj zaczęłam zażywać Duphaston, jajeczkowanie było w poniedziałek, ale coś mnie nadał kłuło więc wolałam je potwierdzić usg, żeby niczego nie zablokować, a od jutra dodatkowo Clexane 0,4.... mam nadzieje,że to już tak na 9 miesięcy...:)

Tak na rozluźnienie opowiem Wam jak dzisiaj niechcący obraziłam pacjenta: przeprowadzałam z nim wywiad i powiedział, ma w domu dwie kobiety, żonę i córke, które są strasznie upierdliwe - każą mu rzucić palenie, nie pozwalają pić piwa itp., no i że ma też psa , a ja wypaliłam: i co też suka?:) Chodziło mi o płeć a nie o charakter, ale pan poczuł się dogłębnie urażony:) Pewnie gdyby moja koleżanka, która siedziała obok nie wybuchnęła śmiechem nawet by cię nie zorientował a tak to pewnie pójdzie do szefowej na skargę:) Przynajmniej przekonam się czy ma poczucie humoru:)

Co raz nas więcej już "starających się"...:) Mam nadzieję, że niedługo będziemy dzielić się radami jak przetrwać dolegliwości ciążowe...:)
Szczególnie trzymam kciuki za ciebie Enya... Jesteś taką dobrą duszyczką tego forum..:) Dziękuje Ci za to, bo chociaż piszę rzadko to czytam Was codziennie;)
 
Ostatnia edycja:
Karola dziękuję Ci za te słowa:-) I że rozjaśniłaś nam tutaj temat ANA. JA sama ich nie mam ale mam dosyć bliską koleżanką która rok po porodzie dowiedziała się że ma twardzinę linijną. Prawdopodobnie ciąża spowodowała aktywowanie się choroby. Teraz koleżanka marzy o drugim dziecku ale wszyscy jej to odradzają. Nie wiem jaką podejmie decyzję ale staram się jej jakoś pomóc. Mało jest specjalistów od twardziny, ja jej załatwiłam namiary na lekarkę bo mam znajomą z kolei której mąż ma twardzinę układową. Ogólnie masakra...

Ale się uśmiałam z Twojego tekstu hihi - no ja na bank bym na żadną skargę nie poszła i jeszcze bym się śmiała;-) Za pozytywny test kciukasy - czyli za kilkanaście dni czekamy na 2 kreski!!:-):-)
 
Karol.a dziękuję za tekst o ANA. A ja miałam wczoraj piękną owulkę, ale niewykorzystaną, bo mąż nie jest gotowy i robi uniki... Dziewczyny masakra, płakać mi się chce...
Czy to nie ja ponoszę większość odpowiedzialności związanej z tą sytuacją, a w zasadzie jej skutków jakby co, to chyba ja powinnam być najbardziej gotowa i ja powinnam mieć coś do powiedzenia...
Ehh smutno jak cholera, czuję się okropnie. To ja jeżdżę na badania, łykam witaminy, dbam o siebie, pilnuję wszystkiego, a on mi jeszcze takie rzeczy odstawia.
Nie wiem już jak mam z nim gadać, bo nawet mi się odniechciewa tych całych starań i to jego wieczne: "Przecież masz dziecko"... :(((
 
reklama
Dziewczyny niestety ja też was optymistycznie nie nastroję :-( test negatyw i wieeeelka dupa. Chyba czeka mnie monitoring, nie ma innego wyjścia. W następnym tygodniu jadę na badania hormonów no i mąż musi powtórzyć badania z Łodzi bo już ważność się ich skończyła. Jestem załamana. Jak nie mogłam donosić, to teraz jeszcze zajść nie mogę.
 
Do góry