reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

reklama
Dziękuję kochane. Moja doktor mnie rozczula... Nie dość, ze do mnie przyjechała, to teraz napisała mi smsa, ze jest z nami w tych trudnych chwilach i wierzy ze najgorsze za nami... ahhh co to za złota kobieta. Szok. Szok. Szok.
 
@Marthi powiem ci ze ja przy drugiej stracie miałam takie uczucia jak Ty teraz. Od początku czułam że będzie coś nie tak i jak leżałam w szpitalu to załatwiałam badania genetyczne itp. Nie płakałam. Było mi żal ale chyba rozumiałam że dzieje się to po to abym zaczęła działać. Zaczęłam układać w głowie plan co dalej. Chyba to pomogło mi psychicznie tą stratę znieść.... Eh, trzymaj się... Bo mimo to, to i jak trudna sytuacja
 
@Marthi powiem ci ze ja przy drugiej stracie miałam takie uczucia jak Ty teraz. Od początku czułam że będzie coś nie tak i jak leżałam w szpitalu to załatwiałam badania genetyczne itp. Nie płakałam. Było mi żal ale chyba rozumiałam że dzieje się to po to abym zaczęła działać. Zaczęłam układać w głowie plan co dalej. Chyba to pomogło mi psychicznie tą stratę znieść.... Eh, trzymaj się... Bo mimo to, to i jak trudna sytuacja

Ja z ta ciąża wiązałam największe marzenia i nadzieje bo ona się rozwijała najlepiej... nie myślałam, ze mogę ja porobić. Wiadomo, miałam to gdzieś z tylu w głowie, ale po 7 tc uwierzyłam, ze będzie dobrze. I właśnie wtedy najpewniej kropeczka ode mnie odeszła... no, ale nic - dziś już nie jesteśmy razem, a żyć trzeba dalej... pewnie jeszcze zapłacze, będę myśleć, ale wiem, ze muszę działać, muszę zbadać te kosmowke i myśleć, co dalej...

Dziekuje...
 
Wiem że wiązałas największe nadzieje z tą ciążą i tym bardziej mi szkoda ze się tak stało :( tak jak mówisz, żyć trzeba dalej. Dobrze ze masz kochanego męża obok siebie, to dużo. Mam nadzieję że jutro wyjdziesz do domku i jakoś się to wszystko powoli ułoży :*
 
Ja z ta ciąża wiązałam największe marzenia i nadzieje bo ona się rozwijała najlepiej... nie myślałam, ze mogę ja porobić. Wiadomo, miałam to gdzieś z tylu w głowie, ale po 7 tc uwierzyłam, ze będzie dobrze. I właśnie wtedy najpewniej kropeczka ode mnie odeszła... no, ale nic - dziś już nie jesteśmy razem, a żyć trzeba dalej... pewnie jeszcze zapłacze, będę myśleć, ale wiem, ze muszę działać, muszę zbadać te kosmowke i myśleć, co dalej...

Dziekuje...
Kochana nie wiem czy Ci to pomoże ale pomysl kochana jeśli jest coś nie tak z podziałem to może lepiej że teraz po cichutku odeszła... niż miałaby być "roslinka" ... może nic nie dzieje się bez przyczyny... Nie wiem ???? Mi Przybycien tak kiedyś powiedział " W najlepszym przypadku Pani poroni...?! Całuje
 
@Hatice trzymam kciuki bys wytrzymala jak najdluzej. Kazdy dzien na wage zlota

@Marthi to twoje dziecko, kogo mialabys sie bac... lzy mozliwe, ze jeszcze poleca, jednak troche ich juz bylo. A to, ze w tak trudnym czasie nawet ze strony "obcej" kobiety, pani ginekolog otula cie milosc, z cala pewnoscia amortyzuje upadek. Jeden wielki bol rozkladany na wielu ludzi ma nieco mniejsze oddzialywanie. Ciesze sie, ze w tych trudnych chwilach masz wsparcie. To niezwykla pomoc
 
reklama
@Marthi żal przychodzi pozniej u mnie największy do lekarzy że można bylo zrobić więcej żeby tak się nie stało
Myślę że badanie genetyczne teraz to bardzo dobry trop ale jeśli okaże się że było ok to potrzeba dobrej diagnostyki immunologicznej. Ja jakoś mam przekonanie że moje zarodeczki były zdrowe tylko mój silny organizm je zwalczał
@Hatice miałaś dobre przeczucie żeby do Łodzi jechać. U mnie też szyjki nie było już w 8 miesiącu chyba a Michałek jeszcze w 38 tyg się na świat nie pchał.
 
Do góry