reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

reklama
No to już :)
Hematolog: Izabela Dereń-Wagemann.
Dziękuję! Tę panią udało mi się wygooglać wcześniej i jest moim jednym z dwóch typów (jest jeszcze dr Potoczek). Orientujesz się, czy ona przyjmuje gdzieś na NFZ? Wiem, że pracuje na Pasteura, ale jeszcze tam nie dzwoniłam, bo nie mam skierowania.

Pytasz o patologię... No u mnie jest dziwny problem. Z jednej strony krwiaki to ponoć w 30% ciąż się pojawiają. Do tego, skoro moje dziecko już przeżyło 6 krwotoków i jestem w II trymestrze, to ryzyko poronienia maleje. Położenie krwiaka jest położniczo i dobre, i złe: nie jest on całkiem podłożyskowy, ale trochę jednak zachodzi, jest duży i wisi nad ujściem zewnętrznym, co ma ułatwiać ewakuację, ale ponoć też bardziej zagraża szyjce.

Ja leżałam na Brochowie i to było kompletnie w duchu "nic nie zrobimy". 3 razy byłam na IP na Chałubińskiego, gdzie za każdym razem mówili, że hospitalizacja bez sensu, że tylko progesteron - sprawą sporną co najwyżej była cyclonamina i no-spa, bo jedni zalecali a inni uważali za niewłaściwe. Wykombinowałam sobie, że jak pójdę prywatnie do profesora z Borowskiej (takiego młodego znanego o opinii dobrego położnika -T.F.), to może okaże się, że na Borowskiej ktoś interesuje się takimi przypadkami jak ja i będzie sens tam leżeć. Ale konsultacja nic nie wniosła, poza tym, że ja wprost spytałam o heparynę, a on powiedział, że bez wskazań hematologicznych nikt mi jej nie da w tej sytuacji. I to mnie natchnęło, żeby jeszcze ten panel trombo zrobić i szukać hematologa na własną rękę, a nie liczyć, że się przyjmę na patologię ciąży a tam mnie będą konsultować hematologicznie. Szczerze mówiąc do T.F. nie zdecydowałabym się chodzić, cieszy się super opinią, ale ma masę pacjentek, nie wiem jak on to ogarnia, trochę jednak wątpię w jakość. Teraz próbuję przejść pod opiekę lekarki z Kamieńskiego. Byłam u niej raz i zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale nie chcę zapeszać, więc napiszę dopiero za kilka tygodni, czy decyduję się do niej chodzić. Ja się ginekologicznie leczę od kilkunastu lat i nigdy Wrocław nie objawił mi się jako ośrodek wysokiej opieki ginekologicznej.

Domyślam się który - taki z ginekologicznej rodziny z profesorem gin na czele? Wiem, że ciąże z heparyną (a i też ze sterydami) prowadzą napro, ale jak przyjdziesz do nich po IVF, to mogą różnie zareagować. A tam na Grobli właśnie nikogo nie wyczaiłaś? Mi polecano Bielanowa.
 
Dziewczyny, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie...
Kiedyś dawno, kilka lat temu już tu byłam. Teraz jeszcze więcej przeżyć poza mną.
Jestem pacjentką dc Paśnika. Jestem też po jakichś 8 latach walki. Poza mną inseminacje, 6 ivf, ciąża pozamaciczna, 2cb, poronienie w 8tyg. Kilka lat temu miałam tylko szczepienia u dr Sachy, mimo, że mlr miałam 35%. Potem żadnych badań, od razu podejście do transferu. Beta nie drgnęła. Teraz już wiem, że szczepienia działają odwrotnie niż się zamierza na moją immunologię, więc wtedy zamiast pomóc sobie najzwyczajniej w świecie zaszkodziłam...
Okazało się, że jestem ewenementem immunologicznym. MLR przed szczepieniami u dc Paśnika miałam 29,5%. Szczepienia małżowe - spadek do 12%, pulowane - spadek do 0%!!! Immunosupresja miesięczna - ja nadal agresywna. Decyzja, żeby brać calcort miesiąc przed crio. Kilka razy próbowałam podejść do crio, a moje cykle oszalały - plamienia pomiędzy, endometrium się zapada ok.12dc. W końcu mój gin prowadzący wpadł na to, żeto wina calcortu - że tak działa na moją przysadkę mozgową, że mój cykl szaleje.
Ale przejdę do meritum... Jestem właśnie po criotransfrze 2 3dnowych Maluszków. Obstawiona lekami - intralipid, domacicznie accofill, i 2 dni po zastrzyk w udo, acard, neoparin, glucophage, femibion, kwas foliowy, witaminy itd. W klinice wzięłam co możliwe atosiban, nacięcie otoczki, emrioglue.
Zaczęło się od tego, że nie dogadaliśmy się z Paśnikiem kiedy mam zacząć brać steryd. On chyba zapomiał, a ja zrozumiałam, że potem. I tak zaczęłam brać encorton dopiero dzień po transferze. Ja chciałam 20mg, Paśnik upierał się przy 10mg. W końcu samowolnie brałam 15mg. Kiedy beta była już pozytywna przyznałam się do tych 15mg. Napisałam dc, że w 28dc już lekko zaczełam plamić, ale od 29dc (4-5tc) zaczełam brać equoral i ustało. Beta nie była spektakularna, ale przyrastała prawidłowo.
Dzień po odstawieniu equoralu w 5t1d poszłam na usg i okazało się, że ciążą wygląda dobrze i idealnie jak na ten wiek - pęcholek 64mm. To uśpiło moją czujność. Przestałam chodzić na betę. Tym bardziej, że dwukrotnie pytałam dc czy aby te 15mg teraz wystarczy. Już 2 dni potem poczułam, że coś jest nie tak, ale to był akurat weekend i na betę pobiegłam dopiero w pn w 23dpt - i beta 2645, podczas gdy w 18dpt była 1131. Mail do dc i szybka decyzja, żeby podwoić encorton z 15mg na 30mg (15-15-0). Zwolniłam się z pracy i pojechałam do gina do kliniki. W międzyczsie zrobiłąm jeszcze jedną betę - i 2619 - spadek??!!
Na usg zobaczyłam zarodek 79mm, czyli urósł, ale trochę mało. Gin zabronił póki co robić betę i za 5 dni do niego. Brałam rzecz jasna encorton 30mg, ale byłam pewna, że to już nic nie pomoże. Beta w 27dpt - 4566, a na drugi dzień usg i ku mojemy zdziwieniu zarodek 37mm (norma na 6t0d gdy u mnie było 6t3d). Czyli wygląda na to, że Maluszek stanął i ruszył kiedy zwiększyłam encorton. W międzyczasie intralipid i 2 dni później znów wizyta u gina - 30dpt- beta zaledwie 6093, a zarodek urósł prawidłowo w stosunku do poprzedniej wizyty - miał teraz 55mm czyli odpowiadał 6t2d.
Gin stwierdził, że różne cuda widział, że nie ma rady, trzeba utrzymać leki i sprawdzić za tydzień. Wtedy powinno być już wszystko jasne.
I tu moja prośba.... tyle dziewczyny przeżyłyście. Może miała którać podobną sytuację i jak to się skończyło???? Nie wiem jak wytrzymam do poniedziałku do usg...
Chciałam jeszcze dodać metypred 4mg wieczorkiem, ale dc się nie zgodził, pisząć, że te 30mg jest już dużo i musi wystarczyć. Tyle, że ta beta taka niska, a Maluszek walczy, bo rośnie!!!
Chyba nie wytrzymam i jutro polecę znów na betę.
Czy zdarzył się komuś przyapdek, że ciążą stanęła, a po zwiększeniu sterydu zarodeczek odbił i dalej normalnie się rozwijał???
Będę ogromnie wdzięczna za wszelkie info!!!!
Pozdrawiam wszystkie!!!!
 
@asiula111111 witaj! Czytam to forum dość dokładnie od roku i nie było takiego przypadku ze sterydem tym bardziej ze dawki sterydu dziewczyny mają raczej niskie ok 10 mg i chyba się nie spotkałam ze zwiększeniem w czasie ciąży
Trzymam kciuki żeby się udało może pokażesz nam jakąś nową drogę.
 
Dzięki za odpowiedź :)
Tak się niestety obawiałam, bo przeszukałam już cały internet i rzeczywiście jestem totalnie nietypowym przypadkiem.
Bardzo się denerwuję, bo tym razem już naprawdę miałam ogromne nadzieje...
Do tego te "eksperymenty" immunologiczne" przez 1,5 roku. A jestem już baaardzo słusznego wieku. Boję się, że po prostu już na wszystko za późno...
To były nasze mrozaczki z ostatniej stymulacji właśnie sprzed 1,5roku. Wtedy mimo mojego słusznego wieku uzyskaliśmy 5 ładnych zarodeczków. Wtedy świeże wzięłam 2 i byłam na calcorcie ( steryd) tylko 6mg. I była wtedy cb. Tym razem dc robił mi badania po każdej próbie innego podejścia, zanim dopuścił do crio. I tym razem w 5t1d idealny pęcherzyk do wieku ciąży. Żadnych plamień. Już zaczęłam się cieszyć...
Mamy co prawda jeszcze jednego mrozaczka, ale to ten najsłabszy z całej piąteczki, więc nawet jeśli obstawię się immunologicznie ma maxa to najzwyczajniej na świecie zarodeczek może nie dać rady.
Cóż... póki co jeszcze nie poroniłam. Biorę leki, końską dawkę sterydu 30mg (choć miałabym ochotę dodać jeszcze co nieco), więc muszę czekać....
Na pewno dam Wam znać niezależnie od tego jak się skończy, bo tak jak piszesz, może to komuś innemu pomoże
 
@aspekt, na groble chodzi @marshia, to może ona coś więcej powie.
Co do hematolog to nie wiem czy przyjmuje na NFZ, ja byłam z pakietu Medicover tam.
Mam nadzieje ze znajdziesz właściwego lekarza! Daj znać jak się uda. Trzymam mocno kciuki.

Dziewczyny, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie...
Kiedyś dawno, kilka lat temu już tu byłam. Teraz jeszcze więcej przeżyć poza mną.
Jestem pacjentką dc Paśnika. Jestem też po jakichś 8 latach walki. Poza mną inseminacje, 6 ivf, ciąża pozamaciczna, 2cb, poronienie w 8tyg. Kilka lat temu miałam tylko szczepienia u dr Sachy, mimo, że mlr miałam 35%. Potem żadnych badań, od razu podejście do transferu. Beta nie drgnęła. Teraz już wiem, że szczepienia działają odwrotnie niż się zamierza na moją immunologię, więc wtedy zamiast pomóc sobie najzwyczajniej w świecie zaszkodziłam...
Okazało się, że jestem ewenementem immunologicznym. MLR przed szczepieniami u dc Paśnika miałam 29,5%. Szczepienia małżowe - spadek do 12%, pulowane - spadek do 0%!!! Immunosupresja miesięczna - ja nadal agresywna. Decyzja, żeby brać calcort miesiąc przed crio. Kilka razy próbowałam podejść do crio, a moje cykle oszalały - plamienia pomiędzy, endometrium się zapada ok.12dc. W końcu mój gin prowadzący wpadł na to, żeto wina calcortu - że tak działa na moją przysadkę mozgową, że mój cykl szaleje.
Ale przejdę do meritum... Jestem właśnie po criotransfrze 2 3dnowych Maluszków. Obstawiona lekami - intralipid, domacicznie accofill, i 2 dni po zastrzyk w udo, acard, neoparin, glucophage, femibion, kwas foliowy, witaminy itd. W klinice wzięłam co możliwe atosiban, nacięcie otoczki, emrioglue.
Zaczęło się od tego, że nie dogadaliśmy się z Paśnikiem kiedy mam zacząć brać steryd. On chyba zapomiał, a ja zrozumiałam, że potem. I tak zaczęłam brać encorton dopiero dzień po transferze. Ja chciałam 20mg, Paśnik upierał się przy 10mg. W końcu samowolnie brałam 15mg. Kiedy beta była już pozytywna przyznałam się do tych 15mg. Napisałam dc, że w 28dc już lekko zaczełam plamić, ale od 29dc (4-5tc) zaczełam brać equoral i ustało. Beta nie była spektakularna, ale przyrastała prawidłowo.
Dzień po odstawieniu equoralu w 5t1d poszłam na usg i okazało się, że ciążą wygląda dobrze i idealnie jak na ten wiek - pęcholek 64mm. To uśpiło moją czujność. Przestałam chodzić na betę. Tym bardziej, że dwukrotnie pytałam dc czy aby te 15mg teraz wystarczy. Już 2 dni potem poczułam, że coś jest nie tak, ale to był akurat weekend i na betę pobiegłam dopiero w pn w 23dpt - i beta 2645, podczas gdy w 18dpt była 1131. Mail do dc i szybka decyzja, żeby podwoić encorton z 15mg na 30mg (15-15-0). Zwolniłam się z pracy i pojechałam do gina do kliniki. W międzyczsie zrobiłąm jeszcze jedną betę - i 2619 - spadek??!!
Na usg zobaczyłam zarodek 79mm, czyli urósł, ale trochę mało. Gin zabronił póki co robić betę i za 5 dni do niego. Brałam rzecz jasna encorton 30mg, ale byłam pewna, że to już nic nie pomoże. Beta w 27dpt - 4566, a na drugi dzień usg i ku mojemy zdziwieniu zarodek 37mm (norma na 6t0d gdy u mnie było 6t3d). Czyli wygląda na to, że Maluszek stanął i ruszył kiedy zwiększyłam encorton. W międzyczasie intralipid i 2 dni później znów wizyta u gina - 30dpt- beta zaledwie 6093, a zarodek urósł prawidłowo w stosunku do poprzedniej wizyty - miał teraz 55mm czyli odpowiadał 6t2d.
Gin stwierdził, że różne cuda widział, że nie ma rady, trzeba utrzymać leki i sprawdzić za tydzień. Wtedy powinno być już wszystko jasne.
I tu moja prośba.... tyle dziewczyny przeżyłyście. Może miała którać podobną sytuację i jak to się skończyło???? Nie wiem jak wytrzymam do poniedziałku do usg...
Chciałam jeszcze dodać metypred 4mg wieczorkiem, ale dc się nie zgodził, pisząć, że te 30mg jest już dużo i musi wystarczyć. Tyle, że ta beta taka niska, a Maluszek walczy, bo rośnie!!!
Chyba nie wytrzymam i jutro polecę znów na betę.
Czy zdarzył się komuś przyapdek, że ciążą stanęła, a po zwiększeniu sterydu zarodeczek odbił i dalej normalnie się rozwijał???
Będę ogromnie wdzięczna za wszelkie info!!!!
Pozdrawiam wszystkie!!!!

Wow, może Paśnik zacznie teraz dawac większe dawki sterydu skoro taki dobry efekt. Oby szło dalej dobrze!!
A equoral miałaś przez Pasnika tez zlecony żeby włączyć już po pozytywnej becie?
Jakie miałaś wyniki zle ze takie leczenie Paśnik zaproponował? Ja zaraz będę się do transferu przygotowywać (mam nadzieje ze będę miała dojrzałe komórki i zarodki przeżyją do mrożenia) i chyba do Pasnika muszę napisać jakie ma zalecenia bo może te sprzed pół roku już nieaktualne... gdzie robiłaś ivf?
 
@asiula111111 być może nie jesteś aż tak nietypowym przypadkiem tylko z tego co widzę większość leczą typowo ktoś ma szczęście i mu się uda to dobrze -nie to trudno.
Bardzo mocno życzę żeby się udało!
Myślę że tego sterydu nie można zwiększać nie wiadomo jak ja się raz w życiu spotkałam z przypadkiem 25 mg a tak to mniejsze.
@bertha zrób se badania immunologiczne od nowa niech nie dobiera dawek do wyników sprzed pół roku.
Lekarze poza Malina nie wiedzieć czemu nie zlecają badań co zmniejsza nasze szanse! On w kolko robi te testy limfocytów interleukiny nk i aktywność.
Mi też wielce mówili że nie mam zespołu antyfosfo bo dobre wyniki- pół roku później juz był. .
 
reklama
@aspekt - tak, R.W. to ten, o którym piszesz. Żeby dać mi heparynę nie potrzebował wskazań od hematologa, ale fakt, ze ja mam MTHFR hetero
I pai hetero. A immunologicznie, jak pisze @bertha, to ma przeszkolenie ode mbie ;) ;) ;). Mam nadzieje, zectego nie czyta, bo by się prwnie obraził ;).
T.F. ma świetne opinie i wiem, ze ciaze zagrożone tez prowadzi. Ale fakt, ze pacjentek ma ogrom.
@Asiula11111 witaj i trzymam kciuki. Co oznacza "słuszny wiek"?
 
Do góry