Witam się sobotnie z wygrzanego łóżeczka.
Wczoraj ciąg dalszy zapalenia pęcherza i niesamowity ból :-( Podejrzewam, że ma to związek z zapaleniem po poronieniu. Biorę 800 mg nurofenu forte i dexak i śpię pod poduszką elektryczną. Do tego biorę 4 antybiotyk.
Chciałabym już się podnieść i iść dalej a tu ciągle los rzuca kłody pod nogi. A to choroba a to krzywdzące wiadomosci. Nie potrafię się cieszyć z każdego dnia tak jak kiedyś, staram się, ale nie potrafię. Nie mam komu się zwierzyć ze swojego bólu, bo nikt mnie nie rozumie, tak jak Wy. Może jak zrzucę to z siebie to będzie mi choć trochę lepiej. Podobno każdy niesie swój krzyż, taki jaki zdoła udźwignąć, ale ja już nie daję rady, zanim otrząsne się po jednym ciosie, zaraz przychodzi następny. Wiem, że muszę to sobie poukładać w głowie, jak zawsze po upadkach i potrzebuje czasu, mam swojego K, który daje mi siłę i chłopców, którzy trzymają mnie przy życiu, ale brakuje jeszcze kogoś, pozostaje pustka.
Wczoraj ciąg dalszy zapalenia pęcherza i niesamowity ból :-( Podejrzewam, że ma to związek z zapaleniem po poronieniu. Biorę 800 mg nurofenu forte i dexak i śpię pod poduszką elektryczną. Do tego biorę 4 antybiotyk.
Chciałabym już się podnieść i iść dalej a tu ciągle los rzuca kłody pod nogi. A to choroba a to krzywdzące wiadomosci. Nie potrafię się cieszyć z każdego dnia tak jak kiedyś, staram się, ale nie potrafię. Nie mam komu się zwierzyć ze swojego bólu, bo nikt mnie nie rozumie, tak jak Wy. Może jak zrzucę to z siebie to będzie mi choć trochę lepiej. Podobno każdy niesie swój krzyż, taki jaki zdoła udźwignąć, ale ja już nie daję rady, zanim otrząsne się po jednym ciosie, zaraz przychodzi następny. Wiem, że muszę to sobie poukładać w głowie, jak zawsze po upadkach i potrzebuje czasu, mam swojego K, który daje mi siłę i chłopców, którzy trzymają mnie przy życiu, ale brakuje jeszcze kogoś, pozostaje pustka.